LiDAR w iPhonie 12 Pro to przełom, którego Apple nie potrafi sprzedać [opinia]
Największa przewaga iPhone'a 12 Pro nad iPhone'em 12 jest tą najczęściej pomijaną.
09.11.2020 | aktual.: 09.11.2020 20:00
Zawsze szanowałem Apple'a do tego, że jak mało która firma radził sobie z implementacją nowych technologii oraz komunikowaniem użytkownikowi, dlaczego jest się czym ekscytować.
iPhone X dostał zaawansowaną kamerę TrueDepth, która jest w zasadzie Kinectem zamkniętym w nowym smartfonie. Choć pełny potencjał nowych sensorów pozwalają wykorzystać dopiero zewnętrze aplikacje, Apple od razu pomyślał o kilku scenariuszach użycia. Mowa o rozpoznawaniu twarzy, symulacji oświetlenia scenicznego oraz Animoji. Trzy konkretne, natywne funkcje, które działają na wyobraźnię.
Albo 3D Touch w iPhonie 6s. Gdy się pojawiło, Apple przebudował cały interfejs iOS-u w taki sposób, by wykorzystać pełnię możliwości tej technologii. Jakże odmienne było to podejście od chociażby Huaweia, który do konkurencyjnego Mate'a S wpakował dwie bezużyteczne funkcje i promował sam fakt obecności ekranu reagującego na siłę nacisku.
Z LiDAR-em w iPhonie 12 Pro jest jednak inaczej. Apple chwali się technologią, nie potencjalnymi zastosowaniami
LiDAR to zaawansowany czujnik 3D o imponujących możliwościach. Problem w tym, że o tych imponujących możliwościach raczej nie dowiecie się od Apple'a.
Oto co producent ma do powiedzenia na swojej stronie produktowej:
Nie wiem jak wy, ale ja widzę tutaj jedynie techniczny bełkot, który w najmniejszym stopniu nie działa na wyobraźnię. Nieco niżej Apple wylicza "apki AR działające o wiele inteligentniej", "sześciokrotnie szybszy autofokus w słabym świetle" i "portrety w Trybie nocnym", ale w mojej ocenie taki ogólnikowy opis to deprecjonowanie tego, do czego LiDAR jest zdolny.
Oficjalny 2,5-minutowy film promocyjny także nie jest w tym temacie przesadnie pomocny. We fragmencie o LiDAR-ze Apple wspomina wyłącznie o rozmywaniu tła podczas robienia zdjęć nocnych. To coś, co Pixel 5 potrafi robić samym aparatem, bez wsparcia żadnego dodatkowego czujnika.
Nawet mierzenie wzrostu - funkcja prosta, ale potencjalnie przydatna - jest kompletnie pomijane w kampanii marketingowej.
A teraz oddajmy głos twórcom zewnętrznych aplikacji
To, co z LiDAR-em zrobiło studio Laan Labs, wywołuje mój opad szczęki. Zobaczcie sami:
iPad LIDAR 3d Scanner App Demo - Instant 3d captures!
To krótkie wideo promujące apkę nie tylko wygląda jak fragment jakiegoś filmu science fiction, ale i obrazuje realny scenariusz użycia. Mogę wejść do dowolnego sklepu meblowego, zeskanować telefonem kanapę, a następnie postawić wirtualny mebel w swoim salonie i sprawdzić, jak będzie się prezentował. Wow!
Tymczasem przeglądając oficjalne materiały promocyjne czytam o "niewidzialnych wiązkach światła" i słucham o funkcji rozmywania tła. Efekt? Wiele recenzji i porównań iPhone'a 12 Pro z tańszym modelem kompletnie pomija obecność LiDAR-a. Jakby to było coś kompletnie nieistotnego, podczas gdy - w mojej ocenie - to dodatek ważniejszy niż teleobiektyw, stalowa ramka i 2 dodatkowe gigabajty RAM-u razem wzięte.
Taka implementacja przełomowej skądinąd technologii zdaje się być kompletnie nie w stylu Apple'a, który do niedawna był mistrzem świata w promowaniu swoich rozwiązań. Tym razem zamiast przedstawić klientom jakieś sensowne scenariusze użycia, firma woli zanudzać ich technicznymi aspektami, a wykorzystanie jego potencjału zrzucić na programistów. Czegoś takiego się po Apple'u nie spodziewałem.
Zobacz także: