Już we wrześniu Puls Biznesu informował, że z dwóch niezależnych źródeł dowiedział się o zamiarze sprzedaży udziałów w P4 przez głównego na chwilę obecną udziałowca - firmę Novator. Po dokonanej na początku roku transakcji z Netią, w chwili obecnej Novator ma 75% udziałów w P4. A kryzys finansowy w Islandii zmusza go wręcz do szukania kapitału.
Novator zainwestował w Play 384 mln euro - licząc łącznie z kosztem zakupu udziałów od Netii (130 mln euro). We wrześniu przedstawiciele firmy zaprzeczali doniesieniom mediów, ale i tak rynek aż huczał od plotek na temat prezentacji dla inwestorów i ruchach obliczonych na zwiększenie atrakcyjności zakupu.
Dotychczas do transakcji nie doszło, a Novator komentując sprawę głównie zaprzeczał wszelkim na ten temat pogłoskom. Jednocześnie jednak wiadomo nieoficjalnie, że rozmowy na ten temat rozpoczęte zostały już w kwietniu - czyli niewiele później, niż samo nabycie udziałów od Netii. Można więc zakładać, że Novator kupił je głównie w celu odsprzedaży.
Teraz zaczęły się problemy. Thor Bjorgolfsson, do którego należy fundusz Novator, posiadał 41% pakiet akcji drugiego co do wielkości islandzkiego banku Landesbank - w tym miesiącu został on znacjonalizowany. Bjorgolfsson gwarantował też wraz z ojcem kredyty dla islandzkiej czarterowej linii lotniczej XL - ta z kolei we wrześniu ogłosiła upadłość. Nie jest więc niczym dziwnym, że w obliczu takich problemów finansowych miliarder postanowił wyprzedać część majątku dla pozyskania kapitału niezbędnego do utrzymania innych przedsięwzięć.
Kwestia sprzedaży przez Novatora udziałów w P4 nadal leży w sferze plotek i domysłów, ale teraz mają one już realne podstawy. Bjorgolfsson sprzedał już akcje fińskiego operatora komórkowego Elisa, a teraz szuka nabywcy 80% akcji firmy farmaceutycznej Actavist. Nie zdziwiłabym się więc, gdyby rzeczywiście P4 poszedł za chwilę pod młotek.
