Samsung gruntownie zmienia strategię. Zatroszczy się o tańsze smartfony
Ostatnimi czasy Samsung nieco zaniedbał średnią półkę, czyli obecnie najbardziej konkurencyjny segment rynku. O ile w swoich flagowcach firma wciąż potrafi zaskoczyć świeżymi pomysłami, tak wśród mid-range'ów z linii Galaxy A czy Galaxy J wieje nudą. Wkrótce ma się to zmienić.
04.09.2018 | aktual.: 04.09.2018 11:47
Samsung cały czas jest największym producentem smartfonów na świecie, ale po piętach depcze mu Huawei. Wszyscy są świadomi, że jeśli Koreańczycy nie obejmą innego kursu, zepchnięcie na drugie miejsce jest tylko kwestią czasu.
Od dawna obserwatorzy rynku zadają sobie pytanie, jakie działania podejmie Samsung, by utrzymać się na pozycji lidera. Teraz firma w końcu zapowiada gruntowną zmianę strategii, która ma na celu przypodobanie się tzw. millenialsom.
Samsung: nowe funkcje najpierw dla średniej półki, nie dla flagowców
DJ Koh, szef działu mobilnego Samsunga, zdradził swoje plany w rozmowie z serwisem CNBC.
Dział odpowiedzialny za prace badawczo-rozwojowe miał zostać poinformowany o planach z wyprzedzeniem, dlatego pierwszy mid-range, będący efektem zmiany strategii, ma ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym roku. Doniesienia te brzmią ciekawie w kontekście ostatnich plotek o samsungu z poczwórnym aparatem.
To wielka zmiana
Ostatnio Samsung był w swoich działaniach boleśnie przewidywalny, a jego smartfony z serii Galaxy A traktowane były zbyt zachowawczo. Wiosną 2017 pojawił się Galaxy S8, który wniósł ekran Infinity z małymi ramkami. Galaxy A8 odziedziczył taki panel dopiero 9 miesięcy później.
A umówmy się - na początku 2018 roku smartfon z małymi ramkami i podwójnym aparatem do selfie za 2099 zł nie był już żadną atrakcją. Samsung zdawał się zachowywać tak, jakby na tym rynku nie istniała żadna konkurencja. A przecież segment mid-range jest obecnie najbardziej konkurencyjny. Gdy tylko pojawia się jakiś nowy trend, Chiny zalewają rynek tanimi smartfonami, które mają to, czym szczycą się najnowsze iPhone'y czy Galaxy S.
W przypadku Huaweia skupienie się na średniej półce zdaje egzamin
Huawei ma kilka wyróżników, które rezerwuje dla segmentu premium (obecnie jest to np. potrójny aparat), ale jednocześnie nie ma oporów przed pakowaniem "flagowych" rozwiązań od razu do średniej półki.
Pierwszym smartfonem chińczyków z ekranem z wcięciem był przecież Huawei P20 Lite, który skądinąd zadebiutował kilka tygodni przed topowymi modelami P20 i P20 Pro. Już w sierpniu swoją premierę miał Mate 20 Lite, mimo że premiera jego flagowych braci zaplanowana jest dopiero na 16 października.
Czy takie podejście wpływa negatywnie na sprzedaż flagowców? Niekoniecznie. Huawei chwali się, że w ciągu 5 miesięcy od premiery dostarczył już 10 milionów P20 i P20 Pro. Sztandarowe modele i tak mają oczywiste wyróżniki w postaci wyższej wydajności czy lepszego aparatu. Zawsze znajdą się chętni, by za to dopłacić.
Polityka ta ma jeszcze jedną zaletę: pozwala relatywnie niskim kosztem odfiltrować rozwiązania, z których nikt nie chce korzystać, by następnie nafaszerować flagowce samymi perełkami.
Jestem ciekaw, co takiego szykuje Samsung. Czy Koreańczycy naprawdę jako pierwsi wypuszczą smartfon z poczwórnym aparatem i będzie to urządzenie ze średniej półki?