Zdjęcie kluczem do umysłu. Fotografia mobilna z innej perspektywy
Lubicie fotografować? Ja owszem. Zapisałem się więc na przedmiot "Informacja Obrazowa" na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Robię teraz lepsze zdjęcia, ale to paradoksalnie najmniejsza z korzyści jakie wyniosłem z tych zajęć. Wykładowca odmienił sposób w jaki postrzegam otaczający mnie świat oraz wpoił zasady i wartości, które zapamiętam na długo
08.07.2015 | aktual.: 08.07.2015 18:20
Wizjoner pilnie poszukiwany
Studiuję międzywydziałowo, co oznacza, że mam dostęp do 9 wydziałów UW. Mam więc szeroki pogląd na jakość kształcenia, kadrę profesorską i inne ważne aspekty studiowania. Zawsze szukam na swojej drodze wizjonerów - ludzi, którzy mają pasję o której potrafią opowiadać w taki sposób, że zainteresują nawet największego ignoranta. Sama treść może być nudna - liczy się narracja i sposób wykładania.
Niestety nawet najbardziej uznani w środowisku naukowym profesorowie często nie mają zupełnie talentu i nawet swoimi własnymi odkryciami i badaniami potrafią zanudzić studentów na śmierć. Do tej pory na swojej drodze natrafiłem na dwóch kandydatów na miano wizjonera: dra hab. Macieja Trojan, zajmującego się umysłami zwierząt oraz dra Marka Ostrowskiego - twórcę kierunku "Informacja Obrazowa" i jednego z pionierów fotografii naukowej. Właśnie dzięki temu drugiemu powstał ten artykuł.
Subiektywny urywek rzeczywistości
Czym jest fotografia? Czym jest zdjęcie? Kim jest fotograf? A kim odbiorca? Na takie podstawowe pytania odpowiedzieć jest najtrudniej. Dla Kowalskiego zdjęcie to pamiątka, ale na przykład fizyk będzie już mówił o fotonach i matrycy światłoczułej. Gdybym miał odpowiedzieć na powyższe pytania po kilkudziesięciu godzinach zajęć z drem Ostrowskim, powiedziałbym że fotografowanie to metoda komunikacji ze środowiskiem i sposób na przekazywanie informacji, a zdjęcie to subiektywny kadr wielowymiarowej rzeczywistości rzutowany na dwuwymiarową powierzchnię, którą fotograf chcę pokazać odbiorcy.
Każde zdjęcie jest udane
Podobno po sposobie kadrowania i robienia zdjęć można poznać osobowość i charakter człowieka. Mimo iż wykonujemy zdjęcia świadomie, to jednak zawsze zostawimy jakieś wskazówki - wystarczy je odpowiednio zinterpretować. Interpretacja to w ogóle w fotografii ważne słowo. Nie ma zdjęć po prostu dobrych i złych. Każde można interpretować na milion różnych sposobów. Nawet te, które dla jednych na pierwszy rzut oka wyglądają fatalnie, dla innych mają ogromną wartość jako dokument. Albo takie, które na pierwszy rzut oka oceniamy tylko jako dzieła sztuki, a które są cennym materiałem badawczym dla innych. Zgadlibyście, co przedstawia poniższe zdjęcie? ;)
Liczysz się Ty
Nieważne, jaki masz sprzęt. Ważne, co masz w głowie i czy potrafisz pokazać to innym osobom. To nieistotne, czy fotografujesz pełnoklatkową lustrzanką, tanim kompaktem czy smartfonem. Nie liczą się megapiksele, jasność obiektywu czy zoom optyczny. Liczy się Twój pomysł. Twoja wizja. Twój własny fragment świata, urywek rzeczywistości, który chcesz pokazać odbiorcy. Liczy się informacja, którą chcesz przekazać i emocje jakimi chcesz zarazić innych.
Bądź smart
Wiecie dlaczego uważam fotografię mobilną za wspaniałą sprawę? Bo jest prosta do bólu. Żyjemy w świecie, w którym przerost formy nad treścią jest powszechnym zjawiskiem. Smartfony poprzez swoje ograniczenia uwalniają naszą kreatywność. Za największą ich zaletę uważam brak zoomu optycznego. Kadrowanie staje się wtedy prawdziwym wyzwaniem, któremu sprostamy przemieszczając się sami. Jestem także przeciwny obecności trybów w pełni manualnych w telefonach, gdyż niszczą one ideę minimalizmu i prostoty fotografii mobilnej. Rozumiem, że często mamy wizję, która wymaga na przykład domknięcia przesłony albo wydłużenia czasu migawki do kilku sekund, ale nie to jest głównym celem fotografii! Do wywołania emocji u drugiego człowieka nie jest to rzecz niezbędna.
W aparacie smartfona nie chcę także nadmiaru czynnika smart. Wszelkie funkcje typu „zdjęcie animowane” czy „wirtualna wycieczka” uważam za bzdurę, z której skorzystam tylko raz - do sprawdzenia i przetestowania, jakie cuda tym razem wcisnął mi producent. Do szczęścia potrzebna mi tylko sprawna automatyka. Wtedy wystarczy już tylko pomysł, trochę sprytu i odpowiedni kadr. Jeśli zechcę poszaleć z efektami wezmę lustrzankę.
Dzieci mają lepiej
Czasami nadmiar wiedzy nie popłaca. Gdy ktoś Was zapyta, co widzicie na jakimś zdjęciu, prawdopodobnie podświadomie dokonacie od razu jego interpretacji. Zobaczycie nie to, co widzicie, ale to, co wiecie - wiedzę którą nagromadziliście w ciągu całego swojego życia. Ani Ty, ani ja nie mamy świeżego spojrzenia. Na wszystko patrzymy przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń. Co widzicie na poniższym zdjęciu?
Odpowiedziałeś „Zatoka Gdańska, półwysep Helski, Wisła, Morze Bałtyckie”, bo to wiesz z lekcji geografii i operujesz gotowymi kalkami wiedzy, schematami myślenia. Ktoś z innego kontynentu rozpozna znacznie mniej: najwyżej zatokę, rzekę, ale nie nada im żadnej nazwy własnej, bo w układzie barwnych plam ich po prostu nie ma. Jedynie dziecko dostrzega świat dosłownie i dlatego - nie patrząc wyuczonymi schematami - jest w stanie dostrzec dużo więcej.
Najtrudniejszą rzeczą w analizie obrazu jest rozdzielenie tego, co naprawdę widzimy na zdjęciu, a czego się tylko domyślamy na podstawie pewnych przesłanek. Przesadzam? Biorąc pod uwagę, że NASA do analizy zdjęć kosmicznych „zatrudnia” oprócz naukowców przygotowanych merytorycznie również kilku lub kilkunastoletnie osoby, które są jeszcze „nieskażone” wiedzą i doświadczeniem świata dorosłych, chyba jednak jest w tym trochę racji... Czasami warto spojrzeć na świat bardziej - wydawałoby się - naiwnie, beztrosko, a w rzeczywistości bardziej dosłownie i... twórczo... niczym kilkuletnie dziecko. Zresztą tyczy się to nie tylko fotografii ;)
Słowo na zakończenie
Niedawno na łamach naszego serwisu pojawił się poradnik dotyczący tego, jak robić ładne zdjęcia smartfonem. Tylko czy ładne znaczy dobre...? Pozostawię Was z tym pytaniem, a drowi Ostrowskiemu dziękuję za inspirację!
Postscriptum
Pisząc ten artykuł zrobiłem sobie przerwę na małą sesję fotograficzną. Po chwili ujrzałem taki widok:
A wniosek z tego taki: drogi blogerze, nie zostawiaj sprzętu, na którym pracujesz bez opieki! ;)