Jeśli naśladownictwo jest najwyższą formą uznania, Pixel to najmniej uznany smartfon pod słońcem
Mawiają, że miarą sukcesu jest to, jak intensywnie konkurencja powiela twoje pomysły. Jeśli to prawda, ciężko uznać Pixela za wybitny sukces.
03.07.2018 | aktual.: 03.07.2018 18:24
Pisałem ostatnio o prototypie smartfonu z 9 aparatami, nad którym pracuje firma Light. Zwróciłem uwagę na to, że wygląda on jak telefony z rodziny Google Pixel.
Dotarło do mnie, jak nietypowe jest to zjawisko - ktoś "skopiował" telefon Google'a. Kiedy ostatni raz spotkaliście się z czymś takim?
W dodatku pisząc o "kopiowaniu" musiałem w tym przypadku użyć cudzysłowu. Po pierwsze, to tylko prototyp i nie wiadomo, czy tak będzie wyglądał finalny produkt. Po drugie, szaro-czarną konstrukcję ma już aparat Light L16, który został zapowiedziany jesienią 2015 - rok przed pierwszym Pixelem. Takie wzornictwo wydaje się więc dla tej firmy naturalnym krokiem rozwoju.
Nie mówiąc już o tym, że wcześniej podobne wzornictwo zostało już zastosowane w zaprojektowanych przez Huaweia modelach Nexus 6P czy nova. Google jedynie rozwinął ten pomysł.
"Wszystko jest kopią kopii kopii", ale nic nie jest kopią Pixela
Patrząc na dużych, liczących się producentów smartfonów, ciężko jest znaleźć kogoś, czyje pomysły nie byłyby kopiowane.
Apple - wiadomo. Co drugi tegoroczny telefon ma wcięcie w ekranie, aparat ulokowany jak w iPhonie X i funkcję odblokowywania twarzą.
Samsung spopularyzował ekrany z zakrzywionymi krawędziami, które zostały podchwycone przez kilka marek.
Huawei P20 Pro także wygląda jak iPhone X, ale projektanci firmy stworzyli nietypowy, gradientowy wariant kolorystyczny. Kilku chińskich producentów zdążyło już go zerżnąć.
LG obecnie samo jest na etapie kopiowania, ale niektórzy producenci - np. ASUS - inspirują się jego podwójnymi aparatami z szerokokątnymi obiektywami.
HTC miało ogromny wpływ na całą branżę, bo jego paski antenowe z One'a M7 skopiowało mnóstwo marek. Włącznie z Apple'em.
Nawet relatywnie malutki producent jakim jest OnePlus na tyle spopularyzował swoje tworzywo o fakturze papieru ściernego, że to zostało podchwycone m.in. przez brytyjską firmę Wileyfox.
Google kopiuje, ale nie jest kopiowany
Z dotychczasowych przecieków wynika, że Pixel 3 XL będzie kolejnym klonem iPhone'a X. Słowem - nuda.
Jak się tak głębiej zastanowić to cała sytuacja jest dość absurdalna. Google ma pieniądze. Ma technologię. Za tworzenie telefonów pod własną marką zdecydował się dopiero w 2016, gdy rynek był już mocno nasycony. Na logikę można by oczekiwać, że gigant w takiej sytuacji uderzy z grubej rury. Pokaże coś, co wyznaczy kierunek rozwoju przynajmniej części branży. Tymczasem to Google z jęzorem na wierzchu goni konkurencję.
Żeby było jasne - piszę nie tylko o wyglądzie
Pixele nie mają chyba niczego, na czym ktokolwiek próbowałby się wzorować. Dotyczy to nie tylko wyglądu, ale i warstwy funkcjonalnej.
No bo co takiego wprowadził Pixel 2? Mniejsze ramki - było. Rozmywanie tła - było. Obramowanie reagujące na ściskanie - było. Nawet Android 8.0 Oreo wylądował na wybranych smartfonach konkurencji szybciej niż Pixel 2 trafił do sprzedaży. Mnie te smartfony kojarzą się tylko z dwukolorowymi obudowami, bo to chyba ich jedyna unikatowa cecha.
Nie twierdzę, że Pixele to smartfony złe; są cenione za wydajność czy rewelacyjne aparaty. Jednocześnie są to smartfony są bardzo nijakie. Nie kojarzą się z niczym unikatowym. Nie przyczyniły się do popularyzacji niczego, na czym ktokolwiek chciałby się wzorować. Trochę słaby start jak na takiego giganta.