Myślisz, że fragmentacja Androida nie jest problemem? Przyjrzyj się rozwojowi tej aplikacji
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fragmentacja, fragmentacja, fragmentacja. Czy za tym słowem kryje się problem większy niż sam fakt, że większość urządzeń z Androidem kontrolowana jest przez system, przy nazwie którego widnieje nieaktualny numerek? Tak. Oto dowód.
Kojarzycie aplikację 1Password? To bardzo popularne narzędzie służące do generowania i przechowywania silnych haseł do wielu witryn internetowych, do których dostęp można uzyskać z poziomu jednej aplikacji. Hasła są zaszyfrowane, więc - jak twierdzą twórcy - jest to rozwiązanie bardzo bezpieczne.
Androidowe wydanie tego programu zostało właśnie zaktualizowane do wersji oznaczonej numerkiem 6, a najważniejsza nowość to wsparcie dla czytników linii papilarnych. Biorąc pod uwagę funkcjonalność tej aplikacji, jest to prawdopodobnie największa zmiana od dnia premiery. W praktyce oznacza bowiem, że użytkownicy będą mogli logować się do swoich ulubionych stron i usług używając nie hasła, lecz odcisku palca. Świetna sprawa, prawda?
Jest tylko jeden problem
Smartfonów z Androidem, które mają czytniki linii papilarnych jest mnóstwo, ale nowa funkcja 1Password do działania wymaga Androida 6.0. Dopiero w tej wersji systemu pojawiło się bowiem natywne wsparcie dla zabezpieczeń biometrycznych. A teraz zerknijmy na ostatnie statystyki pokazujące, jak dużą popularnością cieszy się obecnie Marshmallow.
Wymaganej wersji systemu używa 1,2% użytkowników Androida, przy czym osób, które potencjalnie mogą skorzystać z nowej funkcji jest duuużo mniej. Nie każde urządzenie ma bowiem czytnik linii papilarnych, a ten 1,2% - poza Nexusami 6P i 5X - obejmuje także Nexusy 5, 6, 7, smartfony z linii Android One czy LG G4.
Co więcej, biorąc pod uwagę, że większość smartfonów z czytnikami linii papilarnych pojawiła się jeszcze zanim Android oferował natywne wsparcie dla zabezpieczeń biometrycznych, producenci smartfonów musieli zastosować własne standardy, więc nawet przyszłe aktualizacje niewiele tu zmienią.
iOS vs Android - 1:0
Ok, zostawmy na moment to, ile osób skorzysta z nowej funkcji i skupmy się na tym, jak wyglądał rozwój aplikacji 1Password w przypadku konkurencyjnych platform. Otwarte API pozwalające wykorzystywać czytnik linii papilarnych w aplikacjach firm trzecich pojawiło się w systemach iOS 8 oraz Android 6.0. A teraz małe kalendarium:
- 2 czerwca 2014 - Apple udostępnia deweloperską wersję systemu iOS 8;
- 17 września - iOS 8 trafia do użytkowników. Tego samego dnia 1Password otrzymuje wsparcie dla czytnika TouchID.
- 29 maja 2015 - Google udostępnia deweloperską wersję Androida M;
- 5 października 2015 - Android 6.0 Marshmallow trafia do użytkowników;
- 8 lutego 2016 - 1Password otrzymuje wsparcie dla czytników linii papilarnych.
Widzicie różnicę? Użytkownicy Androida na obsługę skanerów biometrycznych musieli czekać cztery miesiące, a i tak mało kto z tej funkcji skorzysta. Użytkownicy iOS-u nie czekali w ogóle, bo funkcja była gotowa w dniu premiery systemu.
Fragmentacja to problem deweloperów. Problemy deweloperów to problemy użytkowników.
Twórcy aplikacji 1Password wiedzą, że dzień premiery nowej wersji iOS-u oznacza napływ milionów potencjalnych użytkowników, więc warto się sprężać z wprowadzaniem funkcji wykorzystujących nowe możliwości systemu. Wiedzą też, że dzień premiery nowej wersji Androida oznacza, że za pół roku korzystać z niej będzie łącznie z pięć osób, więc nie warto się z niczym spieszyć. I tak chwała im za to, że chciało im się uwinąć w cztery miesiące dla garstki osób.
I nie, problem fragmentacji Androida nie dotyczy tylko tej jednej aplikacji. Pamiętacie, ile czasu czekaliście aż wasze ulubione apki dostaną rozwijane powiadomienia wprowadzone w Androidzie 4.1? Albo ile czasu zajęło deweloperom (i Google'owi!) dostosowanie aplikacji do stylistyki Material Design z Androida 5.0? W zasadzie "zajęło" to dużo powiedziane, bo proces ten wciąż trwa.
I tak będzie z każdą jedną funkcją, którą kiedykolwiek Google wprowadzi do Androida. Włącznie z ekranami reagującymi na siłę nacisku. Lubię Androida, ale nigdy nie dam sobie wmówić, że fragmentacja nie jest jego poważną wadą.