Za takim Huaweiem tęskniłem. Mate X3 rozjeżdża konkurencję
Trochę to trwało, ale Huawei w końcu pokazał, że wciąż potrafi wyprzedzać rywali.
21.07.2023 | aktual.: 24.07.2023 17:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mam taką niepopularną opinię, że dla Huaweia byłoby lepiej, gdyby Amerykanie nie nałożyli swojego bana na technologie w 2019 roku, ale... rok wcześniej. No OK, może tak nie byłoby lepiej w ujęciu biznesowym, ale wizerunkowym jak najbardziej.
Bo widzicie - pod koniec 2018 roku na rynek trafił Huawei Mate 20 Pro i chyba żaden smartfon w historii nie zrobił na mnie w dniu premiery aż tak wielkiego wrażenia. Trzy obiektywy o różnych ogniskowych, zaawansowany tryb nocny, czytnik linii papilarnych w ekranie, bezprzewodowe ładowanie zwrotne, rozmywanie tła na wideo - to brzmi jak opis typowego flagowca 2023, a Huawei miał to wszystko 5 lat temu.
Gdyby Mate 20 Pro - lub debiutujący kilka miesięcy później P30 Pro - był pierwszym smartfonem Huaweia bez usług Google'a, miałbym zdecydowanie więcej żalu do Amerykanów. A tak? Od czasu nałożenia bana Huawei miewał fajne pomysły, ale dotychczas ani razu nie miałem myśli "szkoda, że nie ma Google Play, bo to byłby mój smartfon".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawet najnowszy Huawei P60 Pro - choć w ogólnym rozrachunku całkiem udany - przegrywa z Galaxy S23 Ultra zakresem zoomu, jakością obiektywu ultraszerokokątnego czy brakiem rysika. Nawet gdyby P60 Pro miał niewybrakowane oprogramowanie, i tak wolałbym flagowca samsunga.
Wtem pojawia się Huawei Mate X3 i pokazuje światu, jak się robi składane smartfony
Ze składanymi smartfonami - zwłaszcza tymi dostępnymi w Polsce - mam taki problem, że bardziej podoba mi się sama idea tabletu chowanego w kieszeni niż jej wykonanie.
Weźmy takiego Samsunga Galaxy Z Fold 4. Jego ekran wewnętrzny jest super, ale po złożeniu smartfon jest gruby, przekrzywiony i śmiesznie wąski, co utrudnia jego obsługę. Gdy miałem go na testach, fajnie oglądało mi się fotki na dużym wyświetlaczu, ale przez jakieś 80 proc. czasu tęskniłem za zwykłym smartfonem, na którym choćby głupie odpisanie na wiadomość jest nieporównywalnie wygodniejsze.
Huawei Mate X3 to składany smartfon, który - w przeciwieństwie do konkurencji - nie skazał mnie na tęsknotę za zwykłym smartfonem
Zacznijmy od grubości. Albo raczej smukłości. Huawei Mate X3 ma po złożeniu 11,8 mm. Jasne, to trochę więcej niż w przeciętnym smartfonie, ale - no właśnie - trochę, a nie dwa razy więcej. Dla porównania Galaxy Z Fold 4 ma 14,2 mm w najcieńszym i aż 15,8 mm w najgrubszym miejscu.
Waga? 239 g. To tylko trochę więcej niż w nieskładanym Galaxy S23 Ultra (234 g), a nawet odrobinę mniej niż w iPhonie 14 Pro Max (240 g). Z Galaxy Z Foldem 4 (264 g) nawet nie ma co porównywać, bo oba telefony dzieli przepaść.
Złożony Mate X3 jest trochę węższy od typowego dużego flagowca, ale nie na tyle, by korzystanie z niego sprawiało jakikolwiek dyskomfort. Wszystkie czynności - wliczając w to korzystanie z ekranowej klawiatury - wykonuje się praktycznie tak samo jak na zwykłym smartfonie.
Gdy potrzebuję dużego ekranu, rozkładam go i mam mały tablet. Przez pozostały czas nie jestem jednak skazany na grubego, ciężkiego i nieporęcznego kloca. To zmienia wszystko.
A najlepsze jest to, że nie oberwało się baterii
Łatwo byłoby odchudzić konstrukcję i wpakować do środka mikroskopijny akumulator, ale Huawei obrał inny kierunek. Mate X3 ma baterię 4800 mAh. Nawet gdyby był zwykłym smartfonem z ekranem 6,4 cala, nie byłoby wstydu, bo taka pojemność to w zasadzie standard w przypadku dużych flagowców.
Podczas testów spokojnie byłem w stanie wyciągać dwa dni na jednym ładowaniu. A do tego należy doliczyć szybkie ładowanie przewodowe (66 W) i bezprzewodowe (50 W) oraz indukcyjne zwrotne, więc bateria nie zawodzi ani pojemnościowo, ani funkcjonalnie.
Aparat Huaweia Mate X3 też daje radę
Producenci składanych smartfonów zazwyczaj traktują aparat mocno po macoszemu. Przypomnijmy, jaką sensacją było to, że Samsung wpakował do Folda 4 matrycę 50 Mpix i teleobiektyw 3x, co w zasadzie specyfikacyjnie jedynie zrównało go ze zwykłymi flagowcami z lat 2018-2021. W tym wspomnianym wcześniej Mate'em 20 Pro.
Mate X3 także ma uboższy aparat niż Huawei P60 Pro, ale wstydu nie ma. Oprócz dużej matrycy 50 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu na pokładzie znalazł się także ultraszerokokątny obiektyw z trybem makro oraz peryskopowy teleobiektyw 5x.
Dzięki takiemu połączeniu Huawei Mate X3 jest fotograficznie wyjątkowo wszechstronny nie tylko jak na składany smartfon. No i sama forma sporo daje, bo urządzenie może być swoim własnym statywem.
Huawei Mate X3 to przykład mojego ulubionego rodzaju innowacji
Często powtarzam, że najbardziej lubię takie innowacje, które dają coś ekstra, ale nie zabierają niczego w zamian. I Huawei Mate X3 taki jest.
Możliwość schowania gigantycznego ekranu do kieszeni sama w sobie jest fantastyczna, ale wreszcie powstał smartfon, w przypadku którego nie zostało to okupione nieergonomicznymi gabarytami, kiepską baterią czy ubogim aparatem.
Inna sprawa, czy Huawei Mate X3 jest wart swojej ceny, bo jednak 10 000 zł to kwota raczej z gatunku astronomicznych.
Tak czy inaczej, jest to pierwszy smartfon Huaweia, o którym mogę z czystym sumieniem powiedzieć "gdyby miał usługi Google, to byłby najlepszy". Bo pod względem sprzętowym bezapelacyjnie jest. Przynajmniej do czasu globalnego debiutu Honora Magic V2.
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii