Aparaty 108 Mpix trafiają do tańszych smartfonów. Jest jedno "ale"
Megapiksele megapikselom nierówne.
05.03.2021 | aktual.: 05.03.2021 17:10
"Wraz z Redmi Note'em 10 Pro przedstawiamy wam 108 Mpix. Jedna z najwyższych na świecie rozdzielczości matryc do smartfonów jest teraz dostępna w segmencie klasy średniej" - ogłosiła z dumą przedstawicielka Xiaomi podczas premiery serii Redmi Note 10.
Nieco wcześniej konkurencyjna firma realme pochwaliła się, że ten sam sensor trafi do nadchodzącego modelu 8 Pro. Możemy być więc pewni, że niedrogich 108-megapikselowców będzie przybywać.
Producenci tańszych smartfonów nie bez przyczyny rzucili się na aparaty 108 Mpix
108 Mpix to rozdzielczość spopularyzowana przez sztandarowe smartfony Samsunga, na czele z Galaxy S20 Ultra i S21 Ultra. Matryce o takiej rozdzielczości trafiły także do niektórych smartfonów Xiaomi z górnej półki, w tym Mi 11.
Po kilkunastu miesiącach marketingowych przechwałek wielu klientów ma już wyrobione skojarzenie "108 Mpix = dobry aparat". Xiaomi czy realme chętnie ten fakt wykorzystują. Podczas premiery Redmi Note'a 10 wyświetlane padło określenie "flagowa technologia". Pojawiły się nawet slajdy z porównaniami nie do innych smartfonów ze średniej półki, lecz do kosztującego ponad 4-krotnie więcej Galaxy S21 Ultra.
Producenci starają się wywołać wrażenie, że tańsze smartfony będą teraz robić zdjęcia na poziomie topowych modeli za kilka tysięcy złotych. Sprawdźmy jednak, co kryje się za tym marketingiem.
4 różne oblicza 108 megapikseli
Samsung produkuje aktualnie 4 różne sensory o rozdzielczości 108 Mpix. 2 z nich wykorzystuje we własnych smartfonach sam, a pozostałe udostępnia innym producentom. Głównie Xiaomi, które wspomogło prace nad pierwszą generacją matrycy.
Wspomniane czujniki to kolejno:
- ISOCELL HMX (m.in. Xiaomi Mi 11) z wielkością 1/1,33 cala, pikselami 0,8 mikrometra i technologią łączenia pikseli 4 do 1;
- ISOCELL HM1 (m.in. Samsung Galaxy S20 Ultra) z wielkością 1/1,33 cala, pikselami 0,8 mikrometra i technologią łączenia pikseli 9 do 1;
- ISOCELL HM2 (m.in. Redmi Note 10 Pro) z wielkością 1/1,52 cala, pikselami 0,7 mikrometra i technologią łączenia pikseli 9 do 1;
- ISOCELL HM3 (Samsung Galaxy S21 Ultra) z wielkością 1/1,33 cala, pikselami 0,8 mikrometra i technologią łączenia pikseli 9 do 1.
Redmi Note 10 Pro wykorzystuje matrycę, która jest o 12,5 proc. mniejsza niż ta obecna choćby w S21 Ultra. A mniejsze gabaryty przy tej samej rozdzielczości oznaczają mniejszy rozmiar pojedynczych pikseli. To z kolei prowadzi do mniejszej ilości przechwytywanego światła i w efekcie do gorszej jakości zdjęcia.
Samsung z jakiegoś powodu stosuje niejasne nazewnictwo. Oznaczenie HM2 może sugerować, że jest to matryca nowsza (i w domyśle lepsza) niż HM1. I owszem, jest to w pewnym sensie rozwiązanie bardziej zaawansowane, bo sensor z większym zagęszczeniem pikseli jest trudniejszy w produkcji. Dla jakości zdjęć lepiej jest jednak, gdy piksele są większe.
Zresztą nie bez przyczyny Xiaomi do flagowego Mi 11 wolało wpakować starszy czujnik niż do dużo tańszego Redmi Note'a 10 Pro.
Do tego dochodzi kwestia optyki
Matryca matrycą, ale w fotografii istnieje także takie pojęcie jak sprawność rozdzielcza obiektywu. Definiuje ona, ile niezależnych wiązek światła jest w stanie dana soczewka przepuścić.
Obiektywy stosowane w smartfonach mają wielkość mniejszą od paznokcia małego palca. Można pokusić się o stwierdzenie, że aktualnie nie istnieje układ optyczny, który byłby w stanie w pełni spełnić wymagania 108-megapikselowej matrycy, czyli przepuścić 108 milionów wiązek światła.
Jakiś czas temu porównywałem 64- i 108-megapikselowe aparaty Galaxy S20 i S20 Ultra. Nie byłem w stanie doszukać się znaczących różnic, choć - patrząc na same cyferki - ta powinna być 40-procentowa.
Zatem nawet flagowce Samsunga za 6000 zł mają problemy z wykorzystaniem pełnego potencjału sensora 108 Mpix. Czy z optyką niedrogiego Redmi Note'a 10 Pro - którego sensor jest mniejszy, a więc i jeszcze trudniejszy w naświetleniu - będzie inaczej? Nie wiem, choć się domyślam.
Nie wspominam już nawet o takich oczywistościach jak brak optycznej stabilizacji obrazu czy nie najjaśniejsza przysłona (f/1,9), przez które optyka Redmi Note'a 10 Pro ustępuje flagowcom nawet na papierze.
Nie zrozumcie mnie źle. Nie twierdzę, że Redmi Note 10 Pro będzie miał zły aparat
Sensor ISOCELL HM2 jest w dalszym ciągu wyjątkowo duży i zaawansowany (m.in. dzięki technologii łączenia pikseli), więc Redmi Note 10 Pro czy realme 8 Pro mają szansę robić dobre zdjęcia.
Ponadto nawet jeśli zastosowana optyka nie będzie w stanie wykorzystać pełni potencjału matrycy 108 Mpix, wykorzystujące ją smartfony z pewnością wciąż będą w stanie generować fotki bardziej szczegółowe niż popularne aparat 12, 16, a może nawet i 48 Mpix.
Uczulam jedynie na to, że nie warto specjalnie wierzyć w przechwałki o "flagowych technologiach". Nie ma co się łudzić, że producenci rzucają się na wdzięczne marketingowo aparaty 108 Mpix z innych powodów niż, no właśnie, marketing.