Huawei Mate 30 i Mate 30 Pro oficjalnie. Potężne smartfony odcięte od usług Google'a

Aby uniknąć chaosu, zacznijmy od omówienia mocniejszego wariantu. Później skupimy się na różnicach względem modelu tańszego.

Już wcześniejsze modele z tej serii miały ekrany z zagiętymi bokami, ale tym razem Huawei postawił na wyświetlacz zakrzywiony pod 88-stopniowym kątem i pokrywający prawie całe boki.

Na krawędziach obudowy zabrakło fizycznych przycisków regulacji głośności. Zamiast tego na dotyk reagują krawędzie wyświetlacza. Pełnią one także funkcję przycisku wyzwolenia spustu migawki w aparacie.

Wyświetlacz OLED ma 6,5-calową przekątną, nietypową rozdzielczość 2400 x 1176 oraz proporcje 18,4:9. Jest zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych oraz głośnikiem. W górnej części ekranu znalazło się spore wcięcie z potrójnym aparatem, pełniącym również funkcję skanera twarzy.

Wyświetlacz wspiera znany z tabletów Huaweia rysik M-Pen. Ten nie jest jednak ani dołączony do zestawu, ani chowany w obudowie.

Obudowa jest, tradycyjnie, szklano-metalowa oraz wodoszczelna (IP68). Dostępne wersje kolorystyczne to czarna, srebrna, purpurowa i zielona.

Konfiguracja aparatów z tyłu prezentuje się tak:

• aparat główny 40 Mpix z obiektywem 27 mm, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/1,6;
• aparat 8 Mpix z teleobiektywem 80 mm, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/2,4;
• aparat 40 Mpix z ultraszerokokątnym obiektywem 17 mm i przysłoną f/1,8;
• sensor ToF do bardziej precyzyjnego wykrywania głębi.

Teleobiektyw Mate'a 30 Pro generuje 3-krotne przybliżenie optyczne i 5-krotne hybrydowe bez dużego spadku jakości. Jest więc mniejsze niż w przypadku Huaweia P30 Pro (5-krotne optyczne i 10-krotne hybrydowe).

Nowością jest zastosowanie aż dwóch matryc 40-megapikselowych. Co prawda sensor aparatu z ultraszerokokątna optyką jest nieco mniejszy (1/1,54 zamiast 1/1,7 cala), ale Huawei przekonuje, że oba aparaty są w stanie zapewnić doskonałą jakość zdjęć nocnych.

Po pierwsze - filmy mają być kręcone w ponadprzeciętnie wysokiej czułości matrycy. Mowa o ISO 51 200, podczas gdy rynkowy standard to ISO 6400. Dzięki temu filmy mają się cechować wysoką jakością nawet w fatalnych warunkach oświetleniowych.

Po drugie - nowością jest tryb slow-motion kręcący filmy w 7680 klatkach na sekundę. Funkcja ta ma pozwolić na uzyskanie aż 256-krotnego spowolnienia obrazu.

Po trzecie - w oprogramowaniu znalazł się nowy tryb filmów poklatkowych wykorzystujący dodatkowy aparat z szerszą optyką.

Potrójny system, który został ulokowany we wcięciu w ekranie, składa się z aparatu 32 Mpix, skanera 3D oraz sensora wykrywającego gesty.

System ten wykorzystywany jest m.in. do skanowania twarzy oraz dostosowywania do niej orientacji interfejsu. Dodatkowy czujnik wykrywa ponadto gesty nad ekranem, co ma umożliwić bezdotykowe przewijanie ekranu i wykonywanie screenshotów.

Sercem smartfony jest - a jakżeby inaczej - najnowszy układ Huaweia, czyli Kirin 990. Wspiera go 8 GB pamięci RAM.

Wbudowany akumulator ma pojemność aż 4500 mAh. Wspiera szybkie ładowanie; 40-watowe przewodowe oraz 27-watowe bezprzewodowe. Nie zabrakło ładowanie zwrotnego, które teraz ma działać trzykrotnie szybciej niż w Macie 20 Pro.

Poniżej pełna specyfikacja.

Nad całością czuwa Android 10 z nakładką EMUI 10. Przypomnę, że najważniejsze nowości w odświeżonym interfejsie to tryb ciemny oraz odświeżony wygląd Magazine UI.

Warto odnotować, że na wybranych rynkach smartfon będzie dostępny także w wersji 5G.

Tradycyjnie oprócz modelu Pro Huawei wprowadził także przystępniejszy wariant. Mate 30 to:

• ekran o dłuższej przekątnej (6,6 zamiast 6,5 cala);
• nieco niższa rozdzielczość wyświetlacza (2340 x 1080 zamiast 2400 x 1176);
• brak zakrzywionych boków ekranu;
• niższa jasność przysłony w aparacie głównym (f/1,8 zamiast f/1,6);
• niższa rozdzielczość (16 zamiast 40 Mpix) i jasność przysłony (f/2,2 zamiast f/1,8) w aparacie z
• ultraszerokokątną optyką;
• brak sensora ToF;
• mniej ilości wewnętrznej (128 zamiast 256 GB);
• gniazdo słuchawkowe;
• niższa rozdzielczość aparatu przedniego (24 Mpix zamiast 32 Mpix);
• mniejsza bateria (4200 zamiast 4500 mAh);
• niższy standard wodoszczelności (IP53 zamiast IP68).

Słabsze wyposażenie jest oczywiście równoznaczne z niższą ceną.

Podczas gdy Mate 30 jest wariantem tańszym, w przypadku wariantu stworzonego we współpracy ze studiem projektowym Porsche Design sprawa wygląda wprost przeciwnie.

Za dwukrotnie wyższą cenę klienci otrzymają Mate'a 30 Pro przepakowanego w skórzaną obudowę i uzbrojonego w więcej pamięci (12 GB RAM i 512 GB na dane). Do tego można dokupić ekskluzywne etui z paskiem przekładanym przez palec.

Ceny na rynku europejskim (tak, wbrew niektórym plotkom Mate 30 ma trafić do Europy) prezentują się tak:

• Huawei Mate 30 (8/128 GB) - 799 euro (ok. 3470 zł);
• Huawei Mate 30 Pro (8/256 GB) - 1099 euro (ok. 4770 zł);
• Huawei Mate 30 Pro 5G (8/256 GB) - 1199 euro (ok. 5200 zł)
• Porsche Design Huawei Mate 30 RS (12/512 GB) - 2095 euro (ok. 9100 zł).

Niestety - zgodnie z oczekiwaniami - z uwagi na spór Huaweia z USA smartfony z linii Mate 30 są odcięte od usług Google'a, co jest równoznaczne z brakiem dostępu do Sklepu Play, Map, Google Pay, Gmaila i całej reszty aplikacji i usług wyszukiwarkowego giganta.

Z tego też powodu - jak usłyszałem od szefa polskiego oddziału Huaweia - wciąż nie wiadomo, czy Mate 30 pojawi się w naszym kraju.

Doda, że jako pierwsza redakcja w Polsce mieliśmy okazję zobaczyć Huaweia Mate 30 Pro na żywo.