Brawo, Xiaomi. Takiego cenowego pogromu nie widziałem już dawno
Nie wiem, czy #xiaomilepsze, ale nikt nie zaprzeczy, że #xiaomitańsze.
15.03.2019 | aktual.: 16.03.2019 14:31
Podczas warszawskiego wydarzenia chiński gigant ujawnił ceny Xiaomi Mi 9 oraz Redmi Note'a 7. Powiedzieć, że są atrakcyjne to jak nie powiedzieć nic.
Polska cena Xiaomi Mi 9 wręcz wymyka się logice
Przypomnę, że smartfon - w zależności od wariantu - kosztuje 1899 lub 1999 zł, czyli lekko licząc połowę ceny Galaxy S10 (a nawet mniej). To kwota, która wręcz przeczy zdrowemu rozsądkowi.
No bo tak. Najtańsza wersja Mi 9 kosztuje w Chinach 2999 juanów, czyli w przeliczeniu ok. 1700 zł. Tylko że w Chinach VAT jest dużo niższy. Gdyby polski dystrybutor przeniósł cenę 1:1 i doliczył sam podatek, Mi 9 musiałby kosztować ponad 2000 zł. A kosztuje niespełna 1900.
Oficjalna europejska cena to 449 euro, czyli w przeliczeniu 1930 zł. Ale znowu - takie Niemcy mają niższą stawkę VAT niż Polska (19 proc. zamiast 23 proc.), więc tylko uwzględniając sam podatek, cena - na logikę - powinna być w Polsce wyższa o dobre kilkadziesiąt złotych. A nie jest. Jest niższa.
Do tego dochodzi masa innych czynników mikroekonomicznych, które sprawiają, że w Polsce ceny smartfonów są zazwyczaj wyższe niż w innych krajach.
I jeszcze jedno: Xiaomi Mi 9 jest w Polsce tańszy niż Xiaomi Mi 8 rok temu
Xiaomi Mi 8 kosztował na początku 2299 zł, czyli o 400 zł więcej niż startowa cena Mi 9. Tak, nowa generacja jest jest o 17 proc. tańsza od poprzedniej. Toż to ewenement!
Dla porównania w Chinach cena poszła w tym czasie w górę o 10 proc.
A Xiaomi Mi 9 to przecież bardzo solidnie wyposażony telefon
Xiaomi zawsze robiło konkurencyjnie wycenione smartfony, ale wcześniejsze flagowce mnie jakoś wybitnie nie zachwycały. Mi 8 za 2299 zł może i był tańszy od większości rywali, ale niektóre braki (np. bezprzewodowego ładowania) dawały jasno do zrozumienia, że to owoc kompromisów i kazały się zastanowić, czy nie lepiej jednak sięgnąć po starszego flagowca konkurencji lub dołożyć kilka stówek do jakiegoś huaweia czy samsunga.
Ale Mi 9 ma:
- ekran OLED z małymi ramkami;
- czytnik linii papilarnych w wyświetlaczu;
- potrójny aparat z obiektywami o różnych ogniskowych;
- topowego Snapdragona 855;
- bezprzewodowe ładowanie.
Pod względem wyposażenia to pełnoprawny flagowiec na miarę 2019 roku. I jasne, w takich aspektach jak jakość zdjęć, ekranu głośników może ustępować konkurencji wycenionej na ok. 4000 zł. Nie ma też certyfikatu wodoszczelności czy bajerów pokroju bezprzewodowego ładowania zwrotnego, którymi szczycą się Mate 20 Pro czy Galaxy S10. Ale należy zadać sobie pytanie, czy Mi 9 jest od dwukrotnie droższych rywali dwukrotnie słabszy.
I jakże blado na tle Mi 9 wypada teraz ubiegłoroczny OnePlus 6T, kosztujący ok. 2400 zł i uważany przez wielu za wymiatacza pod względem stosunku jakości do ceny.
Polska cena Xiaomi Mi 9 to pogrom. Po prostu pogrom.