To już jest szczyt. Google wysyła Pixele 2 XL bez... wgranego Androida. Będzie pozew?

To już jest szczyt. Google wysyła Pixele 2 XL bez... wgranego Androida. Będzie pozew?03.11.2017 13:09

Zamawiasz flagowca za blisko 4000 zł i z utęsknieniem wyczekujesz kuriera. W końcu paczka z wymarzonym telefonem przychodzi. Otwierasz ją, próbujesz uruchomić telefon i okazuje się, że trzymasz w ręku ładny przycisk do papieru, bo producent zapomniał wgrać systemu operacyjnego. Brzmi absurdalnie? Cóż, kraina absurdów istnieje i nazywa się Google.

"Mój Pixel 2 XL dotarł bez systemu operacyjnego"

Tak zatytułowany wątek założył na reddicie niejaki pdoubleyou. Można pomyśleć: "cóż, przy dość sporej skali sprzedaży jakiś wadliwy egzemplarz może się trafić". Problem w tym, że to nie jest odosobniony przypadek.

W komentarzach zaczęli wypowiadać się internauci, którzy twierdzą, że mają podobny problem. Jak pisze Oregon2422, telefon jego żony także nie ma Androida, a jego egzemplarz ma wadliwy, migający wyświetlacz.

O podobnych problemach można przeczytać na forum ARS Technica czy na Twitterze.

Pixel 2 XL bez systemu operacyjnego, Źródło zdjęć: © twitter.com/trevorftard
Pixel 2 XL bez systemu operacyjnego
Źródło zdjęć: © twitter.com/trevorftard

Google skontaktował się z redakcją Android Police twierdząc, że "problem został naprawiony", ale niestety nie podał żadnych konkretów.

Przypominam, że nie są to pierwsze problemy z Pixelem 2 XL

O innych wadach Pixela 2 XL pisaliśmy już w osobnym wpisie. Najwięcej krytyki spadło na wyświetlacz, który nabiera niebieskiego odcieniu nawet pod lekkim kątem, z opóźnieniem reaguje na przesuwanie czarnych elementów (tzw. efekt "black smear") oraz wyświetla "duchy" (cień statycznych elementów utrzymuje się przez kilka sekund po odświeżeniu ekranu).

Do tego część użytkowników skarży się na dziwne dźwięki wydobywające się z telefonu, gdy aktywny jest moduł NFC.

Jeden z klientów otrzymał telefon, który nie przeszedł kontroli jakości

Użytkownik reddita o nicku dpezet twierdzi, że otrzymał uszkodzony egzemplarz, który został odrzucony podczas kontroli jakości. W pudełku - oprócz telefonu - znaleźć miała się karteczka informująca o "kosmetycznym defekcie".

Pixel 2 XL odrzucony podczas kontroli jakości, Źródło zdjęć: © dpezet / reddit.com
Pixel 2 XL odrzucony podczas kontroli jakości
Źródło zdjęć: © dpezet / reddit.com

W ciągu 5 dni jego egzemplarz został wymieniony na nowy, ale niesmak zapewne pozostał.

Cała sprawa może się skończyć zbiorowym pozwem

Skarg na różnego rodzaju problemy jest tak dużo, że kancelaria Girard Gibbs rozważa złożenie pozwu zbiorowego przeciwko Google'owi. Niezadowoleni klienci zachęcani są do kontaktowania się z kancelarią poprzez formularz na jej stronie.

Wspomniana kancelaria ma doświadczenie w walce z technologicznymi gigantami. Wcześniej pozwała już m.in. Motorolę czy LG.

Google kpi sobie z klientów

Ja rozumiem, że wpadki zdarzają się każdemu. Że mimo choćby nie wiadomo jak skrupulatnej kontroli jakości, nie sposób wychwycić wszystkich wad i część użytkowników otrzyma uszkodzone urządzenia. Ale to, co robi Google, to grube przejęcie.

Przecież skoro do klientów trafiły telefony, których nie da się włączyć przez brak systemu operacyjnego, jasnym jest, że nikt nie poświęcił nawet na sekundy na sprawdzenie, czy wszystko jest z nimi OK. To niedopuszczalne w telefonie z tej półki cenowej (równowartość 4000 zł).

I ciężko mi nawet znaleźć wyjaśnienie inne niż cięcie kosztów. Przecież Google tak na dobrą sprawę dopiero zaczyna przygodę ze smartfonami i bynajmniej nie sprzedaje dziesiątek milionów smartfonów miesięcznie.

Google udowadnia, że logo, które nakleja na telefony partnerów, nie niesie ze sobą nic

Choć Google bierze aktywny udział w projektowaniu "swoich" smartfonów, produkcją zajmują się partnerzy. W tym przypadku HTC (Pixel 2) oraz LG (Pixel 2 XL). Nie przeszkadza to jednak firmie w rzucaniu na prawo i lewo sloganem "Made by Google".

Pixel 2 i Pixel 2 XL
Pixel 2 i Pixel 2 XL

I nie miałbym z tym problemów, gdyby to "Made by Google" cokolwiek znaczyło. Ale nie znaczy. Zdecydowana większość problemów dotyczy większego modelu, więc Google nawet nie dopilnował, by "jego" dwa telefony były zbliżone jakościowo. Zresztą różnice technologiczne widać już na pierwszy rzut oka (proporcje ekranu i wielkość ramek).

Google musi się od Apple'a wiele nauczyć

Apple także korzysta z podzespołów dostarczanych przez różne firmy. Owszem, czasem dociekliwi zauważają, że część egzemplarzy ma lepszy zasięg czy wyższą wydajność niż pozostałe. Nie przypominam sobie jednak, by kiedykolwiek różnice były tak drastyczne jak w przypadku Pixela 2 i Pixela 2 XL.

W pamięci utkwił mi przykład Apple Watcha. w 2015 roku eksperci z serwisu DisplayMate wzięli na warsztat jego ekran i odkryli, że wyświetla on obraz o jakości bardzo zbliżonej do panelu iPhone'a 6.

Sęk w tym, że mówimy o różnych technologiach (AMOLED w Apple Watchu i LCD w iPhonie) i różnych kategoriach produktów. Ciężko w takiej sytuacji wymagać zbliżonego poziomu odwzorowania kolorów, a jednak ktoś w Apple'u zadbał o to, by doświadczenia płynące z użytkowania całej gamy produktów było zbliżone.

I m.in. przez taką dbałość o zadowolenia klienta Apple jako jedna z nielicznych firm ma w mojej opinii moralne prawo do wysokiego wyceniania swoich produktów.

Google ma natomiast podejście "Apple może, to i my możemy". Nie Google'u. Na to jeszcze za wcześnie. Wypracuj sobie markę, zadbaj o jakość produktów i obsługi klienta, a wtedy przyjdzie czas na wysokie ceny.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.