Android bez nakładek? Huawei mówi "nie"
W ciągu ostatnich miesięcy Huawei bardzo się stara, aby zabłysnąć w branży mobilnej. Chce znacznie zwiększyć swoją rozpoznawalność, wypuszczając urządzenia nieustępujące tym z najwyżej półki. Do tej pory myśleliśmy, że będą one miały czystego Androida, ale - niestety - Chińczycy postanowili wprowadzić autorską nakładkę.
13.05.2012 | aktual.: 13.05.2012 13:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas CES i MWC producent pokazał, na co go stać. W styczniu pojawiły się urządzenia z serii Ascend P - cieńsze od Motoroli RAZR, z bardzo dobrą specyfikacją, na dodatek wyglądające nieźle. Już wtedy wiadomo było, że Huawei, jak nasz najpopularniejszy strongman, tanio skóry nie sprzeda. Zaprezentowane smartfony zaskoczyły świat mobilny i kiedy myśleliśmy, że Chińczycy odsłonili wszystkie karty, na MWC pojawiły się czterordzeniowe modele Ascend D Quad.
A te mogły zawojować świat. Potężny autorski procesor, 4,5-calowy ekran HD, aparat 8 Mpix i dwie dostępne konfiguracje baterii (1800 lub 2500 mAh) - czego chcieć więcej? Zwłaszcza że Ascend D Quad ma najmniejszy ekran spośród czterordzeniowców, a nie wszyscy poszukują minitabletu.
Ale była jeszcze jedna ogromna zaleta tegorocznych modeli Huaweia - praktycznie czysty Android Ice Cream Sandwich. Pomimo że ze zdjęć prasowych wynikały sprzeczne informacje, to na wystawie telefony pozbawione były jakiejkolwiek nakładki i pracowały pod kontrolą najnowszej wersji systemu.
Chociaż seria Nexus zawsze należała do najwyższej półki, często była nieznacznie w tyle pod względem specyfikacji. Wiele osób miało nadzieję, że na rynek wreszcie trafi high-endowy telefon z nienaruszonym Androidem. Ale wtedy urządzenia Huaweia pojawiły się na targach CTIA:
Huawei Ascend D Quad Hands-On
Wiceprezes marketingu Huawei w udzielonym wywiadzie powiedział, że koncern rzeczywiście ma zamiar wprowadzić nakładkę do swoich telefonów. Powinna ona zapewnić ściślejszą integrację z sieciami społecznościowymi oraz szybki dostęp do najczęściej używanych aplikacji.
Dla mnie to jedna z najgorszych wiadomości w ciągu ostatnich tygodni. Czekałem, aż model Ascend D Quad wejdzie do sprzedaży, rozważałem jego zakup, ale właśnie zniknął z mojej listy zainteresowań. Wierzę, że Huawei może zrobić dobry procesor, ale do tego dochodzi nowa nakładka i telefon staje się wielką niewiadomą. Może będzie działał bardzo dobrze, ale filmik nastawia mnie pesymistycznie. Programiści musieli się postarać, żeby przy mocnym (według benchmarków) czterordzeniowym układzie nawet przewijanie siatki aplikacji nie było płynne.
Wygląd i styl nakładki to kwestia gustu. Do mnie interfejs Huaweia nie trafia. Przypomina nieudany launcher rodem z Gingerbreada i nie umywa się do wytworów Sony lub HTC. Producenta nieco ratuje to, że aplikacje systemowe pozostały nienaruszone. Chociaż w finalnej wersji urządzenia to może się zmienić - zwłaszcza biorąc pod uwagę wspomnianą integrację z sieciami społecznościowymi.
Brak nakładki ucieszyłby mnóstwo fanów Androida i z pewnością przysporzyłby chińskiemu producentowi nowych klientów. Zdaję sobie sprawę, że przeciętny nabywca nie zwraca uwagi na czystość systemu, ale z drugiej strony hasło "świetny interfejs Huawei!" też nie przyciągnie klienteli.
Producenci chcą się wyróżnić autorskimi nakładkami, ale problem w tym, że często zamiast pomagać, tylko utrudniają życie. Nakładki te ingerują w system o wiele głębiej niż launchery. Udana nakładka jest błogosławieństwem, ale taka zdarza się rzadko.
Najczęściej kuleje optymalizacja, a z nią szybkość działania systemu. Do tego dochodzą liczne, często niepotrzebne aplikacje. Nie wspominając nawet o tym, że nierzadko interfejs producenta jest po prostu brzydki.
Ale największą wadą są opóźnienia aktualizacji. Nie miałbym zupełnie nic do nakładek, gdyby nie były głównym powodem tego, że na nowe wersje systemu trzeba czekać wiele miesięcy - przy odrobinie szczęścia "tylko" pół roku. Oczywiście o ile użytkownicy telefonu w ogóle mogą liczyć na update. W przypadku (braku) aktualizacji HTC Desire i Galaxy S to właśnie ciężar nakładki był głównym argumentem producentów.
Niestety, producenci zapominają o tym, że wyróżniliby się również, nie stosując własnych interfejsów. Mnóstwo osób, które z jakiegoś powodu nie chce Nexusa, czeka na telefon z czystym Androidem. Zoptymalizowany kod, szybsze aktualizacje i wiele innych zalet z pewnością przekonałyby wielu potencjalnych konsumentów. Ale na razie Galaxy Nexus musi wystarczyć.
Źródło: AndroidCentral • PhoneArena • YouTube • Engadget