Huawei Mate 8 - test i recenzja
Chcesz topowego smartfona z bardzo dobrą baterią? Chcesz Mate'a 8.
06.05.2016 | aktual.: 07.05.2016 12:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Specyfikacja; wygląd i wykonanie; wyświetlacz; wydajność
Wyposażenie Mate'a 8 jest przyzwoite. Ekran ma niewyśrubowaną rozdzielczość, zastosowany układ odbiega nieco wydajnością od chipsetów stosowanych w tym roku przez konkurencję, a ilość pamięci operacyjnej jest typowa dla high-endów z 2014 i 2015 roku. Nie jest to zatem smartfon dla cyferkowych zapaleńców, ale za nieimponującymi na pierwszy rzut oka liczbami kryje się porządnie działający smartfon, o czym w dalszej części testu.
Jeśli chodzi o parametry techniczne, przed szereg wychodzi jedynie bateria. 4000 mAh to wartość ponadprzeciętna.
Jakość wykonania jest mistrzowska
Obudowa Mate'a 8 wykonana jest z metalu. Często podkreślam, że metal jest metalowi nierówny i od teraz smartfon Huaweia mogę stawiać za wzór bardzo dobrze wykonanego sprzętu.
To jeden z tych telefonów, które można godzinami obracać w dłoniach podziwiając precyzję, z jaką zostały stworzone. Subtelnie zaoblone szkło pokrywające ekran, gustownie ścięta przy krawędziach ramka, symetryczne rozłożenie otworów i innych elementów na obudowie - klasa.
Mate 8 jest również zaskakująco kompaktowy jak na 6-calowca ze sporą baterią. Obudowa ma raptem 7,9 mm grubości. Jest też krótsza (!) i tylko trochę szersza od 5,5-calowego iPhone 6s Plus (157,1 x 80,6 mm vs 158,2 x 77,9 mm). Osobom tolerującym smartfony z 5,5- czy 5,7-calowymi wyświetlaczami rozmiar Mate'a 8 nie powinien zatem przeszkadzać.
Wykonanie wykonaniem, ale sam wygląd nie zrobił już na mnie dużego wrażenia. Phablet Huaweia wizualnie nie odpycha, ale też nie zachwyca. Co tu dużo mówić, wygląda jak połowa chińczyków, które trafiły na rynek w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Jedyne, co wyróżnia go z bardzo licznego tłumu to obramowanie wokół obiektywu aparatu.
Na koniec kilka słów o ergonomii. Telefon bardzo dobrze leży w dłoni jak na 6-calowca. Projektanci odwalili kawał dobrej roboty upychając tak duży wyświetlacz w obudowie o takich rozmiarach.
Przyczepić mogę się jedynie do rozmieszczenia przycisków na obudowie. Klawisz zasilania został ulokowany tuż pod przyciskiem regulacji głośności, przez co notorycznie je ze sobą myliłem blokując wyświetlacz w chwilach, gdy chciałem tylko przyciszyć dźwięk. To oczywiście jest jednak tylko kwestią przyzwyczajenia, więc nie dyskwalifikowałbym za do urządzenia.
Ekran jest po prostu dobry
Mate 8 ma 6-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Jest to panel IPS-NEO produkcji JDI. Wyświetlane kolory są przyblakłe i jako że lubię mocno nasycone barwy, wyświetlacz ten nie spełnił do końca moich oczekiwań.
Nie zrozumcie mnie źle - nie jest to ekran zły. Po prostu takiego poziomu spodziewałbym się raczej po telefonie kosztującym ok. 1300-1500 zł, podczas gdy za phablet Huaweia trzeba zapłacić grubo ponad 2000 zł. Chyba każdy smartfon Samsunga, HTC czy Sony w tej półce cenowej wyświetla obraz lepszej jakości.
