Galaxy Z Flip: test składanego smartfonu Samsunga

Galaxy Z Flip: test składanego smartfonu Samsunga

Galaxy Z Flip: test składanego smartfonu Samsunga
Miron Nurski
13.03.2020 18:58, aktualizacja: 13.03.2020 19:58

Tak się składa, że największy atut Samsunga Galaxy Z Flip objawia się wtedy, gdy się go nie używa. Czy jednak za większą mobilność warto dopłacić?

Samsung Galaxy Z Flip pod względem wyposażenia i funkcjonalności jest smartfonem bardzo zbliżonym do ubiegłorocznego Galaxy S10. Na jego temat napisano już wszystko, więc w tym teście skupię się przede wszystkim na wrażeniach wynikających z zastosowania składanej konstrukcji oraz ewentualnych różnicach względem tradycyjnych smartfonów Samsunga.

Mobilność Samsunga Galaxy Z Flip jest uzależniająca

Sens istnienia tego typu urządzeń można w zasadzie zamknąć w dwóch obrazkach.

Tak Galaxy Z Flip wygląda u boku zwykłego smartfonu (Galaxy Note10+), gdy jest używany:

Obraz

... a tak wygląda u boku zwykłego smartfonu, gdy nie jest używany:

Obraz

Po złożeniu długość telefonu spada o połowę, co mocno zwiększa mobilność. Galaxy Note10+ delikatnie wystaje z kieszeni niemal wszystkich moich spodni, co utrudnia choćby zawiązanie buta. Z Galaxy Z Flipem ten problem nie istnieje. Podczas testów w jednej kieszeni nosiłem telefon, paczkę chusteczek higienicznych i etui ze słuchawkami Jabra Elite 65t, a i tak czułem się bardziej komfortowo niż trzymając w niej samego Note'a.

Po rozłożeniu Samsunga Galaxy Z Flip korzysta się z niego niemal jak ze zwykłego smartfonu

Wbrew pozorom nie jest to coś oczywistego. Konkurencyjna Motorola razr ma na dole spore wybrzuszenie, więc w kwestii kształtu i wyważenia mocno różni się od klasycznych telefonów. Wymusza to inny chwyt i w efekcie nieco inną obsługę.

Samsung Galaxy Z Flip po rozłożeniu zaskakująco skutecznie udaje zwykły smartfon. Najbardziej odczuwalna różnica to plastikowa, wystająca ramka okalająca wyświetlacz. Początkowo miałem przez nią trudności z kliknięciem w boczne klawisze na klawiaturze, ale po dwóch dniach problem zniknął, a korzystanie z Flipa weszło mi w krew.

Obraz

Dla niektórych problem może być też fałda w miejscu zgięcia. Gdy patrzy się na ekran na wprost, zazwyczaj nie rzuca się specjalnie w oczy (choć wiele zależy od kąta padania światła), ale jest dość mocno wyczuwalna pod palcem.

Obraz

Mnie jakoś specjalnie to nie irytowało, ale wgłębienie może utrudnić korzystanie z aplikacji wymagających dużej precyzji dotyku (choćby apek do szkicowania).

Zawias Samsunga Galaxy Z Flip jest zaprojektowany wzorowo

Zastosowany zawias sprawia wrażenie piekielnie solidnego i stabilnie utrzymuje urządzenie niemal pod dowolnym kątem. Po rozłożeniu telefonu nic nie lata, ani nie skrzypi. Ma się wrażenie jakby się trzymało klasyczny smartfon.

Jednocześnie zawias jest na tyle dobrze wyważony, że nie trzeba się z nim siłować, więc intencjonalne zamknięcie obudowy jedną ręką nie stanowi żadnego problemu. Kończenie w taki sposób połączeń głosowych jest równie satysfakcjonujące jak w czasach klasycznych klapek.

Obraz

Czy Samsunga Galaxy Z Flip da się jedną ręką otworzyć? W teorii tak, ale w praktyce jest to niewygodne i potencjalnie niebezpieczne, bo łatwo telefon upuścić. Ja przez całe testy otwierałem telefon oburącz niemal za każdym razem.

Nowy składak Samsunga jest strasznie śliski i wymaga ostrożności

Obudowa wykonana jest ze szkła, a na jej dolnej części nie ma żadnych wystających elementów. Dodajmy do tego niską powierzchnię tarcia i otrzymujemy telefon, którym można grać w curling.

Galaxy Z Flip dzielnie przemierza wszystkie gładkie powierzchnie ulokowane pod lekkim kątem lub takie, które nie są idealnie płaskie. Podczas testów dwukrotnie uratowałem go przed zjechaniem z kanapy.

Telefon może się łatwo wysuwać z płytkich lub/i szerokich kieszeni bluz czy kurtek oraz zjeżdżać z nieogumionych ładowarek bezprzewodowych. Innymi słowy - trzeba na niego uważać.

Na szczęście chociaż wibracje zaprojektowane są w taki sposób, że podczas połączenia przychodzącego Galaxy Z Flip wykonuje na stole jedynie minimalny obrót. Dodam jednocześnie, że wibracje same w sobie są nieprzesadnie intensywne, co może utrudnić ich wyczucie, gdy telefon znajduje się w kieszeni (choć sam tego problemu nie miałem).

Z praktycznego punktu widzenia szklana i gładka obudowa składaka Samsunga to spory minus. W mojej ocenie byłoby lepiej, gdyby producent zastosował choćby jakąś gumową obwódkę.

Dodatkowej troski wymaga też wewnętrzny wyświetlacz

Samsung mocno chwalił się zastosowaniem elastycznego szkła, ale szybko wyszło na jaw, że jest ono przykryte dodatkową warstwą ochronną, która z łatwością zbiera zarysowania.

Po kilku dniach na testowanym przeze mnie egzemplarzu pojawiła się "tylko" jedna mała ryska, ale trzeba liczyć się z tym, że z czasem będzie ich przybywać.

Galaxy Z Flip wymaga więc więcej troski niż klasyczne smartfony. Zwłaszcza że brakuje mu także certyfikatu świadczącego o odporności na pył i wodę.

Samsung dobrze wykorzystał potencjał składanego ekranu

Gdyby Koreańczycy po prostu zaprojektowali telefon, którego jedyną zaletą jest to, że po złożeniu zajmuje w kieszeni mniej miejsca, pewnie chętnych by nie brakowało. A jednak postanowili pójść o krok dalej i pomyśleć, w jaki jeszcze sposób wykorzystać tę konstrukcję.

Genialnym rozwiązaniem jest dzielony interfejs wybranych aplikacji. Podczas robienia zdjęć czy prowadzenia wideorozmów wystarczy zgiąć ekran, by interfejs został płynnie rozbity na dwie połówki. Tym samym smartfon pełni funkcję swojego własnego statywu.

Obraz

Galaxy Z Flip sprawdza się to podczas robienia zdjęć z długim naświetlaniem czy filmów poklatkowych bez konieczności używania dodatkowych akcesoriów. Umożliwia też wygodne prowadzenie wideorozmów z zajętymi rękoma.

Zewnętrzny ekran mógłby być większy, ale potrafi więcej niż może się wydawać

Na zewnętrznej strony obudowy ulokowano miniaturowy ekranik, który odpowiada za wyświetlanie daty, godziny, poziomu naładowania baterii, powiadomień czy informacji o połączeniu przychodzącym. Na tym jego możliwości się jednak nie kończą.

Bardzo praktyczne jest wykorzystanie ekraniku w roli wizjera. Może wygląda to komicznie, ale taki mały podgląd wystarczy, by zrobić sobie autoportret aparatem głównym, który jest dużo lepszej jakości niż kamerka do selfie. Można się też przełączyć na drugi aparat z ultraszerokokątnym obiektywem.

Obraz

W tym trybie funkcjonalność aparatu jest jednak ograniczona. Zdjęcia robione są w formacie 1:1, a do tego nie ma możliwości włączenia trybu nocnego, kręcenia wideo czy korzystania z innych ponadpodstawowych funkcji. To wszystko wymaga rozłożenia telefonu i obsługi aparatu z poziomu ekranu głównego.

Zewnętrzny ekran pozwala też na odbieranie i odrzucanie połączeń głosowych. I ten aspekt został przemyślany; w chwili odebrania połączenia z poziomu małego ekranu Galaxy Z Flip od razu przechodzi w tryb głośnomówiący.

Najgorzej mały ekranik sprawdza się podczas wyświetlania powiadomień. Panel mieści jedynie 3 ikonki, a niewielka ilość mieszczącego się na nim tekstu sprawia, że odczytanie choćby krótkiego komunikatu trwa wieki.

Obraz

Chciałbym, by zewnętrzny ekran - podobnie jak w przypadku Motoroli razr - był większy, ale decyzję Samsunga rozumiem. Większy ekran oznaczałby mniejszą baterię, więc projektanci wybrali po prostu mniejsze zło.

Samsung Galaxy Z Flip wymusza bardziej świadome korzystanie z telefonu

Przyznaję się bez bicia - w ciągu dnia sięgam telefon o wiele częściej niż jest to konieczne. Wystarczy wolnych 10 sekund, bym sięgnął do kieszeni tylko po to, by rzucić okiem na Instagram i przewinąć zdjęcia, które już widziałem.

Z Galaxy Z Flipem jest inaczej. Konieczność rozłożenia telefonu sprawia, że krótkie, bezsensowne sesje są pokusą dużo mniej kuszącą. W efekcie po Flipa sięgałem w ciągu dnia o wiele rzadziej niż po klasyczne smartfony.

Czy to zaleta? I tak, i nie. Z jednej strony można stwierdzić, że Flip zwiększa produktywność, ale wynika to z faktu, że jego odblokowywanie jest po prostu mniej wygodne. Zwłaszcza że czytnik linii papilarnych - choć bardzo szybki i skuteczny - ulokowany jest na krawędzi górnej połówki. Realnie trzeba więc najpierw rozłożyć telefon, a dopiero później użyć skanera, co dodatkowo wydłuża cały proces. Jak widać, ma to swoje plusy i minusy.

Wreszcie składak, który wygląda jak produkt konsumencki

Choć Galaxy Folda uwielbiam, pod względem wyglądu bardziej przypomina wczesny prototyp podwędzony jakiemuś inżynierowi niż produkt przeznaczony do sprzedaży.

Obraz

Z Galaxy Z Flipem jest inaczej. To zgrabny, ładny telefon i ergonomiczny telefon. Choć - podobnie jak w przypadku Folda - jego połówki nie składają się równolegle, ani nie rzuca się to w oczy, ani nie jest przesadnie odczuwalne podczas trzymania złożonego telefonu w ręku.

Samsung Galaxy Z Flip: składak składakiem, ale co poza tym?

OK, przebrnęliśmy już przez aspekty powiązane z samą formą urządzenia. A co Galaxy Z Flip ma do zaoferowania ponadto?

Galaxy Z Flip działa żwawo

Połączenie Snapdragona 855+ i 8 GB pamięci RAM zapewnia wydajność porównywalną z seriami Galaxy S10 i Note10. Mówimy o mocy ubiegłorocznego flagowca, ale te na tym polu nie zdążyły się jeszcze zestarzeć.

Flip szybko reaguje na polecenia, a animacje klatkują bardzo sporadycznie. W tak drogim telefonie większą ilość RAM-u przyjąłbym z otwartymi ramionami, ale 8 GB wystarcza do komfortowego przełączania się między kilkoma apkami.

Aparat Samsunga Galaxy Z Flip także jest porównywalny z ubiegłorocznymi flagowcami

Smartfon ma aparat główny 12 Mpix z optyczną stabilizacją obrazu oraz dodatkowy z obiektywem ultraszerokokątnym.

Nie jest to aparat żywcem przeniesiony z serii S10 (brakuje zmiennej przysłony czy dodatkowego teleobiektywu), ale sama jakość zdjęć jest porównywalna. Na jego temat powiedziano już wszystko, więc fotograficzne możliwości Flipa omówię tylko pokrótce.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/33]

[url=https://mega.nz/#F!YEJ2ACxa!dbuCG2WC2aOe8dfiKX6fSQ]Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości[/url]

W dzień Galaxy Z Flip rejestruje bardzo szczegółowe fotki z żywymi, ale nieprzesyconymi kolorami i imponującą rozpiętością tonalną.

Po zmroku smartfon ustępuje najnowszym flagowcom; szczegółowość spada, a ilość szumu rośnie. Tryb nocny spisuje się jednak doskonale nie tylko podbijając detale i niwelując przepalenia, ale i rozjaśniając cały kadr.

Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;
Obraz
Obraz;

Samsungiem Galaxy Z Flip da się zatem zrobić ładne zdjęcie w każdych warunkach. Sporym atutem jest też to, że aparatu głównego można użyć do zrobienia selfie i że nie potrzebuje on statywu, o czym wspomniałem już wcześniej.

