"Wymień zawieszający się telefon na całkowicie niesprawny" - finał sprawy

Kilka dni temu opisywaliśmy niezbyt przyjemną przygodę Łukasza z pewnym serwisem gwarancyjnym. Jesteście ciekawi, jak zakończyła się ta historia?

Nokia N9
Nokia N9
Miron Nurski

16.12.2012 | aktual.: 16.12.2012 16:00

Kilka dni temu opisywaliśmy niezbyt przyjemną przygodę Łukasza z pewnym serwisem gwarancyjnym. Jesteście ciekawi, jak zakończyła się ta historia?

Niedawno napisał do nas Łukasz, który oddał do serwisu swoją Nokię N9, ponieważ telefon miał problemy ze stabilnością. Spotkał się jednak z odmową naprawy z powodu uszkodzenia mechanicznego - powierzchowna warstwa wyświetlacza była pęknięta. Jak poinformowała nas osoba ze zupełnie innego serwisu Nokii, to standardowa procedura:

Jeżeli klient miał uszkodzony ekran nawet w malutkim miejscu, co nie przeszkadza mu w użytkowaniu, serwis musi w pierwszej kolejności wymienić odpłatnie dotyk. Nie można wpisać bowiem na kartę gwarancyjną, że telefon jest sprawny, skoro w rzeczywistości tak nie jest.

Prawdziwy problem pojawił się jednak, gdy Łukasz chciał odebrać swojego smartfona bez odpłatnego naprawiania. Okazało się, że w ogóle nie da się go uruchomić, a wyświetlacz jest całkowicie zniszczony. Zmuszony był więc zgłosić kolejną reklamację. Sprawa została nagłośniona w Sieci, zainteresowali się nią również wykopowicze.

Okazało się jednak, że firma Regenersis postanowiła pójść na rękę użytkownikowi, a cała historia zakończyła się happy endem. Łukasz dostał e-mail od firmy zajmującej się serwisem telefonu, że jego urządzenie zostanie nieodpłatnie naprawione. Regenersis bez problemu wymieni również wyświetlacz, choć okres bezpłatnej wymiany elementów obudowy minął już kilka miesięcy temu. Łukasz Borkowski, specjalista ds. obsługi klienta w firmie Regenersis, podkreślił we wspomnianym e-mailu:

Naszym celem jest profesjonalna obsługa Klienta, dlatego jesteśmy wdzięczni za przekazanie nam Pana uwag i sugestii. Szczególnie bowiem zależy nam na ciągłym podnoszeniu jakości oferowanych przez nas usług.

Jak wspominałem we wcześniejszym wpisie, często to pojedyncze osoby wystawiają krzywdzące użytkowników opinie, ale ważne jest, że firma jest w stanie zmienić wcześniejsze decyzje i pozytywnie ustosunkować się do prośby klienta. Szkoda tylko, że nie zawsze jest tak jak w przypadku warszawskiego Regenersis. Dlatego też postanowiłem zaktualizować wpis i przybliżyć Wam kilka innych problematycznych "napraw" telefonów.

Kilka dni temu napisał do nas również nasz inny czytelnik, który opisał nam swoją przygodę z uszkodzonym telefonem. Jego Nokia N8 zaczęła samoczynnie wyłączać się przy niskich temperaturach, więc postanowił on oddać ją do serwisu. Jakie było jego zdziwienie, że po "naprawie" telefon wrócił do niego jedynie z... zaktualizowanym oprogramowaniem.

[solr id="komorkomania-pl-139969" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/4837,uwaga-kradna-jak-zabezpieczyc-telefon-i-dane-w-jego-pamieci" _mphoto="bezpiecznytelefon-138284-bdc1c65.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3170[/block]

Oczywiście działanie to w żaden sposób nie rozwiązało problemu, więc nasz czytelnik zmuszony był złożyć kolejną reklamację. Tym razem wymieniona została płyta główna, co rozwiązało problem samoczynnego wyłączania się telefonu, ale wywołało kolejny - przestały działać czujniki, w które wyposażony był smartfon. Skutkowało to m.in. tym, że wyświetlacz nie wygaszał się po przyłożeniu urządzenia do ucha. Nokia N8 trafiła do serwisu po raz kolejny...

