Nexus One, czyli pierwszy smartfon Google'a (tak jakby) [Podróż w czasie]
Dziś w Podróży w czasie przenosimy się do roku 2010. Choć historia zaczyna się kilka lat wcześniej.
01.12.2018 | aktual.: 01.12.2018 12:24
Po prezentacji pierwszego iPhone'a na początku 2007 roku sieć została zalana przeciekami, z których wynikało, że własną odpowiedź na smartfon Apple'a szykuje Google. Urządzenie nazywane umownie Google Phone'em (tudzież Gphone'em) przez długie miesiące nie schodziło z ust fanów technologii na całym świecie, mimo że sama firma plotek nie potwierdzała.
Światełko w tunelu pojawiło się pod koniec roku 2008, gdy Google zaprosił media na prezentację nowego telefonu. Era G1 okazała się jednak nie być do końca tym, na co czekali klienci. Urządzenie było co prawda pierwszym smartfonem z Androidem, ale za jego produkcję odpowiadało HTC, w nazwie pojawił się operator, a na obudowie widniał napis "With Google". Fani firmy nie chcieli jednak "telefonu z Google'em". Chcieli telefonu Google'a.
Przez kolejnych kilkanaście miesięcy plotki nie ustawały. Prawdziwy Google Phone miał być tuż za rogiem. I był. Niejako...
Nexus One, czyli marzenia fanów prawie się spełniły
Pierwszy reprezentant linii Nexus ujrzał światło dzienne 5 stycznia 2010 roku. Podobnie jak Era G1, smartfon produkowany był przez HTC, ale podejście do firmowania produktu przez Google'a było już zupełnie inne. Gigant podpisywał się pod nim wszystkimi kopytami.
Nexus One: "Web meets phone"
Napis "With Google" na obudowie ustąpił miejsca samemu "Google". Sprzedaż online ruszyła na stronie google.com/phone. Do tego w siedzibie firmy pojawił się gigantyczny model z 46-calowym ekranem, który dawał odwiedzającym do zrozumienia, jak ważny jest to dla firmy produkt.
Pod względem sprzętowym Nexus One nie zawodził
Google chciał, by Nexus One był niejako wzorem do naśladowania dla innych producentów sprzętu z Androidem, dlatego zadbał o solidne wyposażenie. Specyfikacja obejmowała:
- 3,7-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 800 x 480 (252 ppi);
- 512 MB pamięci RAM;
- 512 MB pamięci wewnętrznej;
- slot na kartę microSD;
- aparat 5 Mpix z nagrywaniem 480p przy 20 kl/s;
- układ Snapdragon S1 z zegarem 1 GHz;
- baterię 1400 mAh.
Jeden z najmocniejszych wówczas zestawów podzespołów zamknięty został w charakterystycznej obudowie o matowym wykończeniu, która nawet dziś może się podobać.
Pod wyświetlaczem znajdowały się cztery pojemnościowe przyciski funkcyjne. Pod nimi natomiast wielofunkcyjna kulka nawigacyjna, która pozwalała przewijać strony internetowe, przesuwać kursor bez dotykania ekranu czy wyzwalać spust migawki aparatu bez dotykania ekranu. Dzięki wielokolorowemu podświetleniu LED trackball pełnił też funkcję diody powiadomień.
Warto odnotować, że Nexus One pozostaje jedynym firmowanym przez Google'a smartfonem, który pozwalał na rozszerzenie wbudowanej pamięci.
To wszystko w dość atrakcyjnej cenie 529 dolarów, co stanowiło wówczas równowartość 1600 zł.
Nad całością czuwał najnowszy wówczas Android 2.1 Eclair
Telefon kusił systemowymi nowinkami: zamianą mowy na tekst, prostym asystentem głosowym oraz animowanymi tapetami. Nexus One miał zresztą ustawioną domyślnie jedną z najbardziej charakterystycznych tapet w historii telefonów.
Oprogramowanie było pozbawione nakładki producenta, a sam Google gwarantował szybkie aktualizacje do kolejnych wydań systemu, które - przypomnę - ukazywały się wówczas dwa razy do roku.
"Czysty" Android nie wszystkim przypadł jednak do gustu. Rynek zdominowany był przez funkcjonalne nakładki producentów, więc system pozbawiony takich dodatków jak dialer z funkcją T9 czy procentowy wskaźnik naładowania baterii nie wypadał najlepiej na tle konkurencji. Zwłaszcza że telefon produkowany był przez HTC, którego autorski interfejs Sense cieszył się sporym uznaniem.
Jedna z kluczowych funkcji została jednak dodana dopiero po czasie
Gdy Nexus One trafił do pierwszych recenzentów, oberwało mu się przede wszystkim przez... brak technologii Multi-Touch. Tak, flagowiec Google'a początkowo nie obsługiwał wielodotyku. Nie dało się więc powiększać zdjęć czy stron internetowych gestem uszczypnięcia.
Brak ten został na szczęście uzupełniony w ramach aktualizacji na początku lutego 2010, czyli miesiąc po premierze.
Nexus One okazał się sprzedażową klapą, ale Google znalazł sposób, by dać mu drugie życie
Choć klienci czekali na "Google Phone'a" długie lata, sprzedaż gotowego produktu była fatalna.
Z analiz firmy Flurry wynikało, że w ciągu 74 dni na rynku Nexus One rozszedł się raptem w 134 000 egzemplarzy. Trzy lata wcześniej iPhone znalazł w takim czasie milion nabywców; wynik ten stanowił punkt odniesienia do oceny kolejnych rynkowych debiutów.
Sprzedaż w oficjalnym sklepie została wstrzymana w sierpniu 2010, czyli raptem 8 miesięcy po prezentacji. Przy czym w tym momencie smartfon i tak już dogorywał, bo został przez Google'a zepchnięty w cień długo wcześniej.
Smartfon powrócił jako narzędzie dla programistów
Gdy flagowiec został wycofany z rynku konsumenckiego, Google ogłosił go oficjalnym smartfonem dla deweloperów.
Twórcy aplikacji zyskali dzięki temu dostęp do rekomendowanego przez twórcę Androida telefonu, który miał referencyjne podzespoły, działał pod kontrolą najnowszej wersji systemu i gwarantował szybkie aktualizacje do nowych wydań. Tych niestety nie było jednak zbyt dużo; Nexus One nie załapał się na Androida 4.0 Ice Cream Sandwitch z 2011 roku, więc ostatnią dużą aktualizację dostał w tym samym roku, w którym się pojawił.
Choć kolejne Nexusy oficjalnie wycelowane były w rynek konsumencki, łatka referencyjnych urządzeń dla programistów została z nimi na długie lata. Być może to jeden z powodów, dla których Google w 2016 roku ostatecznie uśmiercił tę serię i zastąpił ją rodziną Pixel.