Wiko Ufeel - sprawdzamy smartfona z 3 GB RAM‑u, który kosztuje mniej niż 900 zł
Wiko to francuska firma produkująca przystępne cenowo smartfony. Do moich rąk trafił model Ufeel kosztujący na starcie 849 zł. Czy jest wart tych pieniędzy? Sprawdziłem.
25.08.2016 | aktual.: 25.08.2016 19:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Francja elegancja?
Ufeel ma 5-calowy wyświetlacz, a więc nie należy do dużych urządzeń. Jego bryła jest dosyć kanciasta, przez co telefon leży w dłoni średnio. Fajnie prezentują się za to materiały z jakich producent wykonał obudowę. Po bokach znajdziemy metalową ramkę - w tym przypadku polakierowaną na zielono.
Tylna klapka to z kolei tworzywo sztuczne o bardzo dziwnej fakturze. Przesadą byłoby porównanie go do papieru ściernego, ale właśnie takie skojarzenie pojawiło się w mojej głowie w pierwszej kolejności. Producent z kolei nazywa to imitacją piaskowca. I to chyba celniejsza analogia.
Mimo że tył smartfona nie wygląda zbyt imponująco, materiał ten okazał się niezwykle praktyczny. Przyczepność telefonu jest perfekcyjna, a wizualnie obudowa nie zbiera żadnych odcisków palców i w ogóle się nie brudzi.
Pod ekranem znajdziemy jeden klikalny przycisk, który pełni również rolę czytnika linii papilarnych. Złącze micro USB ulokowane jest po lewej stronie dolnej krawędzi smartfona, a przyciski zmiany głośności i wybudzania ulokowano na prawej krawędzi.
Wyświetlacz ma jedną poważną wadę
W przypadku budżetowca, rozdzielczość 1280 x 720 pikseli przy 5-calowej przekątnej wydaje się całkiem sensownym połączeniem. Jak na swoją cenę, Ufeel ma naprawdę niezły panel. Kąty widoczności są świetne, a nasycenie kolorów przyzwoite. Pozytywnie zaskakuje maksymalna jasność, która pozwala na użytkowanie smartfona nawet w bardzo jasnym otoczeniu. Smuci natomiast trochę za bardzo świecąca czerń.
Wszystko byłoby więc super, gdyby nie jedna, wkurzająca rzecz - digitizer. Działa on bardzo słabo, nawet biorąc pod uwagę cenę smartfona. Gdy testowałem jego czułość, bez problemu udawało mi się dotknąć ekranu tak lekko, aby urządzenie nie wykryło mojego palca.
W praktyce przekładało się to na niską precyzję i wiele pomyłek. Często gdy chciałem coś przewinąć (muskając szybko palcem), uruchamiałem niechcący opcję od której zaczynałem “przewijanie”. Dodatkowo, digitizer reaguje na dotyk z lekkim opóźnieniem. Po przesiadce z iPhone’a (lub z dowolnego innego flagowca), na pewno wyczulibyście wyraźną różnicę.
Wydajność jest satysfakcjonująca
Sercem smartfona jest 4-rdzeniowy układ MediaTeka - MT6735. Jego rdzenie taktowane są zegarem 1,3 GHz, a zastosowana grafika to ARM Mali T720. Wiko bardzo miło zaskakuje ilością pamięci RAM. Dostajemy jej aż 3 GB, co w smartfonie kosztującym około 800 zł jest raczej rzadkością.
W połączeniu z lekką nakładką (prawie czysty Android 6.0 Marshmallow) działa to naprawdę nieźle. Nie ma żadnego klatkowania, ani większych lagów. Czas uruchamiania aplikacji również jest przyzwoity. Na smartfonie można również pograć. Od biedy nawet w bardziej wymagające graficznie tytuły.
Po co ci 5 palców?
Wiko wyszedł z założenia, że użytkownicy smartfona wykorzystują do obsługi telefonu co najwyżej dwa palce. Producent postanowił więc wykorzystać czytnik linii papilarnych w taki sposób, aby mógł on zaangażować więcej palców. Można dodać 5 różnych odcisków i przypisać do nich różne akcje. Może to być na przykład uruchomienie jakiejś konkretnej aplikacji lub też zadzwonienie pod zdefiniowany kontakt.