Zaskakująco dobra - jak na ekran IPS - jest za to głębia czerni. Zastrzeżeń nie mam także do kontrastu i kątów widzenia. Również widoczność w ostrym słońcu - wbrew moim wcześniejszym obawom - jest poprawna.
Sama rozdzielczość FullHD przy tej przekątnej przekłada się na zagęszczenie 367 pikseli na cal. Przy normalnym użytkowaniu ostrość obrazu jest w zupełności wystarczająca, a nieprzesadzona rozdzielczość ma zbawienny wpływ na wydajność i baterię. Nieukontentowani mogą być jedynie użytkownicy gogli VR - podczas korzystania z nich różnica względem paneli Quad HD jest odczuwalna na niekorzyść Mate'8.
Podsumowując: jeśli jakość wyświetlanego obrazu jest dla ciebie najważniejsza, szukaj dalej. Jeśli masz inne priorytety, a ekran ma być po prostu dobry - będziesz zadowolony.
Wydajność ma dwa oblicza
Sercem smartfona jest 8-rdzeniowy Kirin 950. Układ ten zbudowany jest z czterech wydajnych rdzeni Cortex-A72, czterech energooszczędnych Cortexów-A53 oraz grafiki Mali-T880 MP4.
CPU pod względem wydajnościowym plasuje się pomiędzy Snapdragonem 810 i Exynosem 7420 z ubiegłorocznych flagowców a Snapdragonem 820 i Exynosem 8890 z tegorocznych flagowców. GPU nie dorównuje nawet topowym chipom graficznym z high-endów z 2015 roku.
Huawei Mate 8 - wyniki testów wydajnościowych
Jak to się przekłada na faktyczne działanie?
Zadania angażujące przede wszystkim CPU wykonywane są bez zająknięcia. Uruchamianie i przełączanie się między aplikacjami trwa ułamki sekund, a przeglądanie stron internetowych jest więcej niż komfortowe. Codziennemu korzystaniu z telefonu nie towarzyszą żadne przycięcia czy spowolnienia.
Bardzo wydajne CPU, rozsądna rozdzielczość i świetna optymalizacja robią robotę. Telefon nieźle zarządza też 3 gigabajtami pamięci operacyjnej, dzięki czemu pracujące w tle apki i strony w przeglądarce nie są regularnie przeładowywane.
Co z grami?
Telefon odpala nawet najbardziej wymagające tytuły specjalnie się przy tym nie grzejąc. Niemniej po dłuższym graniu nie najwydajniejsze GPU daje o sobie znać i płynność zaczyna delikatnie spadać. Gry w dalszym ciągu pozostają jak najbardziej grywalne, ale można mieć obawy co do tego, czy za kilkanaście miesięcy Mate 8 wciąż będzie bezproblemowo radził sobie z nowymi tytułami. Nie każdy jest jednak zapalonym graczem, a jako narzędzie pracy Mate 8 spisuje się wyśmienicie.
Głośnik multimedialny bardzo pozytywnie zaskakuje
Pojedynczy głośnik został ulokowany na dolnej krawędzi. Nie spodziewałem się, że malutki głośniczek mono umieszczony w takim miejscu może grać tak dobrze. Przede wszystkim jest bardzo głośny, ale i na samą jakość brzmienia nie można narzekać. Telefon bardzo dobrze gra również po podłączeniu słuchawek.
Jako że otwory skrywające głośnik zajmują spory fragment dolnej krawędzi, nie miałem problemów z wytłumianiem dźwięku podczas trzymania telefonu poziomo.
Złego słowa powiedzieć nie mogę także o jakości rozmów - zarówno górny głośnik, jak i mikrofon zdają egzamin.
Oprogramowanie Huaweia daje się polubić
Po rozpakowaniu Mate 8 kontrolowany jest przez Androida 6.0 z nakładką EMUI 4.0. Od strony wizualnej (kształt ikon, wygląd folderów, wszechobecne rozmycia) system nasuwa skojarzenia z iOS-em. Jeśli komuś to nie odpowiada, może sięgnąć po motywy graficzne.
