4299 zł za Galaxy Note'a 8 to szaleństwo? O Neymarze w PSG też tak możecie sądzić
Najnowszy smartfon Samsunga na starcie sprzedaży w Polsce wyceniony jest na 4299 zł. Model w przedsprzedaży będzie dostępny z ciekawymi dodatkami, ale nie zmienia to faktu, że jego cena jest wysoka. Ba, wśród użytkowników nie brakuje opinii, że Samsung - ujmując to kolokwialnie - wziął ją z kosmosu. Na jaką kwotę powinien być więc wyceniony Galaxy Note 8?
25.08.2017 | aktual.: 25.08.2017 15:03
Może wydawać się, że upowszechnienie się wielu technologii, które jeszcze parę lat temu dostępne były jedynie w droższych telefonach, przełoży się na niższe ceny urządzeń mobilnych. Tym bardziej, że konkurencja w tym segmencie rynku z roku na rok jest coraz większa - znane marki coraz częściej atakowane są przez młodych graczy, którzy stawiają na niskie ceny. Tak jednak nie jest.
Ceny smartfonów rosną, rosną, rosną...
Kolejne miesiące przynoszą oczywiście rozsądnie wyceniane urządzenia o coraz lepszych paramterach, ale dotyczy to głównie modeli z szeroko rozumianej średniej półki cenowej, a nie topowych nowości producentów. Ceny flagowców z roku na roku odczuwalnie szybują do góry i nie zanosi się, aby zmieniło się to w najbliższej przyszłości.
Sporo na ten temat napisał już Miron w tekście "Syndrom gotującej się żaby, czyli o rosnących cenach smartfonów", w którym za przykład wziął wyceny kolejnych generacji modeli Galaxy S na polskim rynku. Problem nie dotyczy tylko Samsunga, gdyż stale rosną ceny innych topowych smartfonów. Wspomniałem o tym, gdy szacowałem polską cenę Huaweia P10 przed jego prezentacją.
Zresztą, co tu dużo pisać, coraz więcej trzeba wydawać na kolejne OnePlusy, czyli smartfony, które mają... kusić ceną sporo niższą niż w przypadku flagowców. Sytuacja z Note'em 8 jest jednak o tyle ciekawa, że ostatnim dostępnym w Polsce urządzeniem z tej serii był Galaxy Note 4 wyceniany na starcie na 2999 zł.
Różnica w cenie jest więc ogromna - tegoroczny model jest o prawie 50% droższy. Skąd bierze się aż taka rozbieżność w wycenie urządzeń z tej samej linii na przestrzeni trzech lat?
Koszt produkcji to mała część finalnej wyceny
Pierwsze, co przychodzi do głowy to bardziej zaawansowane technologicznie, a więc i droższe, podzespoły. Jasne, producenci wydają nieco więcej na nowsze rozwiązania, ale różnica w cenie między kolejnymi generacjami Snapdragonów 8xx czy paneli IPS nie jest aż tak znacząca. Wahania cen podzespołów dobrze widać w przypadku urządzeń ze średniej półki cenowej.
To produkty, na które nie są nakładane duże marże, więc wzrost cen podzespołów widoczny jest we wzroście ceny np. z poziomu jakichś 1300 zł do 1500 zł w przypadku nowego modelu. Nowe rozwiązania podniosą też koszt produkcji flagowca, ale ten jest tylko małą składową ostatecznej wyceny.
Wielcy producenci wyceniając dany produkt muszą wziąć pod uwagę wiele czynników. Obok cen wykorzystanych podzespołów są to dla przykładu:
- utrzymanie wsparcia technicznego i szkolenia dla pracowników serwisów;
- utrzymanie działu IT, który pracuje nad softem dla danego modelu;
- wydatki związane z wprowadzeniem urządzenia na dany rynek;
- działania marketingowe mające na celu wsparcie sprzedaży urządzenia;
- koszt opracowania nowych autorskich technologii przez dział R&D.
Składowych jest cała masa, a po ich uwzględnieniu pojawia się umowna kwota, na którą producent nakłada swoją marżę. Później robią to także dystrybutorzy, sklepy czy operatorzy, ale są to zazwyczaj stałe opłaty dla poszczególnych kategorii, więc najprawdopodobniej to marża producenta ma kluczowe znaczenie.
Ujmując to krótko - finalna wycena produktu zależy od tego, jak dużo pieniędzy producent chce na nim zarobić. Czy muszę pisać, że firmy chcą wyciągnąć od klientów jak najwięcej? Tak myślałem.
"Jest wart tyle, ile zdecydujesz się za niego zapłacić"
Mógłbym upierać się teraz, że żaden smartfon nie powinien być wyceniany na więcej niż 3999 zł i to właśnie ta kwota powinna widnieć na metce przypiętej do Galaxy Note'a 8. Wskazałbym przy okazