Google bierze na celownik iPhone'y
Nowe reklamy Google'a nie pozostawiają złudzeń - jego nadchodzące smartfony mają konkurować z iPhone'ami.
23.09.2016 | aktual.: 23.09.2016 20:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Google pręży mięśnie przed swoją konferencją 4 października. Inaczej nie da się nazwać ogromnego billboardu w Kolonii.
Podobnie sytuacja wygląda w USA:
Jak od pewnego coraz głośniej się mówi, teraz Google ma zaprezentować swoją odpowiedź na iPhone'a - smartfony z linii Pixel.
Wszystko to dopełnia hashtag #madebygoogle, który jasno sugeruje na kogo ma spaść cała odpowiedzialność/chwała za produkcję sprzętu. Uruchomili nawet stronę internetową typu squeeze, gdzie nie znajdziemy nic oprócz możliwości zostawienia e-maila.
Po prezentacji nowego sprzętu, każdy zapisany na listę mailingową dostanie nowe informacje i Google będzie zachęcać do kupna swoją grupę docelową za pomocą sekwencji zaplanowanych wiadomości.
Ja już jestem oczywiście zapisany i dostałem taką oto wiadomość:
Tak jak TheVerge, widzę jasno tutaj pewne podobieństwo do strategii budowania napięcia przez Apple'a przed ich konferencjami. Podobne komunikaty wizualne stosują z powodzeniem od wielu lat:
W tym przypadku widzę jednak, że Google poszedł o krok dalej i rzeczywiście uruchomił zapis na listę mailingową, czego u Apple nigdy nie widziałem. Sam e-mail marketing jest najbardziej opłacalną formą reklamy. Niektóre źródła podają nawet, że dolar zainwestowany w kampanię e-mail marketingową jest w stanie zarobić średnio 39,40 dolara.
Mamy więc przykład dobrze zaplanowanej kampanii marketingowej, która zaowocuje zaprezentowaniem zupełnie nowego sprzętu z górnej półki. Po czymś takim liczę na coś naprawdę mocnego, co będzie w stanie śmiało konkurować z iPhone'em i flagowymi samsungami.
Dotychczasowa marka Nexus najbardziej nadawała prestiż poszczególnym producentom sprzętu, a nie bezpośrednio Google'owi
Doskonale pamiętam lekko zakrzywionego Galaxy Nexusa, który do czasów Galaxy S6 pozostawał jedynym samsungiem, który mi się wizualnie podobał.
Później przyszła kolej na LG Nexusa 4 z jego szklanym wykończeniem do tej pory cieszącym się nieoficjalnym wsparciem entuzjastów i dostającym najnowsze wersje Androida. Świetny stosunek jakości do ceny powodował, że trudno było przejść obojętnie obok tego smartfona.
Tę chlubną tradycję kontynuował LG Nexus 5.
Później jednak coś się zmieniło w polityce Google'a i kolejne Nexusy zaczęły drożeć. O następnych smartfonach spod tego szyldu (Motorola Nexus 6, LG Nexus 5X i Huawei Nexus 6P) można było powiedzieć wiele. Na pewno jednak nie to, że były tanie.
Wszystkie puzzle zaczęły układać się w logiczną całość. Dziwi mnie tylko, że Google bierze się za to tak późno...
Gigant z Moutain View dostrzega, że w obecnym stanie rzeczy, smartfony premium są zdominowane wyłącznie przez dwóch producentów i na rynku drogich sprzętów liczą się tylko Samsungi Galaxy i iPhone'y. Udziały Sony, HTC, Huawei oraz innych producentów są tej półce telefonów więcej niż niezadowalające.
Z drugiej jednak strony, potencjał zarobku jest bardzo duży i może kusić. Kolejne generacje sprzętów z systemem iOS tylko to potwierdzają. Ludzie są w stanie płacić za telefony tyle, co za komputery.
Moim zdaniem, z ogromnym zapleczem finansowym, które posiada Google i adekwatnie prowadzonym marketingiem - szanse na dobry interes są bardzo duże.
Google ma przede wszystkim dojrzały system mobilny, na który jest mnóstwo aplikacji.
A to coś, czego nawet wielkie pieniądze Microsoftu nie były w stanie nadrobić podczas jego próby szturmowania rynku.
Już 4 października poznamy konkurenta iPhone'a #madebygoogle, natomiast na wyniki finansowe warto poczekać co najmniej dwa kwartały. Dopiero będziemy w stanie powiedzieć, czy tylko Samsung i Apple mają tajną receptę na zarabianie pieniędzy z smartfonów premium.
Szczerze? Nie mogę się doczekać efektów!