Xiaomi Mi Note 10 Pro: test smartfonu z pięcioma aparatami
Aparat i bateria to największe zalety Xiaomi Mi Note'a 10 Pro Pro. Czy warto go kupić? Sprawdźmy.
28.02.2020 | aktual.: 01.03.2020 00:37
Xiaomi Mi Note 10 Pro to mocniejszy odpowiednik Mi Note'a 10. Ten wariant ma:
- więcej RAM-u (8 GB zamiast 6 GB);
- więcej pamięci wewnętrznej (256 zamiast 128 GB);
- dodatkową soczewkę w obiektywie, która zapewnia wyższą szczegółowość zdjęć.
Pozostałe aspekty są w obu modelach takie same.
Xiaomi Mi Note 10 Pro wygląda jak 170 milionów innych smartfonów
Przy czym zdecydowanie najbliżej mu do Huaweia P30 Pro, który stanowił dla projektantów Xiaomi wyraźne źródło inspiracji.
Mowa nie tylko o ekranie z niewielkim wcięciem, zakrzywionymi krawędziami i bródką oraz aparatach ulokowanych w pionowej wysepce. Xiaomi Mi Note 10 Pro ma nawet podobnie ociosaną ramę u góry i na dole. Z Huaweiem P30 Pro spędziłem kilka miesięcy i przeskakując na nowość Xiaomi czułem, jakbym używał cały czas tego smartfonu.
Smartfon jest dość duży i - jak na dzisiejsze standardy - gruby oraz ciężki, ale opływowe kształty ułatwiają obsługę jedną ręką. Skłamałbym, gdybym napisał, że z Mi Note'a 10 Pro korzysta mi się równie przyjemnie jak z ultralekkich i smukłych samsungów, ale moim zdaniem to cena, którą warto ponieść dla ogromnej baterii. Relatywnie duża waga przestaje przeszkadzać w chwili, gdy przypominam sobie, że w środku siedzi aż 5260 mAh.
Wykonanie? Ot klasyka gatunku - szkło i aluminium. Smartfon sprawia wrażenie bardzo solidnego, choć minusem jest brak certyfikatu świadczącego o wodoszczelności.
Organoleptycznie Xiaomi Mi Note 10 Pro sprawia wrażenie telefonu z najwyższej półki, ale czar pryska, gdy pojawiają się wibracje. Zastosowany silniczek nie jest najwyższych lotów i nie generuje przyjemnych "kopnięć" jak flagowce Apple'a, Samsunga czy LG.
Ekran Xiaomi Mi Note'a 10 Pro jest bardzo dobry
Xiaomi sięgnęło po panel AMOLED o rozdzielczości 1080p. Nie jest to najwyższa rozdzielczość na świecie, ale myślę, że dla większości osób będzie w zupełności wystarczająca. Trzeba oglądać obraz z bliska i świadomie wyłapywać pojedyncze punkty, by mieć się do czego przyczepić.
Diody organiczne gwarantują idealną czerń i żywe kolory, których nasycenie można zresztą dostosować pod własne upodobania. Jasność maksymalna i minimalna bez zastrzeżeń.
W świecie smartfonów wzorem do naśladowania są ekrany stosowane w topowych samsungach. Zestawiając Mi Note'a 10 Pro bezpośrednio z Galaxy Note'em 10+ zauważyłem jedynie, że w xiaomi ekran jest zauważalnie mniej kontrastowy; białe czcionki lubią się zlewać z jasnymi tłami. Jest to jednak detal, który raczej dla nikogo nie będzie dyskwalifikujący. Chyba że dla ekranowych purystów.
Wyświetlacz jest wyjątkowo mocno zakrzywiony przy krawędziach, ale - wbrew moim obawom - nie wpływa to negatywnie na komfort obsługi. Panel skutecznie ignoruje przypadkowe tapnięcia.
Czytnik linii papilarnych jest skuteczny, ale do rekordu szybkości trochę mu brakuje
Optyczny skaner Xiaomi Mi Note'a 10 Pro zintegrowany jest z wyświetlaczem. Ulokowano go w - mojej ocenie - optymalnym miejscu; nie za nisko, nie za wysoko. Tam, gdzie naturalnie ląduje mój kciuk. To piekielnie istotne w codziennym użytkowaniu.
Skaner z rozpoznawaniem linii papilarnych radzi sobie bardzo dobrze. Skuteczność jest niemal 100-procentowa, nawet gdy palec jest wilgotny.
Nie jest to jednak najszybszy skaner pod słońcem. Palec trzeba przytrzymać przed zauważalną chwilę, co - jeśli ktoś przesiada się ze smartfonu z hiperszybkim czytnikiem - może wymagać przyzwyczajenia.
Głośnik? Szału nie ma
Zastosowany w Xiaomi Mi Nocie 10 Pro wyświetlacz jest bardzo dobry, ale głośnik nie jest czymś, co uzupełniałoby świetne wrażenia podczas oglądania filmów czy grania w gry.
Po pierwsze - jest monofoniczny i pojedynczy, więc dźwięk wydobywa się tylko z jednej strony. Po drugie - ulokowano go na dolnej krawędzi, a podczas grania ciężko chwycić telefon w taki sposób, by go całkowicie nie przysłonić. Po trzecie - sam dźwięk jest nienajlepszej jakości. Brakuje mu głębi, a przy najwyższych poziomach głośności wysokie tony robią się nieprzyjemnie metaliczne i skwierczące.
Wydajność Xiaomi Mi Note'a 10 Pro jest w porządku, ale czuć, że nie jest to flagowiec
Sercem telefonu jest Snapdragon 730G, czyli układ stworzony z myślą o smartfonach z wyższej półki cenowej. Nie jest to jednostka zła, ale trzeba mieć na uwadze, że jest mniej wydajna niż Snapdragon 855 zastosowany w dużo tańszym Xiaomi Mi 9.
Podczas normalnego użytkowania szybkość działania Mi Note'a 10 Pro jest dla mnie wystarczająca, ale w porównaniu z najnowszymi flagowcami da się odczuć, że aplikacje uruchamiają się ułamki sekund dłużej. Dla kogoś, kto właśnie wymienia swój 2- czy 3-letni smartfon nie będzie to żaden problem, ale jeśli ktoś przesiada się choćby z wspomnianego Mi 9 z pewnością odczuje regres.
Niedobór mocy najbardziej odczuwalny jest podczas korzystania z funkcji fotograficznych. Zapis zdjęcia w pełnych 108 Mpix zajmuje jakieś dwie sekundy. Po zrobieniu zdjęcia nawet w standardowych 27 Mpix interfejs na moment zastyga, nie reagując na polecenia. Podczas przełączania się między obiektywami telefon potrzebuje chwili do namysłu. Może nie brzmi to jakoś strasznie, ale w trakcie fotograficznych spacerów ta ociężałość psuje komfort robienia zdjęć.
Podobnie sprawa wygląda podczas oglądania zdjęć. Fotki 108 Mpix są ogromne i obciążające, więc podczas ich przybliżania na ekranie najpierw wyświetla się mozaika pikseli, a dopiero po chwili doczytywane są detale.
Sprawa jest o tyle ciekawa, że Xiaomi słynie przecież z pakowania do swoich smartfonów dużo lepszych podzespołów niż wskazywałaby na to cena. Tym razem poskąpiono natomiast mocy urządzeniu, które zrobiłoby z niej największy użytek.
Za plus uważam natomiast aż 256 GB pamięci na dane (wstydź się, droższa konkurencjo). 8 GB RAM-u także zapewnia komfortowe działanie kilku aplikacji jednocześnie.
Oprogramowanie Xiaomi Mi Note'1 10 Pro jest nieaktualne i bywa kapryśne, ale producent dba o ciągłe aktualizacje
Smartfon po wyjęciu z pudełka pracuje pod kontrolą Androida 9 Pie z interfejsem MIUI 11. Gdy piszę te słowa, od wydania Androida 10 lada moment minie pół roku.
Muszę jednak zaznaczyć, że Xiaomi dołożyło wszelkich starań, by dla użytkownika nie najświeższa wersja systemu była problemem jak najmniej odczuwalnym. MIUI 11 samo w sobie ma wiele rozwiązań znanych z nowej wersji Androida, wliczając w to natywną obsługę tryb ciemny. Ten obejmuje nawet Sklep Play czy apkę Instagramu mimo że te w teorii wymagają do tego Androida 10.
MIUI daje się lubić. Jest to nakładka funkcjonalna, a przy tym wizualnie schludna i lekka. Podczas lutowych testów brakowało mi jednak szlifów optymalizacyjnych.
Raz zdarzyło mi się, że któraś aplikacja się nieoczekiwanie zamknęła. Elementy Interfejsu Instagramu czasem na moment rozjeżdżają się podczas przewijania. Kilkakrotnie aparat przestał działać podczas robienia zdjęć, a telefon domagał się ponownego uruchomienia. Innym razem musiałem się sporo naklikać, by zaktualizować oprogramowanie, bo Mi Note 10 Pro z jakiegoś powodu twierdził, że nie ma połączenia z siecią. Zdarzyło mi się też, że telefon kompletnie odmówił posłuszeństwa podczas sprawdzania statystyk baterii, co zakończyło się restartem.
