OK, to już najwyższa pora, by zacząć myśleć o przesiadce na Androida
We wrześniu minęły dwa lata od kiedy przesiadłem się z Androida na iOS. I choć cały czas z systemu Apple'a korzysta mi się lepiej, nie mogę przechodzić obojętnie obok tego, co dzieje się na rynku. W ogólnym rozrachunku Android zaczyna sprawiać wrażenie mniejszego zła.
15.10.2018 | aktual.: 15.10.2018 12:54
Po pierwsze - ceny iPhone'ów zaczynają się robić absurdalne
Za iPhone'a 7 w 2016 roku zapłaciłem 3879 zł. Rok później za iPhone'a X w najlepszej konfiguracji 5729 zł.
Te ok. 4000 zł - pod warunkiem, że mówimy o naprawdę wyśrubowanym sprzęcie - jestem w stanie zaakceptować. Zakup iPhone'a X traktowałem jako jednorazowy wyskok. Liczyłem na to, że Apple dowalił podatek od nowości, a po roku ceny się unormują. Tak się jednak nie stało. W 2018 roku najmocniejszy iPhone kosztuje 7219 zł. Chore.
Flagowce z Androidem także osiągają wysokie ceny, ale cały czas dostępne są dużo tańsze, a przy tym bardzo dobre alternatywy. Poza tym nawet najbardziej wypasione telefony kosztują mniej więcej tyle, ile najsłabszy z tegorocznych iPhone'ów (XR), który moich wymagań nie spełnia.
Po drugie - "gdzie widzisz się za 5 lat?"
Gdybyśmy takie pytanie mogli zadać Androidowi i iOS-owi, odpowiedzi byłyby zapewne diametralnie różne.
Obecnie wszyscy idą - lub przynajmniej starają się iść - w sztuczną inteligencję. AI jest w stanie usprawnić totalnie wszystkie aspekty pracy telefonu - od nawigacji głosowej, przez optymalną pracę modułów łączności, aż po fotografię.
Google na tym polu ma gigantyczną przewagę nad Apple'em, z racji ogromnych ilości danych, którymi dysponuje. Dość wspomnieć, że jego telefony właśnie nauczyły się same rozmawiać z telemarketerami. Wyszukiwarkowy gigant ma też nieporównywalnie większy potencjał rozwoju AI.
A jak to wygląda o Apple'a? Siri ssie. Apple jest tego świadomy i tak bardzo zdesperowany, że w iOS 12 wprowadził funkcję Siri Shortcuts, która pozwala użytkownikom samemu tworzyć komendy, które wykonują konkretne czynności. Fajnie, ale konieczność ręcznego konfigurowania asystenta głosowego zdaje się stać w opozycji do filozofii "it just works".
Jak więc będą wyglądać obie platformy za 5 lat? Android 14 potencjalnie będzie w stanie przeanalizować moje nawyki żywieniowe, porę dnia, warunki atmosferyczne i wykonywane czynności, by o dogodnej porze samemu zadzwonić do restauracji i zamówić danie, na które mam ochotę. W tym czasie iOS 17 dostanie nowe tapety.
Po trzecie - w androidowym świecie dzieje się więcej
Z racji dużo większej liczby urządzeń działających na tym systemie, jest w czym wybierać. Hitem tego sezonu są potrójne aparaty z obiektywami o różnych ogniskowych. Apple taki telefon wprowadzi najwcześniej za rok, przy czym istnieją uzasadnione obawy, że potrójny aparat trafi tylko do iPhone'a XS+ Max Ultra Premium za 8729 zł w wersji z 64 GB pamięci.
A na tym nie koniec innowacji. Lada dzień mają się pojawić pierwsze składane konstrukcje z elastycznymi ekranami. Odpowiedź Apple'a ujrzymy pewnie w okolicach 2022 roku za jakieś 13 979 zł.
Niestety ewentualna przesiadka nie będzie bezbolesna
Potężnym atutem Apple'a jest ekosystem, który udało mu się zbudować. iPhone współpracuje z komputerami Mac w sposób, o jakim na Androidzie można tylko pomarzyć. A to jednak znacznie ułatwia codzienną pracę.
Apple ma też to do siebie, że wiele rzeczy wprowadza długo po konkurencji, ale robi to lepiej. Tak jest chociażby z trybem portretowym w aparacie; otwarcie tego standardu na zewnętrznych deweloperów było strzałem w 10. Dzięki temu nowa funkcja Facebooka - 3D Photos - działa wyłącznie na iPhone'ach.
Brak problemów z fragmentacją robi robotę. Dość wspomnieć, że dzięki mniejszej liczbie konfiguracji sprzętowych, Fortnite wylądował na iOS-ie blisko pół roku przed wersją na Androida.
Poza tym z iOS-u na telefonie zwyczajnie korzysta mi się lepiej. Duży wpływ ma na to technologia 3D Touch, która niestety na Androidzie się nie przyjęła. Nie wspominam już nawet o lepszym i nieporównywalnie dłuższym wsparciu aktualizacyjnym.
Dlatego ostatecznej decyzji o przesiadce jeszcze nie podjąłem, aczkolwiek jest wiele powodów, dla których warto byłoby to zrobić. Póki co przyglądam się nowościom, które trafiają na rynek, a wciąż jest na co czekać.