Google sfałszował przecieki na temat Pixela 3? Szalona teoria zaczyna nabierać sensu
Przecieki w świecie smartfonów to norma, ale Pixel 3 XL bije pod tym względem wszelkie rekordy. No, chyba że Google chce, byśmy tak myśleli.
07.09.2018 | aktual.: 09.09.2018 11:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To już nie przecieki. To potop
Google oficjalnie potwierdził, że premiera nowych smartfonów odbędzie się 9 października. Złośliwi twierdzą, że cała prezentacja sprowadzi się do 3-sekundowego wystąpienia w stylu "potwierdzamy to, co wiecie od miesięcy, elo".
Jeśli wierzyć w doniesienia z ostatnich kilku tygodni, Pixele 3 XL zostały Google'owi wykradzione, po czym trafiły na czarny rynek. Na zalaniu internetu zdjęciami i filmami się nie skończyło. Mogliśmy się już zapoznać z pełną recenzją smartfonu.
Wspomniałem, że ktoś zdążył już nawet zostawić Pixela 3 XL w taksówce?
A co jeśli Google wszystko ukartował?
Istnieje teoria, zgodnie z którą Google sam zaaranżował "przeciek", by w październiku zaskoczyć wszystkich świeżym projektem i rzucić świat na kolana.
Skąd takie przypuszczenia? Po części dlatego, że liczba przecieków jest wręcz niewyobrażalna jak na tak dużą firmę. Przede wszystkim jednak dlatego, że znany z tych doniesień Pixel 3 XL jest nieludzko brzydki, a jego przeogromne, paskudne wcięcie zostało już zmieszane z błotem.
I dotychczas tylko to było podstawą tej teorii. Wiara w to, że Google ma na tyle "Rozumu i Godności Człowieka®", że nie mógłby nas pokarać czymś, co wygląda jak efekt nieudanych eksperymentów.
Ostatnie doniesienia rzucają jednak nowe światło na tę teorię.
Google poprosił youtubera o możliwość wykorzystania jego filmów, w których... wylewa na Pixela 3 XL wiadro pomyj
Jon Prosser, twórca kanału front page tech, wyjawił ciekawą rzecz. Podobno skontaktował się z nim pracownik Google'a, który poprosił o możliwość wykorzystania fragmentów jego filmów (od 3:35).
Google Contacted Me About the Pixel 3 XL...
Youtuber nie wie, które fragmenty dokładnie miałyby zostać użyte i do jakich celów, ale zwraca uwagę na jedną rzecz: w swoich filmach otwarcie krytykuje znany z wycieków smartfon. Przede wszystkim za wygląd.
I w tym momencie wspomniana wcześniej teoria zaczyna nabierać sensu. A jeśli Google 9 października zaprezentuje zlepek filmów, na których internauci nabijają się z przecieków, po czym ujawni, że tak naprawdę przygotował coś zupełnie innego?
Oj, robi się ciekawie. Nie mogę się doczekać 9 października.