iPhone 11 okazał się strzałem w 10. Apple z rekordowym kwartałem

Ostatnie 3 miesiące 2019 roku okazały się dla Apple'a najlepszym kwartałem wszech czasów. I pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej firma borykała się z małym kryzysem.

Przypomnijmy, że końcówka roku 2018 i większość roku 2019 była dla Apple'a okresem rekordowych spadków. iPhone XS i XR - choć wykręcały wyniki sprzedaży, o jakich konkurencja może pomarzyć — zostały przyjęte dużo słabiej, niż oczekiwano. Z zaciekawieniem obserwowałem desperackie wręcz działania Apple'a mające na celu minimalizację strat.
Jestem pewien, że na temat kampanii marketingowej iPhone'a XR powstaną tysiące prac magisterskich. By dopompować sprzedaż, Apple dosłownie stawał na rzęsach. Dość wspomnieć, że przez wiele tygodni strona Apple.com witała odwiedzających okraszoną asteryskiem ceną, która — jak się okazywało po głębszej analizie — obowiązywała wyłącznie wówczas, gdy ktoś w chwili zakupu zdecydował się na oddanie iPhone'a 7 Plus.
Apple nie wykonywał tak desperackich kroków nigdy wcześniej. Mówimy przecież o firmie, której można było zarzucić wiele, ale nie brak transparentności. Takie tanie manipulacje cenami były prawdziwym ewenementem.
Zobacz również: Nokia: moja miłość
Na tym nie koniec. Na wybranych rynkach Apple zdecydował się na obniżenie cen iPhone'ów na długo przed pojawieniem się kolejnej generacji. To także sytuacja bezprecedensowa, bo przecież firma znana jest z tego, że długo utrzymuje stałe ceny produktów lub co najwyżej je podnosi.
iPhone 11 sprzedaje się jednak rewelacyjnie
Firma chwali się, że w czwartym kwartale 2019 roku wygenerowała przychody na poziomie — uwaga - 91,82 miliarda dolarów. To najlepszy wynik w historii. O 7,5 mld wyższy niż w analogicznym okresie roku wcześniejszego. 9-procentowy wzrost rok do roku.
Warto odnotować, że w tym czasie linie Mac oraz iPad zanotowały spory spadek przychodów. Z olbrzymią nawiązką zrekompensowały go jednak usługi, urządzenia ubieralne i akcesoria oraz — przede wszystkim — iPhone'y.
Przychody ze sprzedaży smartfonów wzrosły rok do roku z 51,98 do 55,96 mld dolarów, a więc o blisko 4 mld dolarów.
Apple umie wyciągać wnioski
Dla obserwatora z zewnątrz taki wzrost zainteresowania iPhone'ami może się wydawać nielogiczny. iPhone 11 i 11 Pro nie różnią się przecież od swoich poprzedników jakoś drastycznie. Producent już trzeci rok wałkuje niemalże to samo wzornictwo.
A jednak Apple doskonale wyczuł, które aspekty wymagają poprawy. Nowe modele to przede wszystkim:
- dużo lepsza jakość zdjęć, zwłaszcza w nocy;
- dodatkowy aparat z ultraszerokokątnym obiektywem;
- wydajniejsze baterie.
Nie bez znaczenia była z pewnością także zmiana polityki cenowej; iPhone 11 kosztuje mniej niż iPhone XR rok wcześniej. Jest przy tym inaczej pozycjonowany — nazwa wskazuje, że to podstawowy, pełnoprawny flagowiec, a nie jego tańsza alternatywa.
Jak widać, to wszystko wystarczyło, by Apple zanotował duże wzrosty na i tak mocno już nasyconym rynku. Jestem ciekaw, czy iPhone 12 będzie równie dobrze skrojony pod oczekiwania klientów.

Polecane przez autora:
- Test najtańszego smartfonu z aparatem 108 Mpix. realme 8 Pro spełnia swoje obietnice
- Samsung Galaxy S21 czy S21 Ultra - który tak naprawdę jest lepszy? Odpowiedź nie jest taka oczywista
- Będzie mi brakować LG. Telefon tej marki zmienił moje życie
Ten artykuł ma 25 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze