Ciemna strona przesiadki na USB‑C. Miliony akcesoriów do iPhone'ów trafią na śmietnik
Nowe przepisy w dłuższej perspektywie może i zmniejszą ilość elektrośmieci, ale krótkoterminowo ją zwiększą.
05.10.2022 | aktual.: 14.08.2023 15:55
Klamka zapadła - Parlament Europejski przyjął przepisy w sprawie wspólnej ładowarki do smartfonów. Jedynym błogosławionym przez UE standardem ładowania przewodowego zostaje USB-C.
Nowe przepisy uderzają przede wszystkim w Apple'a, który od lat opiera się przed przesiadką na USB-C, rozwijając własny standard Lightning. Amerykański gigant ma w tym momencie trzy opcje:
- dodać do nadchodzących iPhone'ów port USB-C;
- usunąć z iPhone'ów jakiekolwiek porty i przejść całkowicie na ładowanie bezprzewodowe;
- wycofać iPhone'y ze sprzedaży w UE.
Ostatnia opcja jest najmniej prawdopodobna. Dwie pierwsze oznaczałyby natomiast dość bolesny i kosztowny okres przejściowy dla wieloletnich klientów Apple'a.
Lightning to nie tylko przewody. Masa akcesoriów do iPhone'ów stanie się bezużyteczna
Wielu użytkowników iPhone'ów od lat buduje kolekcję kabli, by zawsze mieć je pod ręką niezależnie od miejsca. Te dostępne są zresztą w różnych wariantach różniących się długością, wyglądem czy wykończeniem, a ceny pojedynczych przewodów potrafią być trzycyfrowe.
Zmiana portu ładowania w kolejnych iPhone'ach oznaczać będzie dla setek milionów osób konieczność wymiany przynajmniej jednego, a często wielu przewodów. Ewentualnie sięgnięcia po przejściówki, co jednak negatywnie wpłynęłoby na wygodę.
A przecież Lightning to nie tylko kable do ładowania. Gdy Apple w 2016 roku usunął z iPhone'ów gniazdo Jack, rynek został zalany nie tylko słuchawkami Bluetooth, ale i przewodowymi z Lightning. Tych nie będzie się dało bezproblemowo podłączyć do przyszłych smartfonów, więc wiele z nich trafi do kosza.
Ekosystem Lighning jest zresztą znacznie, znacznie szerszy. Doliczmy do tego mikrofony dla podcasterów, stacje dokujące, doczepiane kamery termowizyjne, rozdzielacze, czytniki kart pamięci czy interfejsy audio.
Przesiadka na USB-C najpewniej najmocniej uderzy w graczy
Jeśli iPhone zostanie uzbrojony w port USB-C, z wielu akcesoriów wciąż będzie się dało korzystać dzięki przejściówkom. Pewnie nie każdy się na to zdecyduje, ale zawsze to jakieś wyjście.
W sprzedaży są jednak dostępne akcesoria dopasowane do iPhone'ów, w przypadku których użycie adaptera może nie być możliwe. Mowa przede wszystkich o padach do gier.
Przykładów nie trzeba szukać daleko, bo raptem w sierpniu światło dzienne ujrzał kontroler do iPhone'a certyfikowany przez PlayStation. Jeśli przecieki się potwierdzą i Apple przejdzie na USB-C już w przyszłym roku, świeżutkie akcesorium za kilkaset złotych stanie się niekompatybilne już z nadchodzącą generacją smartfonów.
Tego typu urządzeń jest na rynku mnóstwo. A że Apple sprzedaje setki milionów iPhone'ów rocznie, ich użytkownicy z pewnością także liczeni są w milionach.
Długofalowo USB-C w iPhonie wyjdzie jednak wszystkim na dobre
Nie piszę tego wszystkiego, bo uważam, że zmiana jest zła. Wręcz przeciwnie. Jeden standard ładowania we wszystkich smartfonach to wielkie udogodnienie. Zwłaszcza dla tych, którzy nie przywiązują się do marek i lubią co jakiś czas zmienić ekosystem.
Długofalowo zmiana przepisów pozwoli uniknąć takich sytuacji jak konieczność wymiany całej kolekcji akcesoriów po kupnie nowego smartfonu. Urządzenia kompatybilne dotychczas tylko ze smartfonami z Androidem nagle zaczną działać także z iPhone'ami.
Zanim jednak do tego dojdzie, wielu użytkowników będzie musiało się wykosztować, a na wysypiska trafi mnóstwo urządzeń, które z dnia na dzień przestaną współpracować z nowymi iPhone'ami.