Złoty środek wśród słuchawek. Test Jabra Elite 10

Złoty środek wśród słuchawek. Test Jabra Elite 10

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Miron Nurski
20.10.2023 17:57, aktualizacja: 25.10.2023 17:51

Cena na poziomie ok. 1000 zł czyni z Jabra Elite 10 bezpośrednią konkurencję dla topowych słuchawek Sony, Apple'a czy Samsunga. Czy mają czym się bronić?

Ze słuchawkami TWS mam taki problem, że ciężko jest znaleźć mi model, który sprawdzałby się w każdym scenariuszu.

Na krótkie spacery preferuję dokanałówki o konstrukcji zamkniętej, które zapewniają dobrą izolację pasywną i głęboki bas. Ich wielogodzinne noszenie powoduje jednak duży dyskomfort, więc w takich sytuacjach najlepiej sprawdzają się konstrukcje douszne bez gumek. Kompromisem jest jednak słaba izolacja (przez co stają się wręcz nieużywalne w hałaśliwym otoczeniu) i mniej mięsisty dźwięk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jabra Elite 10 to natomiast dobre słuchawki na każdą okazję

Jabra Elite 10 mają konstrukcję dokanałową półotwartą. Pasywnie nie izolują dźwięków otoczenia aż tak dobrze jak słuchawki zamknięte, ale są nieporównywalnie wygodniejsze. W zasadzie to najwygodniejsze słuchawki dokanałowe z jakimi miałem do czynienia.

Ostatnio jednego dnia miałem je w uszach przez 10 godzin, a konkretnie 2 razy po 5 godzin podczas podróży pociągiem. Na koniec dnia nie czułem nawet lekkiego bólu uszu.

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10© Licencjodawca

A jednocześnie w połączeniu z ANC zapewniają na tyle dobrą izolację, że w w jadącym pociągu można odpalić muzykę lub podcast i zapomnieć o szumie. Douszne AirPodsy, Galaxy Buds Live czy Nothing Ear (stick) - choć w noszeniu wygodne - czegoś takiego nie oferują.

Jabra Elite 10 mają konstrukcję, która zapewnia wygodną i bezproblemową obsługę

Słuchawki ze ściskanym "ogonkiem" (np. AirPods Pro czy OnePlus Buds Pro) zapewniają wygodną obsługę, ale sama konstrukcja bywa problematyczna. Niejednokrotnie zdarzyło mi się zahaczyć o wystający z ucha element barkiem czy kołnierzem kurtki, co skutkowało wypadnięciem słuchawki z ucha.

Dlatego konstrukcyjnie wolę słuchawki bez wystającego "ogonka" (np. Galaxy Buds 2 Pro), ale w ich przypadku problematyczna bywa obsługa. Np. Samsung stosuje dotykowe panele, które notorycznie wciskam niechcący podczas poprawiania słuchawki w uchu. W efekcie jestem skazany na ciągłe niezamierzone zatrzymywanie muzyki i przełączanie utworów.

Jabra Elite 10 łączy najlepsze z obu światów. Żaden element ze słuchawek nie wystaje, a do ich obsługi służą przyciski, które mają wręcz idealnie wyważony skok. W zasadzie ani razu nie zdarzyło mi się kliknąć przycisku niechcący, a jednocześnie jego intencjonalne użycie nie wymaga użycia siły i wciskania słuchawki w ucho.

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10© Licencjodawca

Przyciski są konfigurowalne. Domyślnie kliknięcie lewej włącza i wyłącza ANC, a prawej wstrzymuje i wznawia odtwarzanie, ale oprogramowanie pozwala na przypisanie różnych akcji pod pojedyncze, podwójne i potrójne kliknięcie każdej słuchawki.

Komfort noszenia i obsługi stoi na bardzo wysokim poziomie. Rzadko mam do czynienia ze słuchawkami, których codzienne użytkowanie nie wywołuje u mnie irytacji.

Kolejna zaleta słuchawek Jabra Elite 10 to ich otwartość i uniwersalność

Jabra Elite 10 to słuchawki wyjątkowo prokonsumenckie. Prawdopodobnie głównie dlatego, że Jabra nie produkuje własnych smartfonów, co rodziłoby pokusę zamknięcia użytkowników we własnym ekosystemie.

Słuchawki są w pełni kompatybilne zarówno z Androidem, jak i iOS-em. Obsługują protokoły szybkiego łączenia Fast Pair (Android) iSwift Pair (Windows) oraz pozwalają na korzystanie z Siri oraz Asystenta Google.

Mało tego - nawet dźwięk przestrzenny z trybem śledzenia ruchów głowy, który u konkurencji wymaga zazwyczaj połączenia z konkretnym telefonem - tutaj działa uniwersalnie. Cała niezbędna technologia została wbudowana bezpośrednio w słuchawki, więc wystarczy sparować je z dowolnym telefonem obsługującym Dolby Atmos.

Jabra Elite 10 mają też Multipont, więc można je połączyć z dwoma urządzeniami jednocześnie. Podczas testów używałem na zmianę iPhone'a 15 Pro Max i Samsunga Galaxy Z Fold 5, a zmiana źródła dźwięku nie wymaga żadnej ingerencji w oprogramowanie. Wystarczy włożyć słuchawki do uszu i włączyć odtwarzanie na dowolnym połączonym urządzeniu.

Jabra Elite 10
Jabra Elite 10© Licencjodawca

Taka otwartość ma przynajmniej trzy zalety. Po pierwsze - użytkownik nic nie traci, jeśli nie ma telefonu konkretnego producenta. Po drugie - zakup słuchawek nie przywiąże użytkownika na wieki do konkretnej marki. Po trzecie - czyni to z Jabra Elite 10 dobry pomysł na prezent, bo sprawdzą się u każdego obdarowanego, bez względu na preferowany ekosystem.

Dźwięk w słuchawkach Jabra Elite 10 również nie zawodzi. Ale

Słuchawki generują czysty i bogaty dźwięk z mocno zaakcentowanym środkiem. Wokal, perkusja, gitara czy pianino mają sporo przestrzeni, co pozwala wyłapać brzmieniowe niuanse.

Bas? Sam w sobie jest głęboki, ale półotwarta konstrukcja sprawia, że nie jest on dodatkowo potęgowany. Osobiście słucham dużo muzyki klubowej i jestem fanem głębokiego, dudniącego basu, a na tym polu Jabra Elite 10 ustępują słuchawkom zamkniętym. Na czele z tańszym modelem Jabra Elite 8 Active, ale - jak już wspomniałem wcześniej - wynagradzają to wygodą. Coś za coś.

ANC działa bardzo dobrze, zwłaszcza jak na półotwartą konstrukcję. Po włożeniu słuchawek one same nie radzą sobie z pasywną izolacją, ale działanie aktywnej redukcji jest bardzo odczuwalne. Bez problemu jest w stanie odfiltrować hałas jadącego pociągu, a zwłaszcza jego dolne pasma.

Bardzo dobrze wyważony jest także wbudowany mikrofon. Wiele słuchawek stara się filtrować szum do zera, co skutkuje jednak mocnym zniekształceniem głosu. Jabra Elite 10 zostawiają część szumu - więc nikt podczas rozmowy nie ukryje, że jest przy ruchliwej ulicy, a nie w domu - ale głos pozostaje naturalny. Znów - złoty środek.

Nie przypadł mi do gustu jedynie tryb przejrzystości, mający ułatwić prowadzenie rozmów bez konieczności zdejmowania słuchawek. Z uwagi na półotwartą konstrukcję jednocześnie dociera do mnie dźwięk naturalny i ten przepuszczony przez słuchawki, a taka mieszanka sprawia, że miewam problemy ze zrozumieniem rozmówców. W efekcie podczas rozmowy zdecydowanie wolę słuchawki po prostu wyjąć z uszu.

Bateria Jabra Elite 10 daje radę

Producent deklaruje 8 godzin odtwarzania bez ANC i 6 godzin z ANC. Ja po 5 godzinach ciągłego słuchania z ANC miałem jeszcze 30 proc. baterii, więc realne wyniki są nawet lepsze od deklarowanych.

Etui Jabra Elite 10 pozwala naprawie 3-krotne doładowanie słuchawek, co daje łącznie grubo ponad dobę pracy z ANC. Dla mnie to wynik w pełni zadowalający. Samo etui ma port USB-C i obsługuje ładowanie bezprzewodowe.

Czy warto kupić Jabra Elite 10?

Osobiście na krótkie sesje słuchania muzyki czy podcastów wciąż wolę słuchawki zamknięte (Galaxy Buds 2 Pro czy Jabra Elite 8 Active).

Gdybym jednak miał używać na co dzień tylko jednej pary słuchawek, Jabra Elite 10 byłyby jedną z lepszych opcji ze względu na ich konstrukcyjną uniwersalność i oderwanie od ekosystemu konkretnych marek. W żadnym scenariuszu użycia nie wypadają najlepiej na świecie, ale też w żadnym nie zawodzą.

Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)