A to ciekawe. Sprzedaż iPhone'ów spada, ale iPad bije rekordy
Liczby nie kłamią - dla wielu tablety przestały być fanaberią, a stały się produktem niezbędnym.
06.02.2023 | aktual.: 07.02.2023 14:35
Niedawno omawialiśmy raport firmy IDC, według którego w 2022 rozeszło aż o 11,3 proc. mniej smartfonów niż rok wcześniej, zaliczając tym samym najgorszy wynik od niemal 10 lat. Przyczyny? Analitycy wskazują "niski popyt, inflację i niepewność ekonomiczną".
Można by przypuszczać, że tablety czeka podobny - lub nawet gorszy - los. Większość z nich jedynie dubluje funkcjonalność smartfonów, nie oferując w zasadzie niewiele ponad większy ekran. A jednak okazuje się, że tyle wystarczyło, by przetrwać kryzys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tablety w 2022 roku rozeszły się lepiej niż przed pandemią
Najnowszy raport IDC wskazuje, że w 2022 na rynek trafiło 162,8 mln tabletów, co jest wynikiem raptem o 3,3 proc. słabszym niż rok wcześniej. Oczywiście w dalszym ciągu mówimy o spadku, ale ta kategoria produktowa topnieje ponad 3-krotnie wolniej niż smartfony.
Warto również rzucić okiem na to, jak kształtowała się sprzedaż tabletów w ostatnich 10 latach:
- 2013 - 217,1 mln;
- 2014 - 230,1 mln;
- 2015 - 206,8 mln;
- 2016 - 174,9 mln.;
- 2017 - 163,5 mln.;
- 2018 - 146,2 mln;
- 2019 - 144,1 mln;
- 2020 - 163,5 mln;
- 2021 - 168,8 mln
- 2022 - 162,8 mln.
Mimo kryzysu, tablety w minionym roku poradziły sobie dużo lepiej niż w 2017 czy 2018, gdy w większości krajów na świecie sytuacja ekonomiczna była korzystniejsza niż obecnie.
Robi się jeszcze ciekawiej, gdy spojrzymy na liczbę tabletów dostarczonych przez poszczególnych producentów.
Jak widać, iPad nie tylko nie zaliczył w 2022 spadku, ale i urósł rok do roku o imponujące 7 proc. Dla porównania w tym samym okresie Apple dostarczył o 4 proc. mniej iPhone'ów niż rok wcześniej.
Wniosek? Tablety przestały być fanaberią
Swego czasu sprzedaż tabletów była odwrotnie proporcjonalna do wielkości ekranu przeciętnego smartfonu. Na co komu dodatkowa zabawka, gdy każdy ma urządzenie z wielkim wyświetlaczem w kieszeni?
Pandemia zmieniła status quo, bo nagle okazało się, że tablety - stanowiące często tańszą i lżejszą alternatywę dla laptopów - sprawdzają się podczas pracy i nauki.
Choć jeszcze kilka lat temu kilkunastoprocentowa inflacja zapewne sprawiłaby, że więcej osób zrezygnowałoby z kupna tabletu niż smartfonu, pandemia wywróciła wszystko do góry nogami. Wygląda na to, że nie tylko na czas powszechnych lockdownów.
Zobacz także
Miron Nurski, redaktor prowadzący Komórkomanii