Czy są to wady dyskwalifikujące? Niekoniecznie. Tego typu sytuacje - choć upierdliwe - zdarzają się sporadycznie. Ponadto telefon jest regularnie aktualizowany, więc ufam, że Xiaomi szybko upora się z większością niedoróbek, ale oczywiście ręczyć za firmę nie mogę.
Bateria jest bardzo dobra. Xiaomi Mi Note 10 Pro to maratończyk
Wspomniałem wcześniej, że Xiaomi Mi Note 10 Pro przypomina mi Huaweia P30 Pro i - na szczęście - dotyczy to także akumulatora.
W zależności od intensywności użytkowania wykręcałem nawet 8-9 godzin aktywnego ekranu, co w moim przypadku czyni Mi Note'a 10 Pro telefonem nie do zaorania w jeden dzień. Dwie doby są absolutnie w zasięgu ręki.
Znakomicie spisuje się też szybkie ładowanie. Xiaomi Mi 10 Pro dostarczany jest razem z ładowarką 30 W, która podczas testu była w stanie dobić od 0 do 100 proc. w 68 minut. To bardzo dobry wynik.
Dla niektórych lekkim zgrzytem może być jedynie brak ładowania bezprzewodowego, zwłaszcza że nie zabrakło go w dużo tańszym Xiaomi Mi 9.
Xiaomi Mi Note 10 Pro ma bardzo dobry i funkcjonalny aparat
Przechodzimy do najważniejszego wyróżnika smartfonu Xiaomi, czyli aparatu. Tył obudowy skrywa:
- aparat 108 Mpix z przysłoną f/1,7 i optyczną stabilizacją obrazu;
- aparat z 8 Mpix z teleobiektywem 4x, funkcją 10-krotnego zoomu hybrydowego i 50-krotnego cyfrowego oraz przysłoną f/2,0 i optyczną stabilizacją obrazu;
- aparat portretowy 12 Mpix z teleobiektywem 2x i przysłoną f/2,0;
- aparat 20 Mpix z ultraszerokokątnym obiektywem o kącie widzenia 117 stopni, przysłoną f/2,2 i funkcją ustawiania ostrości z odległości 1,5 cm;
- aparat 2 Mpix do zdjęć makro z funkcją ustawiania ostrości z odległości 2–10 cm.
Xiaomi należą się brawa za to, że - mimo aż pięciu obiektywów - nie ma tu żadnych zapchajdziur pokroju dodatkowego sensora do wykrywania głębi. Każdy z zastosowanych aparatów jest w określonych scenariuszach przydatny. No, prawie każdy, bo obiektywu makro spokojnie mogłoby nie być, o czym napisałem więcej w dalszej części tekstu.
Ważna uwaga: jedyna fotograficzna różnica między Xiaomi Mi Note 10 Pro a podstawowym Xiaomi Mi Note 10 to obiektyw aparatu głównego, który zbudowany jest nie z 7, lecz 8 soczewek. Wydaje się to zmiana mało znacząca, ale miałem okazję porównać fotki z obu telefonów i to dodatkowe szkiełko robi robotę. Przede wszystkim pozwala lepiej wykorzystać potencjał sensora 108 Mpix i zapewnić bardzo wysoką szczegółowość zdjęcia.
108 Mpix robi robotę
Xiaomi Mi Note 10 Pro domyślnie robi fotki w rozdzielczości 27 Mpix, ale osobny tryb aparatu pozwala na dobicie do pełnych 108 Mpix. Co to daje? Cóż, przede wszystkim imponujące bogactwo detali.
Poniżej zdjęcia zrobione w tym samym miejscu Samsungiem Galaxy Note10+ oraz Xiaomi Mi Note'em 10 Pro.
Samsung Galaxy Note10+ (12 Mpix):
Xiaomi Mi Note 10 Pro (27 Mpix):
Xiaomi Mi Note 10 Pro (108 Mpix):
Oglądając pełny kadr różnice w szczegółowości nie są oczywiście widoczne, ale magia zaczyna się po wycięciu fragmentu zdjęcia. Poniżej wycinki takiego samego obszaru z każdej fotki.
Samsung Galaxy Note10+ (12 Mpix):
Xiaomi Mi Note 10 Pro (27 Mpix);
Xiaomi Mi Note 10 Pro (108 Mpix):
Jak widać, różnice w szczegółowości są gigantyczne i nawet domyślne 27 Mpix zapewnia wyraźny skok jakościowy. Rozdzielczość 108 Mpix pozwala natomiast wyciąć mikroskopijny fragment zdjęcia przy zachowaniu masy detali. To sprawia, że często korzystanie z teleobiektywów jest tak naprawdę zbędne, bo czasem lepiej zrobić fotkę aparatem głównym, a później ją sobie wykadrować.
Kolejny atut zastosowanego w Xiaomi Mi Note 10 Pro sensora to bardzo płytka głębia ostrości
Płytkiej głębi ostrości poświęciłem już osobny tekst, ale nie mogę nie wspomnieć o tym także tutaj.
Xiaomi Mi Note 10 Pro - podobnie jak Galaxy S20 Ultra - ma matrycę o rekordowej wielkości 1/1,3 cala. Efekt uboczny zastosowania tak dużego sensora to silne rozmycie tła podczas fotografowania obiektów z bliska. Nadaje to zdjęciom atrakcyjnej dla oka głębi.
Poniżej kilka portretów zrobionych aparatem głównym z 2-krotnym zoomem cyfrowym.
Zaznaczam, że tło rozmywane jest naturalnie na poziomie matrycy, a nie cyfrowo za pośrednictwem algorytmów. Mając smartfon z tak dużym sensorem w ogóle nie bawiłbym się w jakieś cyfrowe efekty bokeh.
Oczekiwałem lepszych rezultatów po zmroku
Xiaomi Mi Note 10 Pro ma niemal 3-krotnie większą matrycę niż choćby Galaxy Note10+. Powinna dzięki temu przechwytywać znacznie więcej światła i - jak widać na poniższym porównaniu - tak w istocie jest.
Problem pojawia się jednak po włączeniu trybu nocnego, który pozwala sztucznie wydłużyć czas naświetlania.
Jak widać, Galaxy Note10+ dzięki świetnemu trybowi nocnemu potrafił ostatecznie wykręcić dużo jaśniejsze zdjęcie z większą ilością szczegółów w cieniach. To dla mnie lekki szok, bo Xiaomi Mi Note10+ ma wszelkie predyspozycje do tego, by wydobyć jeszcze więcej detali.
Xiaomi zaprojektowało tryb nocny przede wszystkim w taki sposób, by poprawiał strukturę zdjęcia i niwelował przepalenia, a nie rozjaśniał ciemne scenerie.
Xiaomi Mi Note 10 Pro: test trybu nocnego
Dobre i to, ale nie ukrywam, że liczyłem na to, że tak duża matryca pozwoli mi zrobić doskonałe zdjęcie nawet w kompletnej ciemności.
Zoom w Xiaomi Mi Note 10 Pro sprawdza się bardzo dobrze
Xiaomi zastosowało aż dwa teleobiektywy, które generują kolejno przybliżenie 2x oraz 4x (to domyślnie jest docinane do wartości 5x). Oprogramowanie pozwala jednak na uzyskanie nawet 50-krotnego cyfrowego zoomu.
Poniżej kilka fotek z różnym przybliżeniem.
Jak widać, do poziomu 10x zdjęcia pozostają absolutnie używalne. Większy zoom to już sztuka dla sztuki, ale nie znaczy to, że jest całkowicie bezużyteczny. Co prawda fotki z 50- czy nawet 20-krotnym przybliżeniem nie wrzuciłbym na Instagram, ale pozwalają chociażby odczytać treść mocno oddalonych tablic. W codziennym użytkowaniu może się to przydać.
Z całej piątki aparatów najmniej użyteczny jest obiektyw makro
Obiektyw makro ma mikroskopijną matrycę o rozdzielczości 2 Mpix i przysłonę o niezbyt imponującej jasności f/2,4. Jakość generowanych przez nią zdjęć pozostawia wiele do życzenia. Są mało szczegółowe, zaszumione. Po prostu brzydkie.
Co najbardziej absurdalne, zastosowany w Xiaomi Mi Nocie 10 Pro obiektyw ultraszerokokątny potrafi złapać ostrość z bliższej odległości niż obiektyw makro (1,5 cm kontra 2 cm). Robi przy tym zdjęcia o nieporównywalnie lepszej jakości.
Obiektywu makro spokojnie mogłoby zatem nie być.
Oprogramowanie Xiaomi Mi Note'a 10 Pro nakłada na aparat kaganiec
Xiaomi Mi Note 10 Pro ma bardzo funkcjonalny aparat, ale nie tak funkcjonalny jak mógłby być, gdyby Chińczycy trochę bardzo się postarali.
Mimo że smartfon ma z tyłu aż 5 aparatów, tryb nocny współpracuje jedynie z aparatem głównym. Wielka szkoda, bo sensor z ultraszerokokątnym obiektywem po zmroku radzi sobie wyraźnie gorzej, więc wsparcie oprogramowania bardzo by tu pomogło.
Oprogramowanie nie pozwala też na zmianę obiektywu w trakcie nagrywania wideo. To ogromny minus, bo fajnie byłoby móc kręcić film i swobodnie zmieniać poziom przybliżenia.
Skoro już jesteśmy przy wideo - funkcja stabilizacji współpracuje jedynie z aparatem z ultraszerokokątnym obiektywem. Tym samym po włączeniu stabilizacji obraz jest mniej roztrzęsiony, ale jego jakość spada. Zwłaszcza po zmroku.
Xiaomi Mi Note 10 Pro: przykładowe wideo
Jak wspomniałem wcześniej, w Xiaomi Mi Nocie 10 Pro przydałby się też wydajniejszy układ, który zapewniłby większy komfort robienia i przeglądania zdjęć w wysokiej rozdzielczości. Czuć, że brakuje tu mocy.
Xiaomi Mi Note 10 Pro: przykładowe zdjęcia z aparatów
Omówiłem już poszczególne cechy aparatów. Pora na galerię zdjęć.
[url=https://mega.nz/#F!YVQmGYxY!QJWHUtazcjDMSZI6wbXSAQ]Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości[/url]
Xiaomi Mi 10 Pro jest w stanie zrobić ładne i ostre zdjęcie w praktycznie każdych warunkach oświetleniowych, przy czym aparat główny jest duuużo lepszej jakości od pozostałych. Wyjąwszy obiektyw makro, najgorzej spisuje się aparat z obiektywem ultraszerokokątnym, który zaczyna wymiękać, gdy światło nie jest idealne.
Tak czy inaczej, Xiaomi Mi Note 10 Pro to z pewnością solidna propozycja dla miłośników mobilnej fotografii. Arsenał obiektywów zapewnia dużą elastyczność, a duża 108-megapikselowa matryca pozwala uzyskać cuda.
Xiaomi Mi Note 10 Pro: opinia
Czy warto kupić Xiaomi Mi Note'a 10 Pro? Zacznijmy od tego, że tym, którzy rozważają zakup któregoś z Note'ów, zdecydowanie polecam dopłacić 200 zł do wariantu Pro. To niewielka cena za więcej RAM-u i pamięci wewnętrznej oraz - przede wszystkim - dodatkową soczewkę w obiektywie. Jeśli już kupować ten smartfon to dla 108 Mpix, a ta ósma soczewka pozwala wycisnąć więcej potencjału tej matrycy.
Problem w tym, że chęć wpakowania solidnego aparatu pociągnęła za sobą kompromisy, w efekcie czego Xiaomi Mi Note 10 Pro pod niektórymi względami wypada gorzej niż Xiaomi Mi 9. Dotyczy to głównie wydajności czy bezprzewodowego ładowania, którego w Nocie zabrakło.
Dodatkowo Xiaomi wkroczyło na teren okupowany przed flagowce konkurencji. Za niewiele więcej można już kupić Huaweia P30 Pro, który wygląda bardzo podobnie, także ma bardzo dobry aparat i świetną baterię, a do tego kusi wodoszczelną obudową, bezprzewodowym ładowaniem, wydajniejszym procesorem czy - w chwili pisania tego tekstu - nowszą wersją Androida.
Tym, którzy mogą sobie pozwolić na dopłatę, raczej polecałbym właśnie Huaweia P30 Pro, który - w mojej ocenie - jest smartfonem bardziej kompletnym i w ogólnym rozrachunku wypada lepiej. Jeśli jednak dopłata nie wchodzi w grę lub jesteś fanem Xiaomi świadomym wad i zalet Mi Note'a 10 Pro, będziesz zadowolony. To smartfon niekoniecznie bezkonkurencyjny, ale w dalszym ciągu baaardzo dobry.
- stosunek ceny do jakości
- imponująca szczegółowość zdjęć 108 Mpix
- pięć funkcjonalnych obiektywów
- wysokiej jakości wyświetlacz AMOLED
- duża ilość pamięci
- ogromna bateria
- superszybkie ładowanie
- wydajność niższa niż w tańszym Xiaomi Mi 9
- nie najnowsza wersja Androida
- słaby głośnik mono
- brak bezprzewodowego ładowania
- oklepane wzornictwo