A jednak się da. OPPO Reno 6 to pierwszy nieflagowiec od dawna, który naprawdę mi się podoba
Czy da się zaprojektować telefon, który nie kosztuje 5000 zł, a przy tym pod względem wyglądu i jakości wykonania nie ustępuje najdroższym smartfonom na rynku? Do niedawna myślałem, że nie, ale OPPO Reno 6 udowadnia, że jest inaczej.
06.10.2021 | aktual.: 06.10.2021 19:14
Oczywiście na rynku nie brakuje niedrogich smartfonów, które mogą nazwać ładnymi, ale w większości przypadków konieczne jest dodanie łatki "jak na tę cenę".
W dużej mierze wynika to z tego, że tańsze smartfony - w przeciwieństwie do flagowców - zwyczajowo mają ekrany bez zakrzywionych boków. A projektanci smartfonów z Androidem mają wyraźne problemy z estetycznym wykorzystaniem płaskich paneli.
Wyjątek stanowi dla mnie Samsung Galaxy S21, który ma płaski wyświetlacz, a przy tym wizualnie bardzo mi się podoba. Mówimy jednak o smartfonie startującym z poziomu 3899 zł. Tańszy - ale bynajmniej nie tani - Galaxy S20 FE wykonany jest z wyraźnie mniejszą dbałością o detale. Widać to chociażby po większym i nierównomiernym obramowaniu dookoła ekranu.
Taka sytuacja dotyczy aktualnie praktycznie całego rynku. Jeśli jakiś smartfon kosztuje sporo mniej niż 3000 zł, po prostu to widać. Zwłaszcza że większość telefonów z tego segmentu ma obramowanie wykonane z tandetnego plastiku.
Dodajmy do tego fakt, że obecnie niemal wszystkie smartfony wyglądają tak samo. Jako że przez moje ręce przewija się kilkadziesiąt telefonów rocznie, jeśli już jakimś cudem któryś zwróci na siebie moją uwagę, raczej jest to flagowiec za przynajmniej średnią krajową.
Dlatego OPPO Reno 6 tak bardzo zaskoczył mnie swoim wzornictwem
Pierwszy raz od naprawdę dawna rozpakowałem testowy telefon i poczułem przyjemny powiew świeżości. Co prawda nie jest to smartfon tani (2499 zł), ale gdyby tak wyglądający i wykonany smartfon wyceniony był na 4000-5000 zł, nie byłoby wstydu.
Przede wszystkim OPPO Reno 6 wyróżnia się płaską, ociosaną ramką, którą wykonano z metalu. Inspiracja nowszymi iPhone'ami jest oczywista, ale taka bryła po prostu świetnie współgra z płaskim wyświetlaczem. Wreszcie czuję, że zastosowanie takiego panelu ma wyższy cel niż "bo było taniej".
Ekran ma co prawda nie najmniejszą bródkę, ale pozostałe ramki są mniejsze niż w ponad dwukrotnie droższym iPhonie 13 Pro Max.
Metalowe boki OPPO Reno 6 mają matowe wykończenie, więc nie brudzą się tak jak te w iPhonie.
Plecki OPPO Reno 6 wykonane są z tworzywa sztucznego, ale - ponownie - jestem skłonny uwierzyć, że nie wynika to wyłącznie z oszczędności. Zastosowany plastik jest szorstki, bardzo przyjemny w dotyku, nie brudzi się, nie zbiera zarysowań, dobrze wygląda i efektownie odbija światło. Właściwie same przewagi nad szkłem.
No i - nareszcie - Reno 6 dostał dobry silnik wibracyjny, generujący miłe kopnięcia. Fatalne wibracje były dotychczas piętą achillesową smartfonów OPPO. W końcu czuję, że producent przyłożył się do wzornictwa i nie zabrakło mu konsekwencji.
OPPO Reno 6 ma bardzo przemyślany design w kontekście całej serii
Podczas gdy Reno 6 ma płaski ekran 6,4 cala i ociosaną bryłę, model 6 Pro dostał zakrzywiony ekran 6,6 cala i obudowę o opływowym kształcie. Po testach iPhone'a 13 Pro Max rozumiem, że takie podejście ma sens.
O ile mniejszy iPhone 13 Pro mimo płaskiej ramki dobrze leży w dłoni, o tyle w przypadku wariantu Pro Max taki kształt w połączeniu z większym ekranem sprawia, że ergonomia po prostu leży.
Serii OPPO Reno 6 ten problem nie dotyczy. Filozofia "mniejszy model z kanciastą ramką i większy model z opływową ramką" ma sens. Efekt uboczny jest taki, że tańszy Reno 6 podoba mi się nawet bardziej niż wariant Pro.