Xiaomi Mi 5X oficjalnie. Niedrogi smartfon z podwójnym aparatem "prawie" jak w Mi 6

Tradycyjnie omówienie telefonu zacznijmy od rzutu oka na parametry techniczne.

Parametry nie są wyśrubowane, ale przyzwoite. Snapdragon 625 to układ znany chociażby z polskiej wersji Xiaomi Redmi 4, który powinien zapewnić satysfakcjonującą wydajność (również w grach). Zwłaszcza że wspierają 4 GB pamięci RAM. Xiaomi chwali się ponadto wysoką jakością odtwarzanego dźwięku.

Minusów oczywiście nie brakuje. Bateria (3080 mAh) mogłaby być większa (podobny pod względem wyposażenia Redmi 4 ma 4100 mAh). Producent skupił się zamiast tego na mocno podkreślanej smukłości (7,3 mm).

Zabrakło również NFC, więc można zapomnieć chociażby o płaceniu telefonem.

W kontekście wzornictwa dziwna jest nazwa telefonu, bo Mi 5X nie przypomina Mi 5 ani pod względem wyposażenia, ani wizualnie.

Aluminiowa obudowa z wystającym aparatem i charakterystycznymi paskami antenowymi nasuwa mocne skojarzenia ze smartfonem Apple'a. Zresztą również funkcje podwójnego aparatu każą sądzić, że Xiaomi chce, by ten telefon był traktowany jako tańsza alternatywa dla iPhone'a 7 Plus.

Xiaomi ma podwójny aparat z 12-megapikselowymi matrycami. Aparat dodatkowy uzbrojony jest w teleobiektyw dający podwójne przybliżenie optyczne.

Dwa aparaty zbierają także informacje o głębi, co pozwala rozmyć tło za fotografowanym obiektem. W Mi 6 funkcja ta działa bardzo sprawnie, więc można oczekiwać, że i tu będzie podobnie.

W materiałach promocyjnych Xiaomi stara się stworzyć złudzenie, że Mi 5X ma ten sam aparat co flagowy Mi 6. Jest teleobiektyw, jest ta sama rozdzielczość, jest rozmywanie tła - na pierwszy rzut oka różnic nie ma.

Wystarczy jednak zgłębić się w szczegółowe parametry techniczne, by zobaczyć, że aparat Mi 5X mocno odstaje od droższego brata. Przede wszystkim:

• Mi 5X ma aparat z duuużo ciemniejszą przysłoną (f/2,2 zamiast f/1,8), co zwiastuje wyraźnie słabszą kondycję w trudnych warunkach oświetleniowych;
• Mi 5X nie ma optycznej stabilizacji obrazu, co także przełoży się na słabsze zdjęcia w nocy.

Nie bez znaczenia jest także zastosowany układ. Snapdragon 835 z Mi 6 to nie tylko wyższa wydajność, ale i bardziej zaawansowany procesor obrazu, który przyczynia się do lepszej jakości zdjęć.

Nie twierdzę oczywiście, że Mi 5X ma aparat zły (na takie stwierdzenia jest za wcześnie). Zainteresowani muszą być jednak świadomi, że to nie jest tak, że kupują średniaka z aparatem żywcem wyjętym z flagowca.

Nowa wersja systemu operacyjnego Xiaomi bazuje na Androidzie 7.1 Nougat. Ma ona kilka nowych funkcji:

• Smart app launcher - funkcja podpowiadająca aplikacje w oparciu o treści wyświetlane na ekranie (gdy np. wyświetlany jest adres, oprogramowanie zasugeruje uruchomienie nawigacji);
• Image search - wyszukiwarka zdjęć rozpoznająca obiekty na zdjęciach (przykładowo po wpisaniu słowa \pies\ wyświetlą się zdjęcia z czworonogami);
• Smart assistant - wirtualny asystent, która ma być pomocny w wyszukiwaniu notatek, wydarzeń z kalendarza, zdjęć, wiadomości itp.

Z nowych funkcji na razie skorzystają tylko Chińczycy; MIUI 9 w wersji globalnej jest dopiero w przygotowaniu.

Xiaomi podkreśla ponadto, że zadbano o optymalizację systemu, dzięki czemu telefon ma lepiej wykorzystywać zasoby systemowe oraz pozbywać się śmieciowych plików. Ma być płynniej, szybciej i stabilniej.

Sprzedaż telefonu rusza 1 sierpnia. Cena Xiaomi Mi 5X to ok. 810 zł Na start dostępne będą wersje złota, czarna oraz różowa (różowe złoto).

Osoby, które sprowadzą Mi 5X z Chin na własną rękę, będą musiały się liczyć z ewentualnym doliczeniem VAT-u, ale nawet po podbiciu ceny do ok. 1000 zł będzie to bardzo atrakcyjna oferta.

O sprowadzaniu telefonu z Państwa Środka wspominam nie bez powodu...

Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami firmy ABC Data, która odpowiada za dystrybucję urządzeń Xiaomi na naszym rynku.

Otrzymaliśmy informację, że polski dystrybutor nie planuje sprowadzenia tego modelu. To i tak byłoby uzależnione od debiutu oprogramowania w wersji globalnej, a na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi.