Wcięcie okazało się pomyłką? Kolejna firma udaje, że go nie ma
Rok 2018 wielu z nas jeszcze długo będzie się kojarzył z wysypem smartfonów z charakterystycznym wcięciem w ekranie. Być może jednak moda ta nie potrwa zbyt długo, bo producenci zdają się tego rozwiązania wstydzić.
05.10.2018 | aktual.: 05.10.2018 11:11
Swoją premierę miał w końcu długo oczekiwany LG V40 ThinQ, który - podobnie jak kilkadziesiąt tegorocznych smartfonów - ma wcięcie w górnej części wyświetlacza. Z tej okazji LG - jak zwykle - umieściło na swojej stronie informację prasową wraz z galerią zdjęć, aby dziennikarze z całego świata mieli na czym oprzeć swoje publikacje.
Znajdź różnicę
Spójrzcie, jakie zdjęcia LG dorzuciło do materiałów prasowych poświęconym ostatnim sztandarowym smartfonom.
Widzicie już?
Na ANI JEDNYM zdjęciu V40 nie widać jego przodu
Ani. Jednym. Wprzypadku poprzedników front był natomiast widoczny na każdej jednej fotce. Przypadek? Oj, nie. Takie rzeczy nie są dziełem przypadku. Nad tymi zdjęciami prasowymi z pewnością czuwał sztab ekspertów.
Ktoś ewidentnie uznał, że jeśli chodzi o przód, nie ma się czym chwalić. Przynajmniej na zdjęciach, bo w samym tekście ekranowi i zmniejszonym ramkom poświęcono dość długi akapit.
Ja rozumiem, że LG zależy na tym, by eksponować przede wszystkim matowy tył z potrójnym aparatem, ale przecież to przód jest najważniejszą częścią telefonu. To na przód użytkownicy będą patrzeć przez większość czasu. To na przód zwrócą uwagę w sklepie. Tymczasem ktoś zatroszczył się o to, by przód nie wrył się ludziom w pamięć.
Wcięcia wstydzić zaczął się także Apple
W przypadku iPhone'a X wcięcie było mocno eksponowane zarówno na zdjęciach promocyjnych, jak i przez domyślne tapety. Z iPhone'em XS Apple postępuje zupełnie inaczej, bo materiały promocyjne są tak skrojone, by wcięcie było maskowane przez czerń.
Nabieram pewności, że wcięcie to tylko chwilowa moda
Producenci rzucili się na wcięcie, by upodobnić swoje telefony do iPhone'a X - jednej z najgorętszych premier ostatnich lat. Wielu chyba nie zdawało sobie sprawy, że podobnie postąpią niemal wszyscy, przez co takie telefony zamiast wyróżniać się z tłumu, zaczną się w tłum wtapiać.
Już teraz widzimy jednak, że powoli od takiego wzornictwa się odchodzi. Jedni stawiają na rozsuwane konstrukcje. Inni na dodatkowy ekran, który pozwala przerzucić część podzespołów na tył obudowy. Inni stosują po prostu dużo mniejsze wcięcia w kształcie łezki. A jeszcze inni - jak widać - udają po prostu, że wcięcia nie ma.