Zapłać i szukaj błędów w Sailfish OS, czyli jak Jolla sprzedaje smartfony. Teraz także w Polsce
Długo oczekiwany smartfon z systemem Sailfish OS nie tak dawno zadebiutował w Skandynawii. Dziś mogą go już zamówić mieszkańcy wszystkich europejskich krajów, jednak polityka sprzedaży tego modelu jest... specyficzna.
19.12.2013 | aktual.: 20.12.2013 12:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gwoli przypomnienia: na pokładzie telefonu Jolla znajduje się m.in. 4,5-calowy ekran o rozdzielczości 960 x 540, procesor Snapdragon 400 o taktowaniu (2 x 1,4 GHz), grafika Adreno 305, 1 GB RAM-u, 16 GB pamięci wewnętrznej oraz aparat 8 Mpix. Pracę wszystkich podzespołów kontroluje system Sailfish OS, który jest następcą porzuconego projektu MeeGo.
Urządzenie zostało wycenione na 399 euro, co w przeliczeniu daje około 1670 zł. Do ceny tej należy doliczyć koszty przesyłki wycenione na 15 euro (ok. 60 zł). Za całość polski konsument zapłaci zatem około 1730 zł. Zamówienie można złożyć za pośrednictwem sklepu internetowego producenta, który zaznacza jednak, że wysyłka pierwszych egzemplarzy odbędzie się dopiero na początku stycznia.
Najciekawsza w tym wszystkim jest informacja, która pojawiła się w komunikacie prasowym i która - nie ukrywam - wcześniej mi umknęła. Okazuje się bowiem, że słuchawka Jolla sprzedawana jest z systemem Sailfish OS w wersji... beta.
Oto jak zagranie to tłumaczy CEO firmy Jolla Tomi Pienimäki:
Rozpoczęliśmy sprzedaż telefonu z systemem Sailfish OS w wersji beta, by mógł on trafić do rąk pierwszych klientów tak szybko, jak to tylko możliwe. Otrzymaliśmy wiele cennych wskazówek np. na temat zarządzenia energią czy też brakujących funkcji i reagujemy na nie szybko. Mamy za sobą już dwie aktualizacje i zamierzamy usuwać wszelkie niedociągnięcia regularnie.
Przyznam szczerze, że bardzo mnie ta informacja zaskoczyła. Gdy jakaś firma wypuszcza na rynek telefon z wadliwym oprogramowaniem, natychmiast pojawiają się złośliwe komentarze, że postanowiła zaprzęgnąć do pracy beta-testerów, którzy będą szukać błędów za własne pieniądze. Tymczasem Jolla robi to naprawdę i otwarcie chwali się tym w oficjalnym komunikacie prasowym...
To jak, jacyś chętni na beta-testy?
Źródło: Phone Arena