Instagram chce usunąć licznik polubień. Lubię to
Instagram twierdzi, że treść jest ważniejsza od lajków. I się z tym zgadzam.
18.07.2019 | aktual.: 18.07.2019 11:37
W kwietniu Instagram rozpoczął w Kanadzie testy nowego interfejsu aplikacji, który pozbawiony jest licznika polubień pod cudzymi zdjęciami. Najwidoczniej testy przebiegają pomyślnie, bo zostały rozszerzone o kolejne kraje.
W ramach testów licznik zniknął u części użytkowników w Australii, Nowej Zelandii, Irlandii, Włoszech, Japonii oraz Brazylii.
W odświeżonym interfejsie liczba lajków pod zdjęciem innego użytkownika została zastąpiona przez prosty podpis typy "Polubione przez Zuzię i innych". Po kliknięciu w "innych" można jednak przejrzeć liczbę osób, które pod danym zdjęciem zostawiły serduszko.
Oczywiście dotyczy to tylko obserwujących. Autorzy zdjęć mają pełny wgląd na liczbę ocen i komentarzy pod zdjęciami.
W razie wprowadzenia zmian na Instagramie na stałe reklamodawcy mogą być spokojni
Planowane zmiany mogą budzić obawy w kontekście osób, dla których Instagram jest źródłem zarobku. Nietrudno sobie wyobrazić, że nawiązujący współpracę z instagramerami reklamodawcy, którzy oczekują konkretnych efektów, mogliby być zasypywani sfałszowanymi zrzutami ekranów z przekłamaną liczbą polubień.
W rozmowie z BBC przedstawiciele serwisu zapewniają jednak, że planowane zmiany nie wpłyną w żaden sposób na narzędzia analityczne dla firm.
Na razie nie wiadomo, czy zmiany zostaną wprowadzone na stałe, bo wszystko zależy od wyników testów. Instagram zdaje się być jednak przekonany o słuszności swojego pomysłu. Przedstawiciele społecznościówki przekonują, że chcą "zdjąć presję" z użytkowników i sprawić, by liczyła się treść, a nie liczba lajków.
A - powiedzmy sobie szczerze - wartość lajków na Instagramie jest obecnie relatywnie niewielka. Często większą siłę przebicia ma fotka jajecznicy wrzucona przez popularną modelkę niż okupiona godzinami tytanicznej pracy zdjęcie profesjonalnego fotografa. Polubienia bardziej odzwierciedlają popularność [del]fotografującego[/del] udostępniającego zdjęcie niż jakość fotografii.
Duży wpływ na to ma efekt kuli śnieżnej. Podczas przewijania tablicy najbardziej przyciągają wzrok wielocyfrowe liczby pod zdjęciami. Gdy one znikną, będzie szansa na to, że ważniejsze staną się zdjęcia same w sobie. A to pozwoli się przebić początkującym i mniej popularnym użytkownikom.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie wszyscy przyjmą zmiany z otwartymi ramionami
Jest masa osób, które wkładają dużo serca i wysiłku w rozwój profilu na Instagramie. Dla niektórych duża liczba polubień pod zdjęciem jest swoistym trofeum. Trofeum, które chciałoby się móc pokazać innym. Tak jak muzycy dumą dzielą się zdjęciami z koncertów, na których widać, ile osób przyszło na ich występ. Jeśli Instagram zdecyduje się na wprowadzenie zmian na stałe, takie osoby będą z pewnością czuły się pokrzywdzone.
Z drugiej jednak strony planowane zmiany mogą się przełożyć na większą popularność zdjęć o dużej wartości artystycznej. A to chyba nie takie złe. Nawet jeśli nie będzie to popularność jawna.
Poza tym zrzut ekranu zdjęcia z dużą liczbą polubień zawsze będzie można udostępnić na Stories.