iOS 12: pierwsze wrażenia
Zainstalowałem testową wersję systemu iOS 12 na moim wysłużonym iPadzie mini 2. Oto garść pierwszych spostrzeżeń.
06.06.2018 | aktual.: 06.06.2018 17:33
Stary iPad z iOS 12 faktycznie przyspieszył
iPad mini 2 to staruszek. Trafił na rynek w 2013 roku i wkrótce będzie obchodził swoje 5 urodziny. Pod ciężarem ostatnich wersji systemu tablet wyraźnie zwolnił.
Apple obiecywał podczas konferencji, że iOS 12 przyspieszy starsze urządzenia i już teraz odczułem, że tak faktycznie jest. Aplikacje uruchamiają się szybciej, a przycinek animacji - choć te dalej występują - jest dużo mniej.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że to dopiero pierwsza beta, a te dotychczas działały tragicznie. Mój iPad po wgraniu przed rokiem pierwszej testówki iOS-u 11 był niemal nieużywalny, bo na otwarcie nawet systemowych aplikacji trzeba było czekać kilka(naście) sekund. Skoro iOS 12 już na starcie działa dobrze, jestem skłonny uwierzyć, że jesienna aktualizacja faktycznie będzie zbawieniem dla starszych modeli.
Fajnie, że iPad dostał gesty z iPhone'a X
Zdaje się, że Apple nie chwalił się tym podczas konferencji, ale znacząco zmienił się sposób obsługi iPadów. Te dostały paletę gestów żywcem przeniesionych z iPhone'a X. Aby powrócić do pulpitu głównego lub wyświetlić listę ostatnio używanych aplikacji, wystarczy teraz przesunąć palec od dolnej krawędzi ekranu w górę.
Zmianę tę przyjmuję z otwartymi ramionami. Wykonywanie gestów jest o wiele wygodniejsze niż ciągłe klikanie przycisku umieszczonego na środku obudowy dużego urządzenia.
Zmienił się także układ wskaźników na pasku stanu, czego akurat nie do końca rozumiem. Zegar został zepchnięty do rogu ekranu, co jeszcze bardziej uwidacznia pustą, niezagospodarowaną przestrzeń nad ikonami aplikacji.
Funkcja "Czas przed ekranem" robi co ma robić, ale nie wierzę w jej zbawienny wpływ na ludzi
Funkcja "Czas przed ekranem" odpowiada za generowanie szczegółowych raportów na temat użycia smartfonu/tabletu w ciągu 24 godzin. Z czytelnego wykresu można się dowiedzieć, ile dokładnie czasu poświęciło się na każdą poszczególną aplikację.
Istnieje nawet możliwość nałożenia sobie limitów czasowych na korzystanie z aplikacji. Po przypisaniu 1 godziny dziennie do Facebooka program co prawda nie wyłączy się po 60 minutach, ale wyświetli komunikat o upływie czasu, co w teorii ma zmobilizować użytkownika do odłożenia telefonu.
Wszystko fajnie, ale nie wierzę, że to naprawdę wyleczy ludzi z uzależnienia od smartfonów. Gdyby Apple w to wierzył, prawdopodobnie takiej funkcji by nie wprowadził. Mniej czasu spędzanego ze smartfonem to mniej pieniędzy wydanych na cyfrowe treści i potencjalnie rzadsza potrzeba wymiany telefonu. Apple jest ostatnią firmą, która miałaby w tym interes.
No, chyba że stopniowe uniezależnienia użytkowników od iPhone'ów to część większego planu i pierwszy etap forsowania nowych kategorii produktów (okulary rozszerzonej rzeczywistości?). Osobiście obstawiam jednak, że to PR-owe zagranie mające ukazać troskę o użytkowników, a Apple ma nadzieję, że nic się tak naprawdę nie zmieni.
Więcej sensu ma to w połączeniu z chmurą rodzinną
W podobny sposób kontrolować można także inne urządzenia połączone z chmurą rodzinną iCloud. Rodzice będą więc mogli sprawdzić, w jaki sposób dzieci wykorzystują telefony czy zablokować dostęp do niektórych aplikacji o wyznaczonej porze (np. wyłączyć gry w godzinach lekcyjnych).
To akurat ma sens i wiele osób zapewne będzie chętnie z tego korzystać. Z punktu widzenia także jest to opłacalne, bo taka funkcja to dobry powód, by kupić iPhone'y i iPady wszystkim domownikom.