EMUI nie ma standardowego dla Androida układu pulpitów ze skrótami i widgetami oraz dodatkowej siatki ze wszystkimi zainstalowanymi aplikacjami. Zamiast tego użytkownik ma do dyspozycji tylko jedną warstwę pulpitów, na których rozmieszcza sobie wszystko - najczęściej używane apki, widgety oraz wszystkie zainstalowane gry i programy. Osobiście preferuję typowo androidowe podejście do tematu, ale to przede wszystkim kwestia przyzwyczajenia. Poza tym zawsze można zainstalować dodatkowy launcher.
Oprogramowanie jest kompletne, przemyślane i przyjemne w użytkowaniu. Polubiłem przede wszystkim:
- możliwość wysunięcia panelu z przełącznikami i skrótami z dolnej krawędzi ekranu blokady;
- panel powiadomień podzielony na dwa segmenty - jeden z notyfikacjami ułożonymi na linii czasu, drugi z przełącznikami;
- wbudowane narzędzie pozwalające zoptymalizować pracę systemu, usuwać pliki tymczasowe oraz zarządzać transmisją danych i baterią;
- wyszukiwarkę plików i aplikacji pojawiającą się po przeciągnięciu palca w dół na ekranie głównym.
Świetna jest także możliwość obsługi urządzenia knykciem
Dzięki technologii Knuckle Sense ekran Mate'a 8 rozpoznaje nie tylko czy, ale i czym jest dotykany. Oprogramowanie wykorzystuje to w taki sposób, że po dwukrotnym stuknięciu knykciem wykonywany jest zrzut ekranu. Z kolei przesuwając knykieć po powierzchni wyświetlacza można wyciąć konkretny fragment ekranu. W Note'ach Samsunga potrzebny jest do tego rysik. Mate 8 potrzebuje tylko palców.
Co z wykorzystywaniem dużego ekranu przez oprogramowanie? Huawei niby pomyślał o możliwości współdzielenia obszaru roboczego między dwiema apkami, ale z funkcją tą kompatybilna jest tylko garstka systemowych aplikacji. W codziennym użytkowaniu jest to rozwiązanie totalnie nieprzydatne. Jedyna korzyść jest zatem taka, że na 6-calowym ekranie przeglądanie sieci jest niemal równie komfortowe jak na tablecie.
Na pochwałę zasługuje tryb obsługi jedną ręką. Przeciągnięcie palca po dolnej krawędzi skutkuje zminimalizowaniem całego ekranu - wszystkie wyświetlane treści znajdują się wówczas w zasięgu kciuka.
Mate 8 ma jeden z najlepszych czytników linii papilarnych na rynku
Skaner biometryczny jest przez cały czas aktywny, co oznacza, że można do niego przyłożyć palec, gdy ekran jest wygaszony, a telefon się natychmiast odblokuje. Czytnik skutecznie rozpoznaje odciski palców i robi to błyskawicznie.
Nie przekonuje mnie jedynie umiejscowienie skanera. Gdy smartfon leży na biurku lub jest wciśnięty w uchwyt samochodowy, dostęp do niego jest zablokowany. Odblokowanie smartfona palcem wskazującym, a następnie przerzucenie kciuka nad wyświetlacz w przypadku tak dużego urządzenia wymaga ponadto małej gimnastyki.
Aparat ni grzeje, ni ziębi
Mate 8 ma 16-megapikselowy aparat z optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną o jasności f/2,0. W dzień pozwala on na zarejestrowanie dobrej fotki, ale nie jest to nawet poziom oferowany przez Galaxy S6 czy LG G4 (o tegorocznych modelach nie wspominając).
Aparat ma tendencję do przekłamywania kolorów, przez co zdjęcia często wyglądają sztucznie. Nie zachwyca również rozpiętość tonalna; w ciemniejszych obszarach gubione są szczegóły.
