Absurdalne kompromisy, na które idą producenci smartfonów w pogoni za ładnym wyglądem
Wygląd telefonu to bez wątpienia ważna cecha, która może wpłynąć na decyzję zakupową. Czy jest to jednak aspekt najważniejszy? Wielu producentów zdaje się myśleć, że tak, bo decydują się na coraz bardziej kuriozalne ustępstwa. Oto kilka przykładów.
21.06.2018 | aktual.: 21.06.2018 16:52
Chcesz odblokować telefon? Poczekaj, aż skaner twarzy się wysunie
OPPO Find X to smartfon, który wygląda absolutnie obłędnie. Niemal cały przód wypełniony jest przez ekran pozbawiony wcięcia, a liczba otworów została ograniczona do minimum. Nawet aparaty nie są na pierwszy rzut oka widoczne.
Aby osiągnąć taki efekt, OPPO zastosowało wysuwany automatycznie moduł, który skrywa podwójny aparat główny, kamerkę do selfie oraz skaner twarzy. Czytnika linii papilarnych nie ma natomiast w ogóle, coby nic nie szpeciło.
Może i Find X wygląda fajnie, ale od strony użytkowej trzeba pójść na masę kompromisów. Chcesz zrobić zdjęcie? Poczekaj, aż obudowa się rozsunie. Chcesz zrobić selfie? Poczekaj, aż obudowa się rozsunie. Chcesz odblokować telefon przy użyciu skanera twarzy? Poczekaj, aż obudowa się rozsunie. Niby 0,5 sekundy to niewiele, ale przy odblokowywaniu telefonu kilkadziesiąt lub kilkaset razy dziennie może być to uciążliwe.
No i pojawia się jeszcze jeden problem - jak coś takiego zapakować do etui?
Przed zrobieniem selfie obróć telefon do góry nogami
Zrobienie smartfonu z bardzo małymi ramkami to nie lada wyzwanie. Zanim zaczęła się moda na wcięcia skrywające sensory czy wysuwane moduły, standardem było umieszczanie aparatu do selfie na dolnej krawędzi telefonu. Takie rozwiązanie można znaleźć jeszcze nawet w tegorocznym Xiaomi Mi MIX 2S.
Rodzi to jednak pewien problem - twarz na selfie zrobionym od dołu wygląda wyjątkowo niekorzystnie, dlatego samo oprogramowanie sugeruje obrócenie telefonu do góry nogami. Cóż, raczej nie będzie to model najchętniej wybierany przez instagramerów.
Czytnik linii papilarnych? A komu to potrzebne?
W ciągu ostatnich kilku miesięcy na rynek trafiły telefonu z górnej półki, które w ogóle nie mają czytników linii papilarnych, co jeszcze niedawno byłoby nie do pomyślenia. Do wspomnianego już OPPO Find X można doliczyć także iPhone'a X.
Choć Apple nigdy tego nie potwierdził, wieść gminna niesie, że firma próbowała zintegrować skaner z ekranem iPhone'a X, ale nie wyszło, więc zrezygnowała z niego całkowicie. Użytkownicy skazani są na rozpoznawanie twarzy Face ID, które jest w mojej ocenie dużo wolniejsze i mniej wygodne niż stare dobre Touch ID. Ale przynajmniej ramki są malutkie...
Na kompromis, choć nie aż tak bolesny, poszedł także Samsung przygotowując Galaxy S8. Na ubiegłorocznego flagowca spadła fala krytyki, gdy po zmniejszeniu ramek czytnik linii papilarnych został przeniesiony na tył obudowy, tuż przy aparacie. Odblokowywanie telefonu stało się przez to mniej wygodne.
Ciekawe, kto posunie się dalej
Jeśli chodzi o uznanie wyższości walorów wizualnych nad użytkowymi, moim niechlubnym faworytem jest OPPO Find X. Chińczycy skomplikowali najprostsze czynności, byle tylko smartfon ładnie wyglądał.
Jestem jednak pewien, że producenci nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Kwestia czasu, aż ktoś zrobi telefon, przez który da się rozmawiać wyłącznie z użyciem słuchawek, bo ktoś uzna, że szkoda miejsca na głośnik.