Warto mieć na uwadze, że Galaxy Z Flip trafia na rynek w tym samym czasie co seria S20, która ma aparaty o klasę lepsze.

Bateria? Tragedii nie ma, ale szału też nie

Na papierze akumulator 3400 mAh przy tak dużym ekranie nie robi wrażenia, ale Samsung w ostatnim czasie włożył sporo wysiłku w optymalizację swojej nakładki. Sporo usprawnień na tym polu wnosi też Android 10.

Po włączeniu trybu ciemnego udało mi się wyciągać 5-6 godzin aktywnego ekranu w ciągu doby. Nie jest to rekord świata, ale przy nawet dość intensywnym użytkowaniu bez problemu wytrzymywałem na jednym ładowaniu cały dzień. O dwie doby jest jednak ciężko.

Obraz

Miło, że Galaxy Z Flip obsługuje nie tylko ładowanie bezprzewodowe, ale i zwrotne, więc można go wykorzystać do ładowania innych urządzeń i akcesoriów. Po urządzeniu tego typu spodziewałbym się na tym polu kompromisów, ale Samsung na nie nie poszedł. Szkoda tylko, że "szybkie" ładowanie ma skromną jak na dzisiejsze standardy moc 15 W.

Audio w Samsungu Galaxy Z Flip zostało potraktowane po macoszemu

To pierwszy od dawna topowy smartfon Samsunga, który nie ma głośników stereo. W dodatku ten monofoniczny na dolnej krawędzi mocno ustępuje najlepiej grającym smartfonom na rynku.

Dźwięk co prawda zachowuje klarowność nawet przy maksymalnym poziomie głośności, ale brakuje mu głębi. Pod tym względem czuję regres nawet względem Galaxy Note'a 10+, który i tak najlepiej grającym smartfonem na rynku nie jest.

Dla niektórych minusem będzie też brak gniazda słuchawkowego, ale cóż - takie czasy.

Samsung Galaxy Z Flip: czy warto go kupić?

Moja opinia jest taka, że Samsung Galaxy Z Flip to udany i bardzo przyjemny w użytkowaniu smartfon, który - patrząc możliwie jak najbardziej obiektywnie - absolutnie nie jest warty swojej ceny. Ale.

W dzisiejszych czasach wyjątkowo trudno jest znaleźć przyzwoity telefon, który nie rozpycha kieszeni. A Galaxy Z Flip to taki ubiegłoroczny flagowiec, który jest bardziej mobilny niż jakikolwiek ubiegłoroczny flagowiec. Tego odmówić mu nie można.

Mówimy jednak o smartfonie, który - wyjąwszy kompaktowość - praktycznie pod każdym względem wypada gorzej niż kosztujący mniej niż 4000 zł Galaxy S20. Najnowszy flagowiec ma lepszy ekran 120 Hz, lepszy aparat, większą baterię, szybsze ładowanie, wodoszczelną obudowę czy wydajniejsze podzespoły.

Pod względem wyposażenia Galaxy Z Flip prezentuje się bardzo podobnie do Galaxy S10e, więc można przyjąć, że Samsung samą składaną obudowę wycenia na jakieś 4000 zł. Czy większa mobilność i świadomość korzystania z czegoś nietuzinkowego są warte takiej dopłaty? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie sam.

Obraz

A co z konkurencją? W tym momencie jedynym bezpośrednim rywalem Galaxy Z Flipa jest Motorola razr. W mojej ocenie składak Samsunga wygrywa z nią przez nokaut za sprawą wydajniejszych podzespołów,

podwójnego aparatu, wyświetlacza o wyższej rozdzielczości, otworu w ekranie zamiast dużego wcięcia, pojemniejszej baterii z ładowaniem bezprzewodowym i zwrotnym, slotu na fizyczną kartę SIM oraz niskiej ceny.

Moim zdaniem Galaxy Z Flip nie jest najlepszym smartfonem jaki można kupić mając do wydania ok. 7000 zł, ale na pewno najlepszym składakiem, który się w tym przedziale cenowym mieści. Czy najlepszym w ogóle? Osobiście wolę Folda, który jest tabletem w kieszeni, a nie smartfonem w połowie kieszeni.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)