Apple, pobudka. Przez twoje monopolistyczne zapędy użytkowników iPhone'ów omija rewolucja (opinia)
07.08.2020 11:33, aktual.: 07.08.2020 14:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rok 2020 to początek nowej ery dla mobilnych graczy. Możesz ograć najnowszego Assassin's Creeda nawet na tanim smartfonie. No, chyba że masz iPhone'a...
Google przed kilkoma miesiącami uruchomił usługę grania w chmurze Stadia. Konkurencyjna platforma GeForce NOW po wielu latach opuściła fazę testów. Na 15 września zaplanowano start xClouda, który pozwoli na ogrywanie gier z Xboksa na telefonie. Innymi słowy - dzieje się.
Użytkowników iPhone'ów moda na granie w chmurze jednak omija
I nie wynika to bynajmniej ze złej woli twórców tychże usług. Każdemu z nich zależy przecież na tym, by dotrzeć do jak największej liczby potencjalnych klientów.
Dość wspomnieć, że Microsoft prowadził już nawet wewnętrzne testy aplikacji xCloud na iOS, ale te zostały zakończone po 90 dniach. Obecnie firma w oficjalnej komunikacji nie wspomina o platformie Apple'a w ogóle. Z kolei przedstawiciel Nvidii zapytany przez Bloomberga o dostępność usługi GeForce NOW na iPhone'ach i iPadach odparł: "zapytaj Apple'a".
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest surowy regulamin App Store'a
Każda usługa grania w chmurze łamie przynajmniej kilka punktów opracowanego przez Apple'a regulaminu.
Po pierwsze - Apple zabrania katalogowania w ramach jednej aplikacji wielu gier, o ile każda z nich nie jest dostępna w App Storze jako osobna pozycja.
Po drugie - nawet jeśli wszystkie gry są dostępne w App Storze niezależnie, twórca takiego katalogu musi być wydawcą każdej z nich.
Innymi słowy - gdyby Nvidia chciała wydać GeForce NOW, ta mogłaby zawierać jedynie jej autorskie gry dostępne w App Storze. Biblioteka usługi na iOS-ie zawierałaby tym samym okrągłe 0 pozycji, bo Nvidia ani nie tworzy, ani nie wydaje gier, a jedynie udostępnia platformę, która pozwala uruchomić produkcje zewnętrznych partnerów. Analogicznie wygląda to w przypadku Stadii.
Teoretycznie w nieco lepszej sytuacji jest Microsoft, który jest wydawcą części dostępnych w xCloudzie gier. Wypuszczanie tytułów uruchamianych z chmury jako osobne pozycje w sklepie z aplikacjami mija się jednak z ideą chmury. W całej zabawie chodzi o to, by gracz mógł uruchomić jedną aplikację, wybrać ulubioną grę i po jednym kliknięciu rozpocząc rozgrywkę.
Halo, Apple. Twoje wytyczne są nieprzystosowane do dzisiejszych realiów
Wspomniane zapisy w regulaminie zostały opracowane w czasach, w których streaming gier nie zdążył jeszcze trafić pod strzechy. Chodziło przede wszystkim o to, by twórcy aplikacji nie mogli umieszczać w App Storze własnych sklepów z aplikacjami.
Warto przy tym odnotować, że te surowe zapisy dotyczą wyłącznie gier i aplikacji. W App Storze nie brakuje takich usług jak Netflix czy Spotify, które z filmami i muzyką robią przecież dokładnie to samo, co GeForce NOW, xCloud czy Stadia robią z grami. Katalogują je i udostępniają przez chmurę w ramach abonamentu.
Apple tłumaczy, że chce weryfikować wszystkie gry na jego platformę, aby ta pozostawała "bezpieczna i zaufana". Problem w tym, że ten sam Apple nie każe swoim cenzorom przeglądać całej biblioteki Netfliksa, by upewnić się, czy czasem nie ma tam gorszących treści.
Apple, spójrzmy prawdzie w oczy - i tak w końcu pękniesz
Apple pobiera od wydawców 30 proc. przychodów generowanych przez dostępne w jego cyfrowych sklepach treści. Pod koniec lipca wyszło jednak na jaw, że firma nie jest w tym podejściu konsekwentna.
Dzielenie się tak dużą częścią przychodów nie spodobało się Amazonowi. Z dokumentacji, która trafiła niedawno do sieci, wynika, że firma po cichu dogadała się z Apple'em, a ten zgodził się zmniejszyć prowizję do 15 proc. Byle tylko usługa Prime Video była dostępna w App Storze.
Jestem przekonany, że gdy streaming gier urośnie do wystarczająco dużego poziomu, Apple ponownie będzie skłonny nagiąć lub zmienić własne reguły gry (nomen omen).
Oby nastąpiło to jak najszybciej, bo w mojej ocenie atrakcyjność iPhone'ów przez taką politykę spada
Granie w chmurze to ważny trend, który nie jest już pieśnią przyszłości. To teraźniejszość. Możliwość uruchomienia na telefonie lub tablecie wysokiej jakości tytułów AAA jest nie do przecenienia.
Użytkowników mobilnego sprzętu Apple'a ten trend jednak omija i dopóki się to nie zmieni, ja zamierzam omijać mobilny sprzęt Apple'a. I na pewno nie jestem w tym podejściu osamotniony. Już w lutym - dwa tygodnie po starcie testów beta - Nvidia chwaliła się milionem użytkowników GeForce NOW. A było to na długo przed oficjalnym startem usługi.
Szacuje się, że w tym roku granie w chmurze może wygenerować przychody na poziomie 459 mln dol. W roku 2023 może to być nawet 5,1 mld dol. Wszystko wskazuje na to, że nie mówimy o chwilowej modzie, ale rewolucji, która zmieni sposób, w jaki cieszymy się grami. Rewolucji, która - przez zapędy monopolistyczne pewnego giganta - na razie nie dotyczy wszystkich.