Aktualizacja do Ice Cream Sandwich dostępna zbyt późno? Motorola i SE zdradzają dlaczego

Gdy Google zapowiada kolejną wersję Androida, użytkownicy smartfonów zadają sobie pytanie: "Czy i kiedy mój model otrzyma aktualizację?". O tym, że wydanie update'u nie jest wcale takie proste, próbują przekonać Motorola i SE.

Motorola i SE zdradzają tajniki aktualizacji Androida (fot. Daily Mobile)
Motorola i SE zdradzają tajniki aktualizacji Androida (fot. Daily Mobile)
Kamil Homziak

09.12.2011 | aktual.: 09.12.2011 08:15

Przygotowywanie aktualizacji nie zaczyna się wcale wraz z wypuszczeniem kodu źródłowego nowej wersji. Równocześnie wybrany partner pracuje z Google'em nad kolejną rewizją smartfona referencyjnego (tzw. Google Experience Device), czyli Nexusa. Dopiero gdy prace nad nim zostaną zakończone, dostęp do kodu źródłowego zyskują wszyscy zainteresowani.

Niestety, dostosowanie kodu do palety urządzeń o różnych parametrach technicznych nie jest wcale proste. Najpierw poprawki muszą wprowadzić firmy produkujące podzespoły, np. Qualcomm, Texas Instruments czy Nvidia. W tym czasie producenci telefonów mogą dodawać własne unikalne technologie, takie jak np. MotoCast czy HTC Sense, dzięki którym ich słuchawki będą się wyróżniać wśród innych androidów.

Następnie oprogramowanie jest testowane pod kątem stabilności, a ewentualne błędy usuwane. Później trafia ono do operatorów, którzy w ciągu 1-3 miesięcy sprawdzają jego jakość (np. działanie aplikacji własnych operatora). Kolejny, przedostatni już krok to udostępnienie aktualizacji grupie beta-testerów i poprawki odkrytych usterek. Po tym żmudnym procesie firmware można udostępnić użytkownikom.

Motorola zapewnia, że zawsze stara się, aby jej telefony były na czasie, ale z przyczyn technicznych nie zawsze jest to możliwe. Podobnie tłumaczy się Sony Ericsson, który przygotował prostą grafikę obrazującą proces aktualizacji:

Rozpisany proces aktualizacji (fot. Android Central)
Rozpisany proces aktualizacji (fot. Android Central)

Nie zawsze należy posądzać producentów o złe zamiary. Wypuszczenie niewystarczająco dokładnie przetestowanej aktualizacji może czasami przynieść więcej szkody niż pożytku (patrz: wpis Mateusza o Wildfire S). Duży wpływ na opóźnienia mają też operatorzy, którzy zwykle nie spieszą się z testowaniem nowych wersji. Oczywiście, problem ten nie dotyczy telefonów kupowanych bezpośrednio na wolnym rynku (niebrandowanych), które wybierane są jednak rzadziej, ponieważ kosztują więcej.

Źródło: MotorolaAndroid Central

Źródło artykułu:WP Komórkomania
smartfonynewsaplikacje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)