Dla kogo jest OnePlus Nord CE? Na pewno nie dla fanów OnePlusa

Dla kogo jest OnePlus Nord CE? Na pewno nie dla fanów OnePlusa

Dla kogo jest OnePlus Nord CE? Na pewno nie dla fanów OnePlusa
Miron Nurski
21.07.2021 15:34, aktualizacja: 06.03.2024 22:13

Jeśli łączność 5G nie jest dla Ciebie priorytetem, nawet nie masz co się zastanawiać nad zakupem OnePlusa Nord CE.

OnePlus One kosztował 1299 zł. OnePlus 9 kosztuje 3349 zł, a OnePlus 9 Pro aż 4299 zł. I mowa tu o najtańszych wersjach pamięciowych.

Gigantyczny wzrost cen sprawił, że OnePlus - skupiony dotychczas na segmencie premium - zainteresował się w 2020 roku średnią półką, czego efektem jest powstanie linii Nord. Jej najnowszy przedstawiciel - OnePlus Nord CE - wyceniony jest na 1499 zł.

Mam ogromny problem z oceną pierwszej generacji Nordów (do której wariant CE także się zalicza)

Jeśli jakiś producent tak późno interesuje się segmentem od lat okupowanym przez Samsunga czy Xiaomi, oczekiwałbym od niego podjęcia próby wniesienia czegoś nowego. Jakiegokolwiek wyróżnika lub chociaż ponadprzeciętnie dobrego stosunku do ceny.

Obraz

Tymczasem OnePlus Nord CE to smartfon ekstremalnie zwyczajny. Począwszy od designu, bo ze swoimi małymi ramkami, otworem w ekranie, plastikową obudową i podłużną wysepką z aparatami wygląda jak jakieś 98 proc. telefonów wydanych w latach 2019-2020. Bo tak - Nord CE ma design nie tylko oklepany, ale i dość nieświeży. W ostatnim czasie trendy projektowe uległy już przecież lekkiej ewolucji.

Najgorsze jest to, że OnePlus Nord CE nawet nie stara się sprostać oczekiwaniom ludzi, którzy polubili się z tą marką w czasach, gdy jej telefony kosztowały 1500 zł. To telefon wolny od całej magii OnePlusa

A w mojej ocenie powinna być to podstawa. Istnieje masa osób, które stały się fanami marki kilka lat temu, ale ich portfele nie urosły równie szybko jak ceny oneplusów. Przemyślany przedstawiciel średniej półki byłby dla takich osób idealny. Ale OnePlus Nord CE specjalnie przemyślany nie jest.

Brakuje tu choćby fizycznego suwaka alertów, który pozwalałby wygodnie przełączać się między profilami dźwiękowymi. To element ikoniczny dla smartfonów tej marki i uwielbiany przez jej użytkowników. Jego brak utwierdza mnie w podejrzeniach, że Nord CE został sklejony na szybko we wspólnym dziale R&D OnePlusa oraz OPPO i tylko czekał na przyklejenie logo którejś marki i wypuszczenie w sezonie ogórkowym.

Uwielbiam korzystać w flagowych oneplusów, bo cenię sobie przywiązanie tej firmy do detali. Wspomniany wcześniej suwak alertów to tylko jeden z przykładów elementów, których tutaj brakuje.

Nord CE ma fatalny silnik wibracyjny, zupełnie niewpisujący się w standardy, do których OnePlus zdążył już użytkowników przyzwyczaić. Kiepska haptyka skutecznie odbiera przyjemność korzystania z telefonu.

OnePlus słynie z nieskazitelnej płynności interfejsu. Kilka miesięcy temu przedstawiciele firmy przekonywali, że czekali z wkroczeniem na średnią półkę do momentu, gdy dostępne na rynku podzespoły pozwolą na zaoferowanie porównywalnej wydajności. Tymczasem Nord CE działa po prostu adekwatnie do swojej ceny.

Obraz

Co prawda dzięki 90-hercowemu ekranowi AMOLED, który jest skądinąd świetnej jakości, interfejs przez większość czasu cieszy oko, ale raz na jakiś czas animacje chrupną. Smartfony Xiaomi oferują podobny poziom płynności od wielu lat.

Szybkie ładowanie, w które OnePlus inwestuje dawna, jest tutaj obecne, ale w niewyśrubowanej formie. Nord CE obsługuje ładowanie 30 W, a jego akumulator można napełnić w ok. 1 godzinę i 10 minut. Przyzwoicie, ale sporo tańszy realme 8 Pro ładuje się w 45 minut.

Sama bateria OnePlusa Nord CE spisuje się solidnie i pozwala wykręcić nawet 7-8 godzin na ekranie. To realnie przekłada się na 2 doby średniointensywnego użytkowania.

Niedawno OnePlus zapowiedział, że jego flagowce dostaną 3 duże aktualizacje Androida, a Nord CE może liczyć na 2 aktualizacje. Nieźle, ale Samsung oferuje dłuższe wsparcie nawet dla smartfonów dużo tańszych od Norda CE.

O ponadprzeciętnie wysokiej jakości wykonania - czym OnePlus często się szczyci - także można zapomnieć. Ot całość wykonano z plastiku imitującego metal i szkło. Tyle dobrego, że plecki są matowe i odporne na zbieranie zabrudzeń.

Aparat OnePlusa Nord CE jest po prostu OK

W podłużnej wysepce na tylnym panelu ulokowano standardowy zestaw kamer obejmujący:

  • aparat 64 Mpix z przysłoną f/1,79;
  • aparat 8 Mpix z obiektywem ultraszerokokątnym;
  • aparat monochromatyczny 2 Mpix.

Takie wyposażenie to klasyka gatunku w tej klasie cenowej.

Jeśli chodzi o jakość zdjęć, jest dobrze. OnePlus Nord CE potrafi strzelić szczegółowe fotki z ładnymi, nieprzesyconymi kolorami. Rozpiętość tonalna nie jest może rekordowa, ale dramatu także nie ma.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/50]

Tryb nocny także spisuje się w porządku. Zwiększa jasność, podbija strukturę i niweluje przepalenia, czyli robi to, co robić powinien.

Piętą achillesową tego smartfonu jest za to balans bieli. W dzień OnePlus Nord CE ma tendencję do skręcania w zbyt chłodne barwy; nawet wtedy, gdy kadr jest zdominowany przez rośliny, co powinno ułatwiać oprogramowaniu sprawę. Ponadto telefon jest kompletnie niekonsekwentny; dwa zdjęcia zrobione jedno po drugim aparatem głównym i ultraszerokokątnym potrafią wyglądać jak ustrzelone w zupełnie innym oświetleniu.

Lekkim pocieszeniem może być fakt, że OnePlus 9 Pro początkowo także miał gigantyczne problemy z balansem bieli, ale w ciągu kilku tygodni problem został rozwiązany aktualizacjami oprogramowania. Być może w przypadku Norda CE będzie podobnie.

Obraz

Wyjąwszy problemy z balansem bieli, lekkim rozczarowaniem jest dla mnie także uboga funkcjonalność aparatu. Konkurencyjne modele Redmi Note 10 Pro czy realme 8 Pro mają sporo bajerów jak dobry zoom, możliwość nagrywania filmów przednim i tylnym aparatem jednocześnie, ciekawe efekty wideo, tryb makro, długie naświetlanie itp., które dają masę frajdy z fotografowania. OnePlus Nord CE ma natomiast jedynie zestaw najbardziej podstawowych funkcji.

I nie, nie twierdzę, że OnePlus Nord CE jest telefonem złym

Twierdzę jedynie, że jeśli jakaś marka zwleka kilka lat z wprowadzeniem przystępniejszego cenowo produktu, powinno się od niej oczekiwać minimum wysiłku w walce o portfele klientów. A tu tego wysiłku nie widzę, bo OnePlus Nord CE jest tylko i aż telefonem adekwatnym do swojej ceny. Takim, który ma jedynie najbardziej podstawowy zestaw funkcji i nic ponadto.

Smartfon ma kilka atutów (90-hercowy AMOLED i 5G), kilka rozczarowań (brak głośników stereo czy charakterystycznego dla OnePlusa suwaka powiadomień) oraz kilka cech typowych dla wielu telefonów za 1500 zł (plastikowa obudowa, bateria 4500 mAh czy ładowanie 30 W).

Robotę robi tutaj 5G, które z punktu widzenia polskiego konsumenta może zostać odebrane jako zaleta lub wada

Z jednej strony w cenie 1500 zł ciężko znaleźć drugi telefon, który ma 90-hercowego AMOLED-a i łączność nowej generacji. Z drugiej natomiast 5G działa tylko w garstce miast w Polsce, a wbudowany modem zawsze mocno podbija cenę urządzenia. Gdyby nie 5G, Nord CE nie miałby prawa kosztować więcej niż 1200 zł.

Obraz

Jeśli komuś nie zależy na 5G, polecam albo zaoszczędzić kilka stówek i wybrać Redmi Note'a 10 Pro lub realme 8 Pro (choć akurat ten nie ma ekranu 90 Hz), albo dopłacić kilka dyszek do Samsunga Galaxy A52. Wyjąwszy brak obsługi łączności nowej generacji, te smartfony niemal pod każdym względem wypadają albo lepiej, albo przynajmniej równie dobrze.

Warto też poczekać na OnePlusa Nord 2, który zapowiada się duuużo ciekawiej.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)