Apple grozi zwolnieniem. To przez filmik na TikToku
Apple znów chce kogoś zwolnić w oparach absurdu. Tym razem trafiło na pracownicę serwisu technicznego, która opublikowała na TikToku viralowy filmik. Sprawa budzi kontrowersje, bo autorka video nie zdradziła żadnych tajemnic firmy.
17.08.2022 | aktual.: 17.08.2022 12:50
Stopitparis to certyfikowana techniczka Apple, która zajmuje się diagnozowaniem i naprawą urządzeń firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo... oraz, rzecz jasna, nagrywaniem TikToków. W jednym z nich odpowiedziała na długi email od widza, któremu ukradziono najnowszego iPhone’a. Okazało się, że ten trafił do Chin, a złodzieje wysłali do niego dziwnego maila.
Apple ID przysparza złodziejom zmartwień
Chińscy złodzieje poprosili poprzedniego właściciela telefonu o informacje pozwalające na obejście blokady Apple ID. To specjalne zabezpieczenie, które uniemożliwia odsprzedaż kradzionego telefonu – w momencie jego aktywacji numer seryjny urządzenia zostaje połączony z wybranym kontem Apple, które oznaczane jest jako właściciel telefonu.
Gdy złodzieje ukradną iPhone’a zablokowanego przez Apple ID, urządzenie będzie dla nich bezużyteczne. Nie odsprzedadzą go dalej, bo nikt nie będzie mógł z niego korzystać. Ewentualnie mogą rozebrać go na części i sprzedać niektóre z nich (np. głośnik, mikrofon), ale zarobią na tym niewiele. To właśnie dlatego chińscy przestępcy wysłali maila, w którym zażądali wydania kodu, umożliwiającego zdjęcie blokady.
Techniczka tłumaczy, jak działa Apple ID
Stopitparis dostała informację na ten temat i postanowiła nagrać filmik, w którym wytłumaczyła wystraszonej osobie, jak działa Apple ID. Wyjaśniła jej, że skradzionego telefonu raczej nie uda się odzyskać, ale nie powinno przesyłać złodziejom żadnych poufnych informacji, bo po zdjęciu blokady ci będą mogli odsprzedać iPhone i zarobić. W filmiku nie zdradziła żadnych tajemnic firmy, a wręcz jedynie pokrótce wyjaśniła oficjalne zasady bezpieczeństwa wprowadzone przez Apple. Możecie ocenić sami, czy nagranie faktycznie zawiera kontrowersyjne elementy:
Czy Apple zwolni pracownicę?
Niestety jakiś czas po opublikowaniu TikToka do autorki zadzwonił jej szef. Stwierdził on, że nagranie zdradza poufne informacje na temat polityki firmy i zagroził jej konsekwencjami finansowymi, a nawet zwolnieniem, jeśli nie usunie video. Stopitparis odmówiła, a jakiś czas później nagrała apel do Apple, w którym wyjaśniła, że cała sprawa wydaje jej się absurdalna:
Od tamtego momentu minęły cztery dni, a Apple nie wydało jeszcze żadnego oświadczenia. Autorka filmiku zaznaczyła, że wciąż czeka na odpowiedź firmy. Wygląda więc na to, że sprawa rozejdzie się po kościach – przynajmniej tak długo, jak stopitparis może cieszyć się popularnym kanałem na TikToku.
Tomasz Bobusia, dziennikarz Komórkomanii