Apple zmarnował potencjał funkcji Siri Shortcuts
Siri Shortcuts to konfigurator ciągu zadań, który zostanie wykonany po wypowiedzeniu zdefiniowanej komendy. Można np. sprawić, by na komendę "Hej Siri, idę pobiegać" telefon sprawdził prognozę pogody oraz odpalił Endomondo i ulubioną playlistę.
Miałem cichą nadzieję na to, że funkcja ta będzie działać po polsku. Siri co prawda naszego języka nie rozumie, ale w iOS-ie zaimplementowany jest mechanizm odpowiedzialny za rozpoznawanie mowy, który z polszczyzną radzi sobie wzorowo. Służy on przykładowo do dyktowania SMS-ów.
Jako że użytkownik sam może sam tworzyć komendy (lub pobierać gotowce), w teorii nic nie stało na przeszkodzie, by mogły być wymawiane z języku polskim.
Niestety Siri Shortcuts po polsku nie działa
Jest to o tyle głupie, że samouczek sam sugeruje użycie przykładowej komendy "pokaż zdjęcia". Niestety po jej wypowiedzeniu fraza jest interpretowana jako angielskie polecenie.
Straszna szkoda, bo Apple dysponuje technologią, dzięki której ta bardzo fajna skądinąd funkcja mogłaby działać w naszym języku. Użytkownicy mogliby tym samym sami zbudować sobie ogromną bazę polskich komend i cieszyć się namiastką Siri. Tak niestety nie jest.
Możliwe, że coś się zmieni do czasu wyjścia iOS-u 12 z fazy beta, ale nie sądzę.
Jedna z ważniejszych nowości w iOS 12 to grupowanie powiadomień
Jeszcze iOS 9 potrafił grupować powiadomienia według aplikacji, ale tryb ten nie był dostępny w systemach iOS 10 oraz iOS 11. W ich przypadku notyfikacje układały się w kolejności chronologicznej, tworząc nieczytelny burdel.
Nagłe zniknięcie tej funkcji prawdopodobnie nie wynikało ze złej woli Apple'a (wcześniej była ona opcjonalna), lecz - jak mniemam - problemów patentowych (Google ma olbrzymie portfolio patentów związanych ze sposobem wyświetlania i zarządzania powiadomieniami). Najważniejsze jest jednak to, że grupowanie powiadomień w końcu wróciło.
Do pełni szczęścia zabrakło mi dwóch rzeczy
iOS 12 zapowiada się na udaną ewolucję, ale zabrakło dwóch zmian, na które mocno liczyłem.
Po pierwsze - nowy wygląd
System Apple'a wizualnie nie zmienił się zbytnio od czasu iOS-u 7 z 2013 roku. Możemy być pewni, że nie zmieni się także przez cały kolejny rok, a 6 lat z takim samym interfejsem to zdecydowanie za długo.
Miałem nadzieję na to, że animowane zaproszenie na WWDC 2018 zwiastuje duże zmiany stylistyczne, ale tak się nie stało.
Szkoda, bo zaprezentowany tego samego dnia macOS Mojave dostał przynajmniej ciemny motyw graficzny. A ten na ekranie OLED iPhone'a X miałby jeszcze więcej sensu.
Po drugie - współdzielenie ekranu między dwiema aplikacjami na iPhone'ach
Na iPadach od dawna można korzystać z dwóch aplikacji jednocześnie w trybie dzielonego ekranu lub wyświetlić niewielkie, pływające okienko z filmem. Lata mijają, a podobnej funkcji wciąż nie doczekał się iPhone.
Szkoda, bo duży, rozciągnięty ekran iPhone'a X aż się prosi o możliwość jednoczesnego oglądania filmu na YouTubie i przewijania Twittera. To funkcja, której względem Androida brakuje mi chyba najbardziej.
Tak czy inaczej, czekam na aktualizację
W iOS 12 najbardziej doceniam:
- grupowanie powiadomień;
- wyższą wydajność;
- nowe możliwości silnika ARKit (przede wszystkim tryb multiplayer).
Rozszerzona rzeczywistość nie jest jednak dostępna na iPada mini 2, więc z nowych funkcji skorzystam dopiero jesienią (nie chcę wrzucać testowego oprogramowania na prywatny telefon). Usprawnienia zapowiadają się jednak obiecująco.
iOS 12 - choć nie obfituje w ekscytujące nowości - powinien być udaną ewolucją. Zwłaszcza dla użytkowników starszych urządzeń.