Windows Phone - druga faza inwazji na Wyspy Brytyjskie

Jestem dość częstym gościem na brytyjskiej ziemi. Rok temu na lotnisku witały mnie zielone płachty z logo Windows Phone 7, pokrywające wszystko w zasięgu wzroku. To jednak nie wtedy, ale podczas zeszłotygodniowego pobytu uwierzyłem, że mobilny system Microsoftu ma szansę podbić Wielką Brytanię, a wszystko przez jedną darmową gazetkę.

Nokia 800 | fot. YouTube
Nokia 800 | fot. YouTube
Krzysztof Laber

04.11.2011 | aktual.: 04.11.2011 14:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Każdy, kto był w Wielkiej Brytanii, a szczególnie w Londynie, doskonale wie, że nad każdym aspektem życia Brytyjczyków, niczym orwellowski Wielki Brat, czuwa bystre oko marketingu. Specjaliści od sprzedaży nie przepuszczają żadnej okazji, by powiedzieć Brytyjczykom, co jest aktualnie modne i pożądane. Dysponują również pokaźnym arsenałem w walce o ich portfele: od paneli LCD wyświetlających zsynchronizowane z tempem przesuwania się ruchomych schodów w metrze reklamy, poprzez oklejone plakatami gier londyńskie, dwupiętrowe autobusy, po billboardy pokrywające każdą wolną ścianę w metrze, w którym londyńczycy spędzają w końcu pół życia.

Obserwując przez lata tę orgię konsumpcjonizmu, doszedłem do wniosku, że cokolwiek by mówić o marketingowcach przyklejających plakaty w metrze, trzeba im przyznać, że bardzo rzadko się mylą i raczej bez trudu zarabiają na swoją bożonarodzeniową premię. Boże Narodzenie jest zresztą okresem ich wzmożonej aktywności. Tak było kilka lat temu, gdy cały Londyn pokrył się obrazkami przenośnej konsoli Nintendo, oferującej znacznie mniej niż konkurencyjny produkt Sony, a wycenionej podobnie. Efekt był taki, że Nintendo DS znalazł się pod choinką w domu moich znajomych, zapewne tak samo było w co drugim londyńskim mieszkaniu.

Kolejny rok i kolejny popis wizjonerstwa marketingowego made in London. Gdy podczas kilkunastodniowego pobytu w stolicy Wielkiej Brytanii średnio co 10 kroków natykałem się na plakat z konsolą Nintendo Wii, sam zacząłem się zastanawiać, czy nie jest to przypadkiem najwspanialsze urządzenie na świecie, które muszę niezwłocznie kupić. Zachowałem na szczęście zimną krew, czego nie dało się powiedzieć o moich londyńskich znajomych, którzy skusili się na promocję i wraz z konsolą kupili dodatkowo rzutnik multimedialny.

HTC Radar - reklama w gazecie Metro
HTC Radar - reklama w gazecie Metro

Jednak konsole, płyty z nagraniami Michaela Bubl* *é czy książki kucharskie Nigelli Lawson to tylko gadżety. Znacznie bardziej interesujące są zmieniające się trendy w świecie komórek, a zmiany te lepiej widać na billboardach umieszczonych w metrze niż na rozwlekłych prezentacjach czy wykresach. Jeszcze kilka lat temu królował na nich niepodzielnie iPhone. Sięgały po niego sieci komórkowe, promując nowe świąteczne taryfy, sięgali wydawcy e-booków, prezentując na ekranie telefonu z nadgryzionym jabłkiem swoje najnowsze wydawnictwa, sięgał też sam Apple, pokazując zalety korzystania ze sklepu iTunes poprzez interfejs iPhone'a.

Ten stan rzeczy trwał kilka lat, aż mniej więcej dwa lata temu plakaty na ścianach podziemnej kolejki zaczęły zapełniać się komórkami z Androidem na pokładzie - swoje wdzięki prezentował Samsung Galaxy S czy HTC Desire. Nietrudno zauważyć, że to właśnie w tym czasie rozpoczął się lawinowy wzrost popularności smartfonów z systemem Google'a. Co prawda były to pierwsze jaskółki, pomiędzy którymi wciąż dumnie prężył mięśnie iPhone, ale zmiana była zauważalna. Czas płynął, Android na dobre rozgościł się w londyńskim metrze, a Microsoft odliczał czas, jaki dzielił go od dnia prezentacji nowego systemu.

Chwilę po oficjalnej premierze Windows Phone 7 dworce kolejowe w Edynburgu i Londynie oraz wszystkie handlujące komórkami sklepy zmieniły kolor na zielony. Reklama mobilnych okienek była tak natarczywa, a jednocześnie tak mało konkretna (na plakatach widniało jedynie logo Windows Phone), że powoli miałem jej dość. Szacunek budził rozmach, z jakim Microsoft rozpoczął ofensywę. Zielony kolor plakatów zresztą dobrze korespondował z milionami dolarów wydanymi na kampanię, ale to jeszcze nie był ten czas, ludzie nie byli gotowi na zakup mobilnych okienek. Z tego powodu nie zainteresował się nimi ani żaden operator, ani sieć handlująca elektroniką.

Gdy jednak tydzień temu, wsiadając do metra, wziąłem do ręki bezpłatną gazetę, uwierzyłem w cud. Sieci komórkowe, z Orange, Vodafone czy siecią 3 UK na czele, zamieściły w niej reklamy oferowanych przez siebie planów taryfowych, okraszając je zdjęciami modeli z Windows Phone na pokładzie. Pojawiły się też niezależne reklamy HTC, w których nie było już modeli z Androidem (jak rok temu), ale komórki w mobilnymi okienkami właśnie. Marketingowcy "uwierzyli", że Windows Phone ma przyszłość. Wiedzą, że pokochają go Brytyjczycy znudzeni już wyglądem iPhone'a, a jeśli marketingowcy to wiedzą, to tak się stanie.

To wciąż tajemniczy dla Brytyjczyków system - żaden z moich licznych znajomych mieszkających w Wielkiej Brytanii nie ma komórki z WP na pokładzie, ale zmiany to tylko kwestia czasu. Gdy któryś z nich, kuszony przez przebiegłego sprzedawcę, chcącego w ramach przedłużenia umowy wcisnąć mu komórkę z mobilnymi okienkami, zadzwoni do mnie z prośbą o radę, odpowiem jedno: brać.

Komentarze (0)