Pixel 3A sukcesem Google'a? Porozmawiajmy o kontekście tego sukcesu
Alphabet, spółka-matka Google'a, opublikował raport finansowy za drugi kwartał 2019. Ujawnione liczby mają wskazywać na to, że dział smartfonów prężnie się rozwija. Czy aby na pewno?
Pamiętam jak jakąś dekadę temu Play używał w reklamach sloganu "Najszybciej rozwijająca się sieć w Polsce". Skąd ten "szybki rozwój"? Startującemu od zera operatorowi o wiele łatwiej było podwajać czy potrajać liczbę abonentów niż konkurencji, która klientów liczyła już w milionach. Cóż, kontekst jest kluczem.
Jeśli zacznę smażyć pączki i dziś sprzedam jednego, a jutro trzy, będę mógł się poszczycić 300-procentowym wzrostem dzień do dnia. Pod względem dynamiki wzrostu spokojnie przebiję największą sieć cukierni w Polsce. A że pod względem ilościowym będzie żałośnie? Szczegóły...
Pixel 3A jest sukcesem właśnie tego kalibru
Szef Google'a, Sundar Pichai, podczas rozmowy z inwestorami miał się pochwalić, że w drugim kwartale 2019 roku rozeszło się dwa razy więcej smartfonów z linii Pixel niż w analogicznym okresie roku wcześniejszego.
Od rana czytam, jak Google rozbił bank wprowadzając w maju tańszego Pixela 3A. Bo wiecie - "dwa razy wincyj smartfonów niż rok temu!!1". Pixel 3A musi się sprzedawać jak ciepłe bułeczki, prawda? No właśnie nieprawda.
Google nie mówi, ile sprzedał Pixeli. A prawdopodobnie sprzedał ich malutko
Mowa tylko o jednej wypowiedzi, która padła podczas rozmowy z inwestorami. Znamienny jest jednak fakt, że w samym 11-stronicowym raporcie finansowym słowa "pixel", "smartphone", "phone", czy "mobile" nie padają ani razu. Wniosek? Na tle innych źródeł przychodu raczej nie bardzo jest się czym chwalić.
Nie wiadomo nawet, ile gotówki wygenerowała sprzedaż smartfonów. Cał dział sprzętowy został wrzucony do wora "inne".
Wiele wskazuje na to, że Pixele to nisza
Google nigdy nie chwali się liczbą sprzedanych telefonów, a i niezależne i cenione firmy analityczne (np. IDC) nie uwzględniają go w swoich raportach.
Wiele o popularności Androida mówią jednak statystyki Androida, bo przecież nowe wersje systemu w pierwszej kolejności trafiają na Pixele.
Według ubiegłorocznego raportu, Android 9 Pie 81 dni po premierze kontrolował mniej niż 0,1 wszystkich urządzeń z tym systemem. W maju Google chwalił się, że aktywnych urządzeń z Androidem jest 2,5 miliarda.
Jak nietrudno policzyć, niemal 3 miesiące po debiucie Androida 9 Pie działał on na mniej niż 2,5 miliona urządzeń. Liczba ta obejmowała wszystkie generacje zaktualizowanych Pixeli i inne modele, które zdążyły już dostać nową wersję systemu. A można bezpiecznie założyć, że w ciągu 81 dni większość użytkowników Pixeli zdążyła już przeprowadzić aktualizację.
Podkreślam, że nie mam na to żadnych twardych danych i to tylko moje szacunki, ale strzelam, że w ubiegłym roku Google sprzedawał co najwyżej kilkaset tysięcy Pixeli kwartalnie. Huawei, Samsung czy Apple potrafią sprzedawać 60-70 milionów smartfonów kwartalnie.
Kontekst to klucz do zrozumienia przechwałek
Wiemy, że od kwietnia do czerwca Google sprzedał dwa razy więcej smartfonów niż rok wcześniej. Super. Ale ile mogło ich być? Milion? 1,5 miliona? 2 miliony? Wątpliwe, by było tego więcej.
Google nie jest startupem, ale gigantem technologicznym z budżetem na marketing, o jakim 99,99999% firm na świecie może tylko pomarzyć. Linia Pixel wkrótce będzie obchodzić trzecie urodziny. Premiera najnowszego smartfonu zbiegła się ponadto z głośną kampanią "Pixel 3a vs Phone X".
Gdyby - uwzględniając to wszystko - Google'owi udało się sprzedać 20 milionów smartfonów, można by mówić o sukcesie. Ale raczej nie sprzedał duuużo mniej, a sukces i tak mu się przypisuje.
Cóż, chyba pora wziąć się za smażenie pączków.