Myślisz, że fragmentacja Androida nie jest problemem? Przyjrzyj się rozwojowi tej aplikacji
Fragmentacja, fragmentacja, fragmentacja. Czy za tym słowem kryje się problem większy niż sam fakt, że większość urządzeń z Androidem kontrolowana jest przez system, przy nazwie którego widnieje nieaktualny numerek? Tak. Oto dowód.
09.02.2016 | aktual.: 09.02.2016 19:10
Kojarzycie aplikację 1Password? To bardzo popularne narzędzie służące do generowania i przechowywania silnych haseł do wielu witryn internetowych, do których dostęp można uzyskać z poziomu jednej aplikacji. Hasła są zaszyfrowane, więc - jak twierdzą twórcy - jest to rozwiązanie bardzo bezpieczne.
Androidowe wydanie tego programu zostało właśnie zaktualizowane do wersji oznaczonej numerkiem 6, a najważniejsza nowość to wsparcie dla czytników linii papilarnych. Biorąc pod uwagę funkcjonalność tej aplikacji, jest to prawdopodobnie największa zmiana od dnia premiery. W praktyce oznacza bowiem, że użytkownicy będą mogli logować się do swoich ulubionych stron i usług używając nie hasła, lecz odcisku palca. Świetna sprawa, prawda?
Jest tylko jeden problem
Smartfonów z Androidem, które mają czytniki linii papilarnych jest mnóstwo, ale nowa funkcja 1Password do działania wymaga Androida 6.0. Dopiero w tej wersji systemu pojawiło się bowiem natywne wsparcie dla zabezpieczeń biometrycznych. A teraz zerknijmy na ostatnie statystyki pokazujące, jak dużą popularnością cieszy się obecnie Marshmallow.
Wymaganej wersji systemu używa 1,2% użytkowników Androida, przy czym osób, które potencjalnie mogą skorzystać z nowej funkcji jest duuużo mniej. Nie każde urządzenie ma bowiem czytnik linii papilarnych, a ten 1,2% - poza Nexusami 6P i 5X - obejmuje także Nexusy 5, 6, 7, smartfony z linii Android One czy LG G4.
Co więcej, biorąc pod uwagę, że większość smartfonów z czytnikami linii papilarnych pojawiła się jeszcze zanim Android oferował natywne wsparcie dla zabezpieczeń biometrycznych, producenci smartfonów musieli zastosować własne standardy, więc nawet przyszłe aktualizacje niewiele tu zmienią.
iOS vs Android - 1:0
Ok, zostawmy na moment to, ile osób skorzysta z nowej funkcji i skupmy się na tym, jak wyglądał rozwój aplikacji 1Password w przypadku konkurencyjnych platform. Otwarte API pozwalające wykorzystywać czytnik linii papilarnych w aplikacjach firm trzecich pojawiło się w systemach iOS 8 oraz Android 6.0. A teraz małe kalendarium:
- 2 czerwca 2014 - Apple udostępnia deweloperską wersję systemu iOS 8;
- 17 września - iOS 8 trafia do użytkowników. Tego samego dnia 1Password otrzymuje wsparcie dla czytnika TouchID.
- 29 maja 2015 - Google udostępnia deweloperską wersję Androida M;
- 5 października 2015 - Android 6.0 Marshmallow trafia do użytkowników;
- 8 lutego 2016 - 1Password otrzymuje wsparcie dla czytników linii papilarnych.
Widzicie różnicę? Użytkownicy Androida na obsługę skanerów biometrycznych musieli czekać cztery miesiące, a i tak mało kto z tej funkcji skorzysta. Użytkownicy iOS-u nie czekali w ogóle, bo funkcja była gotowa w dniu premiery systemu.
Fragmentacja to problem deweloperów. Problemy deweloperów to problemy użytkowników.
Twórcy aplikacji 1Password wiedzą, że dzień premiery nowej wersji iOS-u oznacza napływ milionów potencjalnych użytkowników, więc warto się sprężać z wprowadzaniem funkcji wykorzystujących nowe możliwości systemu. Wiedzą też, że dzień premiery nowej wersji Androida oznacza, że za pół roku korzystać z niej będzie łącznie z pięć osób, więc nie warto się z niczym spieszyć. I tak chwała im za to, że chciało im się uwinąć w cztery miesiące dla garstki osób.
I nie, problem fragmentacji Androida nie dotyczy tylko tej jednej aplikacji. Pamiętacie, ile czasu czekaliście aż wasze ulubione apki dostaną rozwijane powiadomienia wprowadzone w Androidzie 4.1? Albo ile czasu zajęło deweloperom (i Google'owi!) dostosowanie aplikacji do stylistyki Material Design z Androida 5.0? W zasadzie "zajęło" to dużo powiedziane, bo proces ten wciąż trwa.
I tak będzie z każdą jedną funkcją, którą kiedykolwiek Google wprowadzi do Androida. Włącznie z ekranami reagującymi na siłę nacisku. Lubię Androida, ale nigdy nie dam sobie wmówić, że fragmentacja nie jest jego poważną wadą.