Absurdy życia w chmurze. Nie mogę ustawić budzika na zegarku, bo padł serwer

OK, pora powiedzieć: stop. Opieranie usług mobilnych o chmurę zaszło za daleko.

Absurdy życia w chmurze. Nie mogę ustawić budzika na zegarku, bo padł serwer
Miron Nurski

24.07.2020 | aktual.: 24.07.2020 15:18

Żeby nie było - nie jestem przeciwnikiem idei chmury jako takiej. Wręcz przeciwnie. Swoje pliki trzymam w chmurze. Muzyki słucham z chmury. W gry wideo gram w chmurze. Uważam, że sieciowa infrastruktura - mądrze wykorzystana - pozwala znacząco podnieść jakość życia.

Jednocześnie jestem świadomy ograniczeń chmury, które z grubsza sprowadzają się do "brak sieci lub problemy z serwerem = brak dostępu do usługi". Dlatego staram się nie polegać na platformach sieciowych w 100 proc. A przy tym w dalszym ciągu uważam, że awaria serwera niekoniecznie jest scenariuszem bardziej prawdopodobnym niż chociażby uszkodzenie/zgubienie/kradzież fizycznego dysku.

Dziś w nocy zrealizował się jednak u mnie najbardziej kuriozalny scenariusz związany z chmurą w moim życiu.

Garminowi padły serwery, więc na moim zegarku padł budzik

23 lipca Garmin został najpewniej celem ataku hakerów, w wyniku czego jego usługi sieciowe na przynajmniej kilkanaście godzin wyzionęły ducha. Padła strona Garmin.com. Padła aplikacja Connect. Padła też infolinia i cały dział kontaktu z klientem.

Komunikat o tym, że nie jestem w stanie przejrzeć listy treningów czy płatności Garmin Pay przyjąłem ze zrozumieniem. Taki urok serwerów - zdarza się. Za grube przegięcie uważam jednak fakt, że apka wypluwała błąd i komunikat o pracach serwisowych w momencie, w którym próbowałem wejść do sekcji Alarmy.

Tak - Garmin nie pozwolił mi ustawić alarmu, bo serwer padł!

Używam zegarka vivomove Style, który - z racji swojej hybrydowej natury - wymaga konfigurowania wielu parametrów i funkcji przez aplikację. Z poziomu zegarka mogę wyłączać i włączać już ustawione alarmy, ale nie mogę dodać nowych.

Tak kończyły się próby dodania nowego alarmu
Tak kończyły się próby dodania nowego alarmu

Dotychczas niespecjalnie mi to przeszkadzało. Ale dotychczas nie miałem świadomości, że ustawienie budzika wymaga najwidoczniej połączenia z serwerem.

Sytuacja była o tyle niefajna, że akurat czekała mnie 5-godzinna podróż do domu nocnym pociągiem. Zależało mi na ustawieniu dyskretnego alarmu wibracyjnego, by o 4 rano niepotrzebnie nie budzić współpasażerów. Przez hakerów się jednak nie udało.

Przecież to chore

Tę sytuację opisałem na Twitterze. Sporo osób - pół żarem, pół serio - zwracało uwagę na to, że Garmin zapewne chce wiedzieć, o której wstaję; stąd wymóg połączenia z usługami online.

I zapewne tak jest. Niemniej samo zbieranie danych na temat wykorzystywania funkcji urządzeń przez użytkowników rozumiem. Nie rozumiem tylko, dlaczego synchronizacja z serwerem nie odbywa się niezależnie od działania wybranych funkcji. Przecież komunikacja telefonu z zegarkiem odbywa się za pośrednictwem Bluetootha, więc absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, by ustawienie budzika było możliwe bez udziału serwera.

Poleganie na chmurze już teraz przekroczyło granicę absurdu. Co dalej?

Wraz z rozwojem sieci 5G znaczenie chmury będzie rosło. Wysoki transfer danych i niskie opóźnienia aż proszą się o to, by na zewnętrzne serwery przenieść nie tylko dane, ale i wykonywane w czasie rzeczywistym obliczenia.

Oczyma wyobraźni widzę już aparaty smartfonów, które na żywo dokonują zaawansowanej obróbki w chmurze w celu poprawy jakości zdjęć. Nie zdziwcie się więc, jeśli któregoś dnia przed zrobieniem fotki ujrzycie komunikat: "aparat nie działa, trwa konserwacja serwera".

Z moim budzikiem już tak się stało, więc niewiele nam do tego poziomu brakuje.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)