Mierzenie tętna w uchu i dokanałówki z własnym OS‑em, czyli słuchawkowe nowości na CES 2020
CES 2020 jest wydarzeniem, w którym producenci mogą pochwalić się nieszablonowymi produktami. Oto 3 ciekawe zestawy słuchawek TWS, które pojawiły się w Las Vegas.
08.01.2020 | aktual.: 08.01.2020 18:09
Większość użytkowników nie jest zbyt wymagająca i wybór słuchawek opiera głównie na ich rodzaju, cenie, firmie oraz ew. dźwięku i wyglądzie. Są jednak osoby, które szukają czegoś bardziej nieszablonowego. Właśnie do takich osób skierowane są najnowsze słuchawki firm Klipsch i Amazfit.
Amazfit PowerBuds to słuchawki, które zmierzą Ci puls
Amazfit PowerBuds są zaprojektowane specjalnie dla sportowców. Najciekawszym ich aspektem jest sensor PPG. Według producenta sensor ten mierzy tętno ćwiczącego i ma usprawniać trening. W jaki sposób? Jeśli tętno przekroczy wybrany poziom to słuchawki wydadzą odpowiedni komunikat.
Ponadto Amazfit PowerBuds zostały wyposażone w tryby Motion Beat Mode i Ambient Sound Enhancement. Pierwszy jest w zasadzie profilem dźwiękowym z podbitym basem, który ma lepiej sprawdzać się w trakcie ćwiczeń. Drugi natomiast pozwala na nasłuchiwanie dźwięków otoczenia w trakcie treningu. Ponadto Amazfit PowerBuds pozwalają na dotykowe sterowanie odtwarzaniem.
Amazfit PowerBuds wyposażono w magnetyczne zaczepy na uszy, a sama obudowa spełnia normę IP55 - nie straszny jej pot. BT 5.0 zadba o stabilny przesył danych i energooszczędność. I dało to efekty, bo same słuchawki wyciągają aż 8 godzin na jednym ładowaniu (przy ładowaniu z etui łącznie 24 godziny).
Amazfit ZenBuds to słuchawki do spania
Amazfit ZenBuds zostały z kolei zaprojektowane jako towarzysz snu. Amazfit chwali się, że słuchawki są bardzo wygodne i nie przeszkadzają w trakcie snu. Produkt ma ułatwiać spanie, odtwarzając relaksujące odgłosy ptaków czy strumieni. Słuchawki wyciszą je, jeśli użytkownik zaśnie, a z rana delikatnie go wybudzą dźwiękiem.
ZenBuds analizują nasz sen, a aplikacja na podstawie tej analizy daje użytkownikowi odpowiednie porady. W skład badania wchodzi monitorowanie pozycji ciała, jakości wypoczynku i tętna.
Na oficjalnej stronie Amazfit można wyczytać, że słuchawki są 3 razy lżejsze niż AirPods Pro. Firma zapewnia też, że ZenBuds inteligentnie tłumią hałas i że wyposażono je w armaturowe przetworniki audio znanej firmy Knowles. Nie powinny więc grać byle jak.
Amazfit ZenBuds wytrzymują ponoć 8 godzin na jednym ładowaniu, a przy doładowywaniu za pomocą etui aż 56 godzin.
Klipsch T10 True Wireless: drogie, ale dobrze wyposażone
Klipsch T10 to propozycja dla wymagających klientów. Firma skupiła się na możliwościach audio - zbalansowane armatury mają według producenta oferować wysokiej klasy dźwięk. Klipsch nie zapomniał o aktywnym tłumieniu, które ma być realizowane przy użyciu dwóch mikrofonów.
Najciekawszym elementem słuchawek jest jednak oprogramowanie. Na pokładzie Klipsch zaimplementował własny system operacyjny z możliwością zmiany equalizera czy używaniu gestów głowy do sterowania odtwarzaniem.
Ponadto OS słuchawek umożliwia zdalne sterowanie telefonem i aplikacjami oraz innymi urządzeniami podłączonymi do internetu. Dodatkowo firma chwali się wykorzystaniem sztucznej inteligencji w słuchawkach, jednak nie chwali się w jakim zakresie - myślę, że chodzi o wymienione gesty.
Co ciekawe, Klipsch umieścił na stronie produktu informację, że model T10 w 95 proc. poddaje się recyklingowi. Nie ma jednak informacji o tym, czy obsługują AptX lub AptX HD.
Moim faworytem jest Klipsch - ze względu na zaawansowany software i prawdopodobnie najlepszą jakość dźwięku z całej trójki. Najbardziej dyskusyjne słuchawki z kolei to moim zdaniem Amazfit ZenBuds. Ciężko mi uwierzyć, że po całej nocy nie będą boleć uszy. Poza tym zastanawia mnie, jak będzie finalnie sprawował się produkt w kwestii śledzenia snu. Wydaje mi się, że opaski i smartwatche będą jednak wiarygodniejsze.