Honor 9 Lite - pierwsze wrażenia. Kosztuje mniej niż 1000 zł, a pod wieloma względami ociera się o górną półkę
Honor 9 Lite to smartfon z małymi ramkami, ekranem 18:9 i dwoma podwójnymi aparatami, który już w dniu premiery wyceniony został na mniej niż 1000 zł. Brzmi nieźle, więc można założyć, że będzie się ciszył sporym zainteresowaniem. Czy zasłużenie? Smartfon trafił już do mnie na testy.
22.02.2018 | aktual.: 25.02.2018 11:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie sugerujcie się nazwą
Ciężko znaleźć jakieś logiczne wyjaśnienie, dlaczego ten model nazywa się akurat Honor 9 Lite. Sam producent twierdzi, że smartfon "odziedziczył swoje wzornictwo po flagowym Honorze 9", ale prawdę mówiąc nie widzę wielkiego podobieństwa.
Jeden z nielicznych wspólnych mianowników to wykorzystanie szkła i metalu. Honor 9 Lite - choć pozycjonowany jako tańsza alternatywa dla Honora 9 - dzięki wąskim ramkom wygląda jednak znacznie nowocześniej.
Tak naprawdę Honor 9 Lite to kolejna po Honorze 7X wariacja na temat modelu Huawei Mate 10 Lite czy Huaweia P Smart
Wszystkie te modele mają ekrany 18:9, małe ramki, podwójne aparaty z tyłu i z przodu oraz zbliżone parametry techniczne.
Różnice względem Honora 7X? Przede wszystkim Honor 9 Lite ma:
- mniejszy ekran (5,65 cala zamiast 5,9 cala);
- w podstawowej wersji mniej pamięci wewnętrznej (32 zamiast 64 GB) oraz RAM (3 GB zamiast 4 GB);
- aparaty o innej rozdzielczości (13 zamiast 16 Mpix z przodu i 13 zamiast 8 Mpix z tyłu);
- mniejszą baterię (3000 zamiast 3340 mAh);
- obudowę ze szkła zamiast aluminium.
To tyle słowem wstępu. Przejdźmy do konkretów.
Honor 9 Lite to jeden z najładniejszych smartfonów w swojej klasie
Gdybym miał opisać przód Honora 9 Lite oraz Honora 7X, użyłbym mniej więcej tych samych słów - podłużny, prostokątny ekran z niewielkimi ramkami u góry i na dole oraz zaokrąglone przy krawędziach szkło. A jednak "dziewiątka" dzięki drobnym detalom ma w sobie coś, dzięki czemu podoba mi się nieporównywalnie bardziej.
Szkło pokrywający przedni panel modelu 9 Lite ma delikatniej zaoblone krawędzie, dzięki czemu inaczej odbija światło. W testowanym przeze mnie wariancie kolorystycznym pod szkłem znajduje się ponadto metaliczny wzór, który także nadaje całej konstrukcji uroku. Nowy honor nie wygląda jak smartfon, w którym ktoś na siłę rozepchał ekran, tylko jak dobrze zaprojektowany "bezramkowiec". Przyjemnie się na niego patrzy.
Bardzo ładny jest również tył
Pod taflą szkła producent umieścił kilkanaście warstw o różnych właściwościach, dzięki czemu smartfon jest bardzo połyskujący. Wręcz lustrzany. Taki efekt może się podobać. Co istotne, w srebrnej wersji kolorystycznej nie ma wielkiego problemu ze zbieraniem odcisków palców. Wszelkie zabrudzenia nie rzucają się w oczy i bardzo łatwo się ich pozbyć.
W porównaniu z Honorem 7X bardziej odpowiada mi ulokowanie aparatu głównego (obramowanie w rogu obudowy). W 7X obiektywy znajdują się w dość dziwacznym miejscu, przez co mam wrażenie, jakby projektanci wepchnęli je tam, gdzie było wolne miejsce. Honor 9 Lite sprawia wrażenie projektowanego od początku z uwzględnieniem widocznych elementów.
Aparat delikatnie wystaje z obudowy, ale nie na tyle, by miało to jakieś negatywne skutki (smartfon nie kołysze się na płaskich powierzchniach).
Gdyby tak wyglądający telefon kosztował 3-4 tys., nie byłoby wstydu. Tymczasem Honor 9 Lite startuje z poziomu 999 zł. Jest naprawdę bardzo dobrze.
Po wzięciu go do ręki czas jednak delikatnie pryska
Musiałem się upewniać, czy tył na pewno wykonany jest ze szkła, bo na początku byłem pewien, że to przezroczyste tworzywo sztuczne. Prawdopodobnie przez wspomnianą wielowarstwową konstrukcję stukając palcem w tylny panel mam wrażenie jakbym uderzał w cienką warstwę plastiku, za którą nie znajduje się nic.
Wrażenie "pustości" w środku potęguje to, że smartfon jest bardzo lekki (149 gramów). Nie dla każdego będzie to wielka wada, ale jednak metalowy i cięższy Honor 7X sprawia wrażenie solidniejszego.
Wielkość ekranu Honora 9 Lite to strzał w dziesiątkę
Huawei Mate 10 Lite oraz Honor 7X mają ekrany z przekątną o długości 5,9 cala. Jak na mój gust są przez to odrobinę za duże, nawet mimo małych ramek.
W przypadku Honora 9 Lite jest to 5,65 cala. W połączeniu z wąskimi ramkami robi się tego bardzo zgrabne urządzenie, którego przyjemnie używa się jedną ręką. Jednocześnie ekran jest na tyle duży, by komfortowo przeglądać na nim sieć czy oglądać filmy.
Wyświetlacz ma proporcje 18:9, dzięki czemu wyświetla jednocześnie więcej treści. Do jasności i jakości wyświetlanego obrazu nie mam większych zastrzeżeń.
Smartfon działa sprawnie, ale flagowiec to to nie jest
Większość poleceń wykonuje on szybko (na szczególną pochwałę zasługuje prędkość działania czytnika linii papilarnych), ale nie zawsze ultrapłynnie. Drobne przycięcia animacji gdzieniegdzie występują. Zwłaszcza w przewijanych aplikacjach.
Honor 9 Lite | |
---|---|
Producent | Huawei |
Model procesora | HiSilicon Kirin 659 |
Segment | Smartfon ze średniej półki |
System operacyjny | Android 8.0 |
Przekątna ekranu | 5.65″ |
Rozdzielczość ekranu | 2160 x 1080 |
Maksymalna pamięć operacyjna | 3 GB RAM |
Maksymalna pamięć wewnętrzna | 32 GB |
Rozdzielczość matrycy | 13 Mpix |
Pojemność akumulatora | 3000 mAh |
Większych spowolnień czy zwiech póki co jednak nie odnotowałem. Sporadycznie zdarza się, że po zamknięciu jakiejś cięższej aplikacji lub świeżo po wybudzeniu telefonu mija sekunda zanim zacznie się uruchamiać kliknięta apka, ale - biorąc pod uwagę cenę - nie jest to nic dyskwalifikującego. Zwłaszcza, że 9 Lite nie ma "czystego" Androida, tylko dość mocno rozbudowane oprogramowanie.
Dodam jeszcze, że Huawei/Honor lubi dopieszczać wydajność z czasem, więc można spodziewać się aktualizacji z drobnymi poprawkami, które będą ten aspekt poprawiać.
Plus za to, że Honor 9 Lite działa pod kontrolą Androida 8.0 Oreo
Co prawda od premiery Oreo minęło już kilka miesięcy, ale na rynek wciąż trafiają pojedyncze smartfony z Nougatem. Niekiedy znacznie droższe. Cieszy więc, że Huawei tworząc nawet przystępne cenowo urządzenie zadbał o świeże oprogramowanie.
Nowa jest także nakładka - EMUI 8.0. Ma ona z grubsza te same funkcje co na pokładzie testowanego już przeze mnie Huaweia Mate 10 Pro.
Aparat bez szału, ale ma fajne funkcje
Smartfon ma dwa podwójne aparaty. Z przodu i z tyłu znalazła się dodatkowa 2-megapikselowa matryca, która odpowiada za zbieranie informacji o głębi i cyfrowe rozmywanie tła.
W dzień jakość zdjęć jest przyzwoita, ale do ideału daleko. Kolory są często przyblakłe i za chłodne, a bez włączonego HDR-u detale giną w cieniach. Dobra jest natomiast szczegółowość i szybkość autofokusu.
W trudniejszych warunkach oświetleniowych autofokus jest zdecydowanie wolniejszy. Ponadto zwiększa się ilość szumów i bardzo łatwo jest również o poruszenia.
Podwójne matryce mają jednak potencjał
Oprogramowanie potrafi cyfrowo rozmywać tło. Widać, że efekt jest osiągany sztucznie (krawędzie fotografowanego obiektu nie zawsze są wykrywane dokładnie), ale oprogramowanie dzielnie walczy. Samo rozmycie jest stopniowane (im dalej od aparatu, tym silniejsze).
Sporym atutem jest to, że funkcja ta działa zarówno w przypadku przedniego, jak i tylnego aparatu. Niewiele jest nawet flagowców, o których można coś takiego powiedzieć. W przypadku telefonu za mniej niż 1000 zł to ewenement.
Na razie dobrego pierwszego wrażenia nie robi bateria
Honora 9 Lite używam dopiero kilka dni, więc jest jeszcze za wcześnie, by dokładnie ocenić baterię, ale na razie nie jestem do końca zadowolony. Doba średnio intensywnego użytkowania (nieco ponad 4 godziny włączonego ekranu) to na razie wszystko, na co mogę liczyć.
Mam jednak wrażenie, że to kwestia optymalizacji oprogramowania, bo akumulator topnieje podejrzanie szybko nawet jeśli telefon leży nieużywany. Można więc mieć nadzieję, że nadchodzące aktualizacje sprawią, że będzie lepiej.
Tak czy inaczej, zapowiada się hit
Honor 9 Lite to bardzo sprytnie zaprojektowanie urządzenie. Fajnie wygląda, ma wszystko, co jest obecnie na topie jeśli chodzi o segment premium (małe ramki, 18:9 i podwójne aparaty), a przy tym wyceniony jest poniżej psychologicznej bariery 1000 zł.
Na pewno nie można na ten telefon patrzeć przez pryzmat prawie-jak-Huawei-Mate-10Pro/iPhone-X/Galaxy-S8-za-śmieszne-pieniądze, ale póki co wszystkie kompromisy (wydajność czy aparat) zdają się być adekwatne do ceny.
Jestem miło zaskoczony.