Nie jest to nic odkrywczego i aż głupio, że producent reklamuje ten model właśnie tą funkcją. Na mnie o wiele większe wrażenie zrobiło samo działanie czytnika. Działa on szybko i nigdy się nie myli. Zaskoczyło mnie również to, jak świetnie moduł ten radzi sobie z wilgotną lub lekko zabrudzoną opuszką. Kilka razy zdarzyło się, że mój palec był dla iPhone’a zbyt spocony. Dla Ufeela nie. Trochę szok ;)
Dźwięk jest ok
Głośniczek to kółko po środku tylnej obudowy. Wygląda fajnie, ale tak nie brzmi. Lepiej niż muzykę słychać za to rozmówcę z głośniczka do rozmów. Również on usłyszy nas całkiem nieźle.
Możliwości fotograficzne
Główny aparat ma matrycę o rozdzielczości 13 Mpix, a przedni - 5 Mpix. Co ciekawe, oba są wyposażone w diodę doświetlającą. Co jeszcze ciekawsze, ta przednia działa całkiem dobrze.
Jakość zdjęć jest niezła. W dzień kolory są odpowiednio nasycone, a balans bieli działa skutecznie. W świetle dziennym nawet autofocus działa całkiem szybko. Po zmroku na zdjęciach widać mało szczegółów, a dużo cyfrowego szumu. Autofocus często zastanawia się kilka sekund zanim w ogóle weźmie się za szukanie ostrości. W gruncie rzeczy - nie ma jednak tragedii. Testowałem już smartfony gorsze pod tym względem.
Jak Wiko Ufeel radzi sobie w różnych warunkach możecie ocenić sami, przeglądając powyższą galerię. Ja tymczasem zajmę się fotograficznym oprogramowaniem. Jest ono naprawdę udane!
W smartfonie za 800 zł dostajemy tryb w pełni manualny, gdzie możemy ustawić takie parametry jak ISO czy ostrość. Mamy także tryb podwójnego zdjęcia oraz panoramy i HDR. Jeśli jesteście fanami selfie, spodoba wam się natomiast tryb upiększania twarzy.
Bateria
Ogniwo ma pojemność 2500 mAh. Wydaje się to raczej niewielką wartością. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę w miarę energooszczędny układ i mały ekran o niewygórowanej rozdzielczości, to się okaże, że wcale nie jest tak źle.
Wręcz przeciwnie, Ufeel zarządza energią zaskakująco dobrze. Cała doba nie jest dla niego żadnym problemem.
Oprogramowanie
Urządzenie działa na systemie Android 6.0 Marshmallow. Nakładka jaką zastosował producent jest lekka i mało inwazyjna. Charakterystyczne dla niej jest to, że nie znajdziemy tu osobnego appdrawera. Wszystkie aplikacje znajdują się na pulpitach, a więc jeśli chcecie mieć względny porządek, trzeba będzie założyć folder "Śmietnik".
System to tak naprawdę czysty Android z drobnymi ulepszeniami i kilkoma dodatkami, takimi jak menadżer plików, radio FM czy latarka. Nie zabrakło również magicznego przycisku "Jedno Oczyszczenie", którego kliknięcie ma spowodować oczyszczenie pamięci podręcznej i w rezultacie - szybsze działanie smartfona. Uważam, że Wiko dobrze zrobiło, stosując mało rozbudowaną nakładkę. Dzięki temu działa ona płynnie i stabilnie.
Podsumowanie
Wiko Ufeel nie jest eleganckim, ani szczególnie ładnym (według mnie) telefonem. Nie leży też zbyt dobrze w dłoni. Na plus oceniam natomiast materiał z którego wykonana jest obudowa - to bardzo praktyczne rozwiązanie.
Urządzenie, jak na swoją cenę ma dobry ekran, niezły aparat, baterię, dużo RAM-u i sprawnie działający system. Producent zaoszczędził niestety na warstwie ekranu odpowiedzialnej za dotyk. Palec wykrywany jest niezbyt precyzyjnie, a reakcje systemu nie są natychmiastowe. A szkoda. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę zaskakująco dobry czytnik linii papilarnych to bez wyrzutów sumienia mogę nazwać Ufeela propozycją godną rozważenia, a mogło być jeszcze lepiej,
- Porządne wykonanie
- Ciekawe i praktyczne materiały
- Genialny czytnik linii papilarnych
- Rozbudowane możliwości fotograficzne
- Jak na półkę cenową niezły ekran
- Przednia dioda doświetlająca
- Bardzo słaby panel dotykowy
- Marne osiągi aparatu w słabszym świetle
- Słaby głośniczek do multimediów