Usterka została naprawiona, ale i tym razem pojawiła się kolejna - telefon zaczął nagminnie gubić sygnał WiFi. Ponownie trafił on do serwisu, lecz po kilku tygodniach jego właściciel dowiedział się jedynie, że Nokia N8 po prostu charakteryzuje się słabym zasięgiem. Użytkownik poprosił jednak o porównanie z innymi modelami z tej serii i okazało się, że jego egzemplarz wypadł zdecydowanie najgorzej. Ostatecznie zgodzono się za dopłatą dokonać wymiany Nokii N8 na Nokię E7, która następnie wylądowała w komisie, a nasz czytelnik - który nie kryje faktu, że zraził się do produktów tej firmy - zdecydował się na zakup produktu konkurencji.

Również Wy w komentarzach pod wcześniejszym wpisem przytaczaliście więcej przykładów niezbyt przyjemnych przygód z serwisami gwarancyjnymi. Czytelnik o nicku były klient Inter Consult napisał:

Również miałem problem z serwisem - telefon Sony Ericsson oddany na gwarancji leżał u nich ponad 2 miesiące po tym okresie na pytanie gdzie jest telefon odpowiedzieli że w serwisie i podali do niego numer telefonu a po zadzwonieniu do tegoż serwisu powiedzieli że go nie mają i nigdy nie mieli.

Z kolei czytelnik Michał wspomniał o swojej przygodzie, kiedy to telefon z wadliwym portem USB kilkakrotnie trafiał do serwisu Nokii, gdyż po każdej naprawie wracał z kolejnymi usterkami oraz podmienionymi częściami, które wymiany nie wymagały. Ostatecznie sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem sądu na jego korzyść, a firmie Nokia nakazano wydanie nowego egzemplarza telefonu Nokia 8800 Arte Sapphire.

[solr id="komorkomania-pl-139639" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://michalmynarski.komorkomania.pl/4850,google-jestesmy-nowym-microsoftem-i-wygrywamy-wojne-z-appleem" _mphoto="677408-139639-270x132-991a7404f7.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3171[/block]

Dla kontrastu warto  przytoczyć również wypowiedź użytkownika Wykopu o nicku posterunkowy, który po wykryciu usterki chłodzenia w swoim komputerze  zgłosił się bezpośrednio do niemieckiego producenta. Ten po okazaniu skanu paragonu bez najmniejszych problemów przysłał mu paczkę z nowym egzemplarzem. Posterunkowy dodaje:

I tym to sposobem firma za parę dolców kupiła sobie genialną reklamę, bo ten sposób potraktowania klienta przywołuję przy każdej okazji wśród znajomych. Opłacało się? Myślę, że Niemcy nie mieli wątpliwości.

To przypomniało mi sytuację, gdy kilka lat temu w kupowałem obudowę do telefonu w jednym z brytyjskich sklepów. Przy kasie ujrzałem cenę kilkakrotnie wyższą, niż ta, która widniała na półce.  Okazało się się jednak, że było to moje niedopatrzenie, bo cena dotyczyła innego produktu, który stał obok. Sklep zdecydował się jednak sprzedać mi produkt w niższej cenie, która skusiła mnie do zakupu. Firma wolała stracić kilkanaście funtów tylko po to, by zyskać moją dobrą opinię.

Ciekaw jestem, kiedy polskie firmy zrozumieją i zaczną wyjaśniać pracownikom, że wartość wymiany lub naprawy sprzętu można oszacować w złotówkach, natomiast dobra opinia klienta jest bezcenna...

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)