Tak tanio jeszcze nie było. Huawei przyjmuje agresywną politykę cenową
Tanio => taniej => Huawei.
04.03.2020 | aktual.: 04.03.2020 16:26
Po odcięciu od usług Google'a Huawei znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. W Europie słupki sprzedaży spadły, więc Chińczycy muszą stawać na rzęsach, by przyciągnąć do siebie klientów.
Zaczęło się od sypania gratisami, ale ta strategia nie wypaliła. Mate 30 Pro za 4299 zł nawet w zestawie ze słuchawkami i opaską fitness stanowił ofertę na tyle nieatrakcyjną, że Huawei potrzebował kilku dni, by wyprzedać pierwszą partię obejmującą raptem 100 egzemplarzy.
Ostatecznie Huawei przeszedł do drastycznego cięcia cen
Cena Mate'a 30 Pro w ciągu kilku tygodni spadła z 4299 do 2999 zł, przy czym - co istotne - pakiet prezentów pozostał nienaruszony. Za 2 zł można dokupić słuchawki i opaskę fitness (warte łącznie 850 zł) oraz rozszerzoną gwarancję.
A przecież - wyjąwszy brak usług Google'a - Mate 30 Pro jest piekielnie dobrym smartfonem. Świadomy użytkownik, który go kupi i dogra brakujące apki na własną rękę, może zrobić interes życia.
999 zł za Huaweia P40 lite z opaską to także niebywale atrakcyjna oferta, bo dotychczas wszystko wskazywało na to, że smartfon będzie kosztował 1599 zł. Jeszcze chwilę przed ujawnieniem cen taka kwota widniała nawet na stronach partnerów, którzy zaliczyli falstart.
999 zł za markowy telefon z poczwórnym aparatem, dużą baterią z szybkim ładowaniem, 6 GB RAM-u i opaską w prezencie. ŻADEN dotychczasowy reprezentant tej serii nie był tak tani. Nawet Huawei P8 lite - który bił w Polsce rekordy popularności z uwagi na świetny stosunek jakości do ceny - startował z wyższego poziomu (1099 zł).
Wypromować Huawei Mobile Services za wszelką cenę
Cel działań Huaweia zdaje się być oczywisty. Firma chce zalać na rynek tanimi smartfonami, by spopularyzować HMS, czyli alternatywę dla usług Google'a. Te na tym etapie są jeszcze mocno wybrakowane (brakuje choćby map, płatności mobilnych i tysięcy popularnych apek, w tym bankowych), ale gdy wzrośnie liczba użytkowników, Huawei będzie miał szersze pole do negocjacji z partnerami.
Jestem przekonany, że Huawei nie tylko na tych smartfonach nie zarobi, ale i będzie dokładać do interesu. Polska cena P40 lite jest niższa niż chińska bez podatków, więc marża jest zapewne zerowa. Ponadto sprzedane egzemplarze najpewniej będą pociągać za sobą dodatkowe koszta, bo wielu klientów niezaznajomionych z platformą HMS będzie przecież wymagać pomocy technicznej.
Huawei może sobie pozwolić na niezarabianie i klienci na tym skorzystają
Huawei w dalszym ciągu znakomicie radzi sobie w Chinach, a do tego generuje miliardowe przychody dzięki rozbudowanej infrastrukturze telekomunikacyjnej. To jedna z nielicznych firm, które mogą sobie pozwolić na to, by nie tylko wysyłać do Europy kolejne worki pieniędzy, ale i na jakiś czas zrezygnować z zysków.
Paradoksalnie cała afera może więc wyjść klientom na dobre. Gdyby nie odcięcie od usług Google'a, jego smartfony byłyby z pewnością dużo, dużo droższe.
Huawei zdaje się być przy tym wszystkim świadomy, że wiele osób i tak sobie brakujące apki dogra. Nie bez powodu podczas premiery Huaweia P40 lite wyraźnie zaznaczono, że gwarancja obejmuje nawet egzemplarze ze zmodyfikowanym oprogramowaniem.
Jeśli kolejne smartfony Huaweia - wliczając w to flagowego P40 Pro - będą wycenione równie atrakcyjnie, zrobi się ciekawie.