Niech ekrany smartfonów sobie rosną. Byle aplikacje za nimi nadążały [OPINIA]

Niech ekrany smartfonów sobie rosną. Byle aplikacje za nimi nadążały [OPINIA]

Niech ekrany smartfonów sobie rosną. Byle aplikacje za nimi nadążały [OPINIA]
Miron Nurski
25.05.2020 15:24, aktualizacja: 29.05.2020 10:52

Bo na razie nie nadążają.

"Smartfony muszą przestać rosnąć. Drodzy producenci, nie produkujcie patelni" - przekonywał ostatnio Patryk. W jego opinii przez rosnące wyświetlacze obsługa telefonów już dawno przestała być komfortowa, o czym świadczyć ma chociażby sytuacja, której był ostatnio świadkiem.

Patryk Korzeniecki:

Było piękne, majowe popołudnie. Miałem do odebrania przesyłkę w paczkomacie — dzień jak co dzień. Smartfon oczywiście zabrałem ze sobą. Przyznam, że wolę otwierać skrytki zdalnie za pomocą aplikacji. Tak jest mi po prostu szybciej i wygodniej.

Z podobnego założenia wyszła najwidoczniej dziewczyna, która odbierała przede mną swoją paczkę. Miała wolną jedną rękę, którą obsługiwała smartfona. Nie wiem, co to był za model, jednak na pewno miał grubo ponad 6 cali. Sama dziewczyna była dosyć drobna i miała spore problemy z sięgnięciem w dalsze rejony ekranu, a ja obserwowałem z boku jej dłoń wykonującą coś na kształt szpagatu. W końcu się poddała i użyła drugiej ręki.

Argumentację oczywiście rozumiem. Komu nigdy nie zdarzyła się podobna sytuacja, niech pierwszy rzuci patelnią. Nie uważam jednak, by rozmiar ekranu był przyczyną tego typu problemów samą w sobie.

Problemem nie jest to, że kliknięcie góry ekranu jest coraz trudniejsze. Problemem jest to, że do klikania góry ekranu zmuszają nas twórcy aplikacji

Rozmiar ekranu ma oczywiście bardzo duży wpływ na komfort obsługi telefonu, ale - w mojej ocenie - niekoniecznie największy.

Wyświetlacz stanowi jedynie przestrzeń roboczą. To od twórcy aplikacji zależy, w jaki sposób ją zagospodaruje, by maksymalnie zwiększyć ergonomię. A wielu deweloperów z gospodarowaniem przestrzeni roboczej kompletnie sobie nie radzi.

Chyba nie ma lepszego przykładu źle zaprojektowanej aplikacji mobilnej niż Chrome (i 90 proc. konkurencyjnych przeglądarek)

Tak wygląda interfejs Chrome'a - najpopularniejszej mobilnej przeglądarki świata - na ekranie Galaxy S20+. Ten ma wyświetlacz o typowej dla dzisiejszych smartfonów przekątnej 6,7 cala.

Obraz

Na czerwono oznaczyłem obszar, który jestem w stanie swobodnie ogarnąć kciukiem. Wykroczenie poza tę sferę wymaga ode mnie większej lub mniejszej gimnastyki i zmiany chwytu.

Jak widać, domyślnie WSZYSTKIE elementy interfejsu Chrome'a znajdują się poza swobodnym zasięgiem kciuka. Skorzystanie z paska adresu, rozwinięcie menu, zmiana karty czy powrót do ekranu głównego - każda z tych czynności wymaga ode mnie zmiany chwytu. Absolutnie każda.

Przecież to absurdalne!

Umieszczenie paska adresu u góry ma sens w przypadku komputerów obsługiwanych z poziomu myszy lub gładzika. Przeniesienie interfejsu projektowanego z myślą o dużych, poziomych i niedotykowych wyświetlaczach bezpośrednio na urządzenie obsługiwane jedną ręką to absurd. To nie ma prawa działać.

Microsoft rozumiał to już lata temu, bo przecież domyślna przeglądarka Windows Phone'a miała pasek adresu ulokowany na dole. W efekcie wszystkie najważniejsze elementy interfejsu były w zasięgu kciuka.

Internet Explorer miał pasek adresu na dole zanim to było modne
Internet Explorer miał pasek adresu na dole zanim to było modne

Takie podejście do niestety prawdziwa rzadkość. Standardem wciąż jest pasek adresu ulokowany u góry.

Takich nieprzemyślanych aplikacji jest dużo, dużo więcej

Rzućmy okiem na to, jak wygląda interfejs kilku popularnych aplikacji, z których codziennie korzystają setki milionów osób.

Facebook:

Obraz

Wszystkie wirtualne przyciski - odpowiedzialne m.in. za przechodzenie do kolejnych sekcji, dodanie treści czy przeszukiwanie postów - znajdują się poza swobodnym zasięgiem kciuka. Co prawda między sekcjami można się przełączać gestem, ale nie jest to tak szybkie jak kliknięcie jednego przycisku.

Messenger:

Obraz

Co prawda lista kontaktów jest ulokowana na tyle nisko, że znajduje się w zasięgu kciuka, ale już większość wirtualnych przycisków rozlokowano poza nim. I to mimo faktu, że na samym dole znalazł się pasek z dwoma klawiszami, między którymi jest masa wolnej przestrzeni.

Mapy Google:

Obraz

Niektóre elementy interfejsu wylądowały na dole, ale już skorzystanie z wyszukiwarki - chyba najczęściej używanego elementu - wymaga gimnastyki.

Sklep Play:

Obraz

Sytuacja podobna jak z Mapami. Twórcy pomyśleli o tym, by część przycisków umieścić na dole, ale wyszukiwarka i listy aplikacji trafiły na sam szczyt.

Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Widać światełko w tunelu

Nie pojmuję, dlaczego trwało to tak długo (ekrany smartfonów nie rosną przecież od dziś), ale w ostatnim czasie coraz więcej twórców aplikacji i samych producentów sprzętu zdaje się podchodzić do tematu projektowania mobilnych interfejsów z głową.

"Nowe menu. Przenosimy główne menu aplikacji na dół ekranu telefonu. Chcemy zapewnić Ci szybki i wygodny dostęp do funkcji aplikacji, z których często korzystasz. Dlatego w zasięgu Twojego kciuka umieściliśmy - płatności, kontakt i ofertę" - dosłownie kilka dni temu mój bank (Santander) wypuścił tak opisaną aktualizację aplikacji.

W kwietniu Facebook ruszył z testami nowego interfejsu apki na Androida, w którym pasek nawigacyjny ulokowany jest na dole. Niedługo ma on szansę trafić do wszystkich użytkowników.

Eksperymentalne ustawienia Chrome'a pozwalają na przeniesienie części przycisków na dół. Kto wie, czy któregoś dnia taki interfejs nie stanie się domyślny.

W roku 2019 Samsung wyrzucił do kosza swoją nakładkę Experience i zastąpił ją interfejsem One UI. Ten od podstaw zaprojektowany jest w taki sposób, by wszystkie najważniejsze klikalne elementy znajdowały się na dole.

Obraz

W roku 2018 światło dzienne ujrzała Opera Touch - przeglądarka zbudowana od zera z myślą o ekranach dotykowych i wygodnej obsłudze kciukiem.

Mimo jednak, że dziś coraz trudniej jest znaleźć telefon z ekranem mniejszym niż 6-calowy, tego typu sytuacje stanowią nieliczne wyjątki. Większość projektantów mobilnych apek zdaje się nie zauważać, że era 3,5-calowców już dawno minęła.

Najgorsze jest to, że dopóki się to nie zmieni, problemów z ergonomią i mobilnością telefonów nie rozwiążą nawet składane ekrany. Co bowiem z tego, że Galaxy Z Flip czy Motorola razr zajmują w kieszeni mniej miejsca niż paczka chusteczek, jeśli po rozłożeniu kliknięcie paska adresu w przeglądarce stanowi gimnastyczne wyzwanie.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)