Sony Xperia Z5 robi dobre pierwsze wrażenie, ale jest jeden powód, dla którego nie wróżę jej świetlanej przyszłości

Na targach IFA miałem okazję zapoznać się z najnowszym flagowcem Sony. Po kilkunastu minutach z nią spędzonych wierzę, że jest to bardzo dobry produkt. Niestety wierzę również, że w dzisiejszych czasach bardzo dobry produkt to za mało.

Xperia Z5
Xperia Z5
Źródło zdjęć: © Sony
Miron Nurski

08.09.2015 | aktual.: 08.09.2015 13:58

W recenzji Xperii Z3+ pisałem, że Sony zamiast wynajdywać koło na nowo co pół roku, po prostu dąży do doskonałości wprowadzając mniejsze lub większe (ale głównie mniejsze) usprawnienia. Takie podejście widać także w przypadku Z-piątki, która względem poprzedników nie wnosi żadnych rewolucyjnych zmian, ale drobnych poprawek nie zabrakło.

Przede wszystkim zastosowano nową matrycę aparatu, która jest - według zapewnień producenta - najlepsza na świecie, choć na weryfikację tych słów będziemy musieli poczekać do czasu, gdy na testy trafi do nas finalny produkt ze skończonym oprogramowaniem. W międzyczasie możecie przejrzeć galerię zdjęć zrobionych przez kolegów z Fotoblogii.

Pojawił się też czytnik linii papilarnych, którego ulokowanie skądinąd bardzo mi odpowiada. Podczas odblokowywania urządzenia kciuk naturalnie ląduje na bocznej krawędzi, więc lepiej Japończycy rozwiązać tego nie mogli.

Sony Xperia Z5
Sony Xperia Z5

Design? W dalszym ciągu mamy do czynienia z oklepaną do bólu stylistyką OmniBalance, ale po lekkim liftingu. Połyskujące szkło na tylnym panelu zastąpiono szkłem matowym, które nie tylko mniej się palcuje, ale i przy okazji świetnie wygląda. Z5 to moim zdaniem najładniejszy z dotychczasowych flagowców Sony.

Sony Xperia Z5
Sony Xperia Z5

Po przygodach z Xperią Z3+ z niepewnością podchodzę jedynie do znajdującego się wewnątrz Snapdragona 810. Wystawione w Berlinie modele z łatwością się nagrzewały, ale biorę poprawkę na to, że były to egzemplarze przedprodukcyjne, więc firma ma jeszcze czas na uporanie się z problemami termicznymi. Żadnych problemów telefon nie ma natomiast z szybkością i płynnością - jest absolutnym demonem wydajności.

Tak czy inaczej, jestem skłonny dać temu telefonowi szansę. Ładny, dobrze wykonany, odporny na wodę, szybki oraz uzbrojony w - podobno - dobrą baterię i aparat - jest niemal wszystko, czego potrzeba. Czy to jednak wystarczy, by odnieść sukces? Mam wątpliwości.

Sony ≠ konsekwencja

Sony od lat wypuszcza nowe flagowce co pół roku tłumacząc to chęcią oferowania najświeższych parametrów technicznych. Przez pewien czas takie tłumaczenia kupowałem - Xperia Z jako pierwsza ze smartfonów dużych graczy miała ekran FullHD, ale napędzający ją Snapdragon S4 Pro szybko się zestarzał, dlatego szybki debiut Xperii Z1 z 800-tką był dla mnie zrozumiały. Mająca premierę kilka miesięcy później Xperia Z2 także miała sens, bo wpakowano do niej lekko odświeżonego Snapdragona 801 i aż 3 GB RAM-u, więc Sony faktycznie nadążało za trendami. Później jednak zaczęło się jednak dziać coś niedobrego.

Xperia Z2 - ostatni smartfon Sony, który miał sens?
Xperia Z2 - ostatni smartfon Sony, który miał sens?

W drugiej połowie 2014 roku na rynek zaczęły trafiać kolejne smartfony z ekranami QuadHD, a Qualcomm wypuścił nowy topowy układ - Snapdragona 805. Japończycy uznali jednak - słusznie zresztą - że FullHD w smartfonie w zupełności wystarczy, więc odpuścili sobie udział w wyścigu. A skoro zostali przy FullHD, to i wciskanie nowego procesora nie ma sensu. W efekcie powstał smartfon, którego bebechy niemalże nie zmieniły się względem poprzedniej generacji. No to jak to w końcu jest, Sony? Wypuszczacie nowe telefony co pół roku, żeby nadążać za specyfikacją, czy nie zmieniacie specyfikacji, bo starsze podzespoły sa wystarczające? Również Xperia Z3+ wniosła niewiele zmian, ale przynajmniej jej nazwa była adekwatna do tego, co się otrzymuje.

Teraz nastąpiło coś, czego totalnie nie rozumiem - światło dzienne ujrzała Xperia Z5 Premium, która jako pierwsza na świecie ma ekran 4K. Sony w jednej ręce trzyma zatem Xperię Z5 i mówi mi "hej, FullHD w smartfonie wystarcza", a drugą ręką przytrzymuje wariant Premium mówiąc - tu cytat ze strony producenta - "zacznij korzystać z wyświetlacza 4K, który zostawia konkurencję daleko w tyle".

Sony Xperia Z5 Premium
Sony Xperia Z5 Premium

Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę, ale czy aby Sony twierdząc, że ekran 4K zostawia konkurencję daleko w tyle nie daje mi do zrozumienia, że Xperię Z5 z ekranem 1080p konkurencja zostawiła daleko w tyle jakieś 1,5 roku temu? Czy Sony naprawdę liczy na to, że zapłacę podatek od nowości i wydam 3000 zł na FLAGOWY telefon, który - w opinii firmy - już na starcie został daleko w tyle? 3000 zł za telefon, który pozycjonowany jest jako coś z nie najwyższej półki?

Sony w swoich ostatnich działaniach niesamowicie niekonsekwentne i niewiarygodne. Właśnie ta niewiarygodność sprawia, że ciężko będzie wcisnąć nowe produkty nawet konsumentowi idealnemu, który bezrefleksyjnie chłonie każdy marketingowy bełkot. No bo komu miałby wierzyć - temu Sony, które twierdzi, że nie potrzebuje ekranu 2K, czy temu, które twierdzi, że potrzebuje ekranu 4K?

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)