Huawei Mate 20 Pro: pierwsze wrażenia i zdjęcia z potrójnego aparatu
Po pierwszej dobie spędzonej z Mate'em 20 Pro utwierdzam się w przekonaniu, że Huawei powycierał swoimi konkurentami podłogę. iPhone XS Max wygląda przy nim jak zabawka dla małych dzieci. Chińczycy pokazali, jak w 2018 roku powinien wyglądać topowy smartfon z prawdziwego zdarzenia.
17.10.2018 | aktual.: 04.10.2021 15:00
Huawei Mate 20 Pro jest po prostu nafaszerowany nowościami
Chyba to robi największe wrażenie. Mate 20 Pro ma mnóstwo nowych funkcji, które spokojnie mogłyby zadebiutować pojedynczo, a producent miałby się czym chwalić.
Weźmy na przykład czytnik linii papilarnych w ekranie. OnePlus buduje na tym całą komunikację jeszcze przed premierą 6T. Huawei wrzucił do notki prasowej jedno zdanie na ten temat. W pierwszych reklamach - zdaje się - nie ma o tym mowy w ogóle. A to tylko jeden z wielu przykładów.
Na szczególną uwagę zasługują możliwości filmowe
Na tym polu smartfon ma sporo unikatowych funkcji, które podczas prezentacji zostały omówione po macoszemu. A szkoda.
Mate 20 Pro potrafi chociażby rozmywać tło w trybie wideo!
Tryb portretowy foto to już standard, ale w przypadku filmów to coś nowego.
Huawei Mate 20 Pro: przykładowy film z rozmytym tłem
Mate 20 Pro radzi sobie z tym zaskakujaco dobrze. Oczywiście widać, że efekt jest osiągany cyfrowo, ale widziałem telefony, które mają gorszy bokeh na zdjęciach.
Huawei Mate 20 Pro: przykładowy film z czarno-białym tłem
Opcjonalnie można też usunąć kolory za nagrywaną postacią. Bardzo fajny sposób na urozmaicenie filmu.
Prawdziwy killer-feature to stabilizacja filmów
Nie wiem, czy istnieje smartfon, w którym stabilizacja działałaby skuteczniej. Nawet jeśli celowo mocno poruszam telefonem, obraz jest niemal idealnie stabilny.
Co istotne - stabilizacja cyfrowa działa nawet podczas nagrywania filmów 4K. Realnie Mate 20 Pro może z powodzeniem zastąpić gimbal.
Potrójny aparat to jest to
Mate 20 Pro ma trzy aparaty z obiektywami o różnych ogniskowych. Można dzięki temu skorzystać z 3-krotnego przybliżenia optycznego oraz 0,6-krotnego oddalenia.
Nie ma znaczenia, czy jestem bardzo blisko czy bardzo daleko fotografowanego obiektu. Zawsze zrobię nieźle zdjęcie.
Tryb nocny, który pozwala zastosować długie naświetlanie z ręki, współpracuje też z ultraszerokokątnym aparatem. Jakość zdjęć nocnych - zwłaszcza z aparatu głównego - jest naprawdę imponująca.
Nowością jest tryb supermakro pozwalający - według deklaracji producenta - ustawić ostrość na obiekcie oddalonym o 2,5 cm od obiektywu. Działa to z aparatem szerokokątnym, co pozwala osiągnąć naprawdę ciekawe efekty.
Tryb supermakro włącza się sam, gdy telefon ma włączone wsparcie AI. Nie zawsze działa jednak idealnie, bo czasem ustawienie ostrości trwa dość długo.
Co tu jednak dużo mówić - Mate 20 Pro jest prawdopodobnie najlepszym fotograficznym smartfonem na rynku. Wrażenie robi nie tylko jakość generowanych obrazów, ale i bogate możliwości oraz funkcje bazujące na sztucznej inteligencji.
Dwukierunkowe ładowanie bezprzewodowe naprawdę działa
To pierwszy smartfon na świecie, który obsługuje ładowanie bezprzewodowe dwukierunkowo. Smartfon może służyć jako indukcyjna ładowarka dla innego urządzenia.
To faktycznie działa; wystarczy włączyć odpowiednią opcję w ustawieniach i położyć urządzenie obsługujące standard Qi na plecach smartfonu.
Ładowanie innego telefonu nie jest zbyt wydajne, ale prawdopodobnie funkcja ta powstała z myślą o mniejszych urządzeniach. Huawei ma wkrótce wprowadzić do sprzedaży słuchawki FreeBuds 2, które będzie można ładować w ten sposób. Szkoda, że zegarek Huawei Watch GT nie obsługuje bezprzewodowego ładowania.
To piękny i zaskakująco zgrabny smartfon
Zaskakująco, bo mówimy o 6,4-calowym ekranie. Niemniej w ręku tego nie czuć; głównie za sprawą bardzo małych ramek oraz dobrego wyprofilowania obudowy.
Wcięcie w górnej części ekranu nie jest zbyt oryginalnym rozwiązaniem, ale w połączeniu z zakrzywionymi bokami sprawia, że Mate'a 20 Pro ciężko pomylić z innymi telefonami. A tył to już w ogóle jest jedyny w swoim rodzaju.
Dodam że niebieska wersja ma fakturowany, delikatnie chropowaty tył, a czarna oraz gradientowa gładki. Ta pierwsza jest bardziej praktyczna: mniej się brudzi i pewnej leży w dłoni. Jeśli ktoś nie chce korzystać z etui, polecam tę wersję, mimo że wizualnie bardziej podoba mi się gradient.
Wiele osób, z którymi rozmawiałem, uważa, że zwykły Mate 20 wygląda lepiej. Trochę mnie to nie dziwi, bo ma mniejszą ramkę dolną oraz dużo mniejsze wcięcie (brak skanera twarzy).
W końcu Huawei zaimplementował obsługę gestów
Chińczycy wprowadzili gesty inspirowane interfejsem iPhone'a X. Aby przejść do pulpitu głównego, wystarczy przesunąć palec od dolnej krawędzi. Wstecz to przesunięcie palca od lewej lub prawej krawędzi.
Ma to dwie zalety. Po pierwsze - obsługa jest wygodna i intuicyjna. Po drugie - ekran może być w całości zagospodarowany bez treści.
Jeśli komuś takie rozwiązanie nie odpowiada, wciąż może korzystać z ekranowych przycisków nawigacyjnych.
Huawei zrobił dobrze zabezpieczenia biometryczne
Na pokładzie Mate'a 20 Pro znalazł się czytnik linii papilarnych ukryty w ekranie oraz skaner twarzy w 3D. Dwie świetne technologie, które świetnie się uzupełniają.
Czytnik ekranowy jest wolniejszy od tradycyjnych skanerów, ale dla mnie wystarczająco szybki. Najważniejsze, że jest piekielnie wygodny, choć wolałbym, żeby był ulokowany nieco niżej.
Skaner twarzy póki co działa wzorowo. Jest znacznie szybszy od Face ID z iPhone'a X. Radzi sobie nawet pod dużym kątem oraz z dużej odległości. Da się ustawić, by odblokowywał telefon tylko wtedy, gdy oczy są otwarte.
Skaner jest konfigurowalny; rozpoznanie twarzy może od razu przenieść do pulpitu głównego lub tylko odkryć powiadomienia na ekranie blokady.
Dla mnie rewelacja. Telefon leży na biurku? Nie ma problemu - mogę użyć czytnika linii papilarnych. Mam ubrane rękawiczki? Nie ma problemu - mogę użyć skanera twarzy.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, byłby to głośnik
Mate 20 Pro ma głośniki stereo ze wsparciem Dolby Atmos. Jeden głośnik ulokowany jest we wcięciu w górnej części ekranu, a drugi... w porcie USB-C na dolnej krawędzi.
Tak, to dość dyskusyjne rozwiązanie. Przede wszystkim dlatego, że podpięty przewód wytłumia dźwięk. Nie na tyle, by zagłuszyć dzwonek czy budzik, ale wystarczająco, by zwyczajnie popsuć jakość dźwięku.
Za minus uznać można także nowy format kart pamięci. Standard NM Card ma swoje zalety (niewielki rozmiar) i pewnie jest przyszłościowy, ale na ten moment jest to komplikacja. Choć na szczęście smartfon ma w standardzie 128 GB pamięci.
Jestem autentycznie zachwycony Mate'em 20 Pro
Nowy huawei jest smartfonem kompletnym. Naprawdę kompletnym. O ile w przypadku P20 Pro można się było czepiać chociażby braku ładowania bezprzewodowego, o tyle Mate 20 Pro ma niemal wszystko, co można sobie wymarzyć. Huawei dopieścił nawet takie detale jak wibracje, które są teraz przyjemnymi "kopnięciami".
Mate 20 Pro ma bardzo dobry potrójny aparat z obiektywami o różnych ogniskowych, skuteczną stabilizację wideo 4K, czytnik biometryczny w ekranie, skaner twarzy, dwustronne ładowanie bezprzewodowe, superszybką ładowarkę, dużą baterię, świetny ekran OLED, najnowszego Androida, unikatowe funkcje, potężną specyfikację, najświeższe moduły łączności i atrakcyjne wzornictwo. Czego chcieć więcej?