Huawei Mate 8 - przykładowe zdjęcia zrobione w dobrych warunkach oświetleniowych
Po zmroku jest w porządku. Co prawda na większości zdjęć nietrudno wyłapać delikatne rozmycia, ale algorytmy odszumiające są skuteczne. Matryca przechwytuje na tyle duże światła, że w każdych warunkach można uchwycić to, co chce się uchwycić i wrzucić fotkę na Facebooka.
Huawei Mate 8 - przykładowe zdjęcia zrobione w trudnych warunkach oświetleniowych
Jeśli chodzi o filmowanie, we znaki daje się przede wszystkim niemożność rejestrowania filmów 4K. Ponownie daje o sobie znać nie najwydajniejszy układ.
Software aparatu był wyraźnie zainspirowany iOS-em. Jest prosty w obsłudze, czytelny i dozbrojony w garść filtrów i trybów. Warta odnotowania jest chociażby możliwość malowania światłem opisana przez Łukasza na przykładzie Mate'a S.
Podsumowując: nie jest tak, że Mate 8 w ogóle nie nadaje się do robienia zdjęć i filmowania, co możecie ocenić zresztą sami przeglądając galerię. Nie jest to po prostu poziom jakiego wymagający użytkownik mógłby oczekiwać wydając na telefon ok. 2500 zł. Jeśli jednak fotograficzne możliwości na twojej liście priorytetów znajdują się nisko, istnieje duże prawdopodobieństwo, że z aparatu Mate'a 8 będziesz zadowolony.
Bateria to największy atut Mate'a 8
Telefon zasilany jest przez niewymienny akumulator o bardzo dużej pojemności 4000 mAh. Ten w połączeniu z rozsądną rozdzielczością wyświetlacza przekłada się na rewelacyjne czasy pracy na jednym ładowaniu.
Ponad dwie pełne doby pracy przy 7-8 godzinach aktywnego ekranu to podczas korzystania z tego urządzenia norma. Przy mniej intensywnym użytkowaniu (ekran odpalony przez ok. 2 godziny dziennie) do ładowarki wracałem po trzech dniach. Wśród high-endowych smartfonów są to rezultaty niepotykane.
Jedyny minusik jest taki, że pełne naładowanie baterii trwa dość długo, bo aż 2,5 godziny. Jestem przyzwyczajony do odpinania telefonu od kabla po 80-90 minutach, ale podczas testów Mate'a 8 wolne ładowanie w ogóle mi nie przeszkadzało. Po pierwsze - z gniazdkiem widywałem się rzadko. Po drugie - smartfonowi Huaweia spokojnie wystarcza 50-procentowy zapas mocy, aby przetrwać cały dzień.
Podsumowanie
Huawei Mate 8 w jednym zdaniu? Wzorowo wykonany smartfon z dużą baterią, który w każdym aspekcie wypada przynajmniej dobrze. Na rynku dostępne są telefony z lepszymi ekranami, lepszymi aparatami i wydajniejszymi układami, ale na każdym polu urządzenie Chińczyków zasługuje przynajmniej na 4 w 6-stopniowej skali ocen.
Mate 8 nokautuje konkurencję jedynie czasem pracy na jednym ładowaniu, ale korzystało mi się z niego dobrze i nie doszukałem się żadnych dyskwalifikujących go wad. Z czystym sumieniem polecam go każdemu, kto szuka smartfona z górnej półki z ponadprzeciętnie wydajną baterią.
- bardzo wydajna bateria
- mistrzowska jakość wykonania
- rozsądne, jak na 6-calowca z dużą baterią, wymiary
- możliwość obsługi ekranu knykciem
- szybkie i płynne działanie systemu
- szybki i skuteczny czytnik linii papilarnych
- przeciętny wyświetlacz
- nie najwyższa wydajność w grach
- brak możliwości rejestrowania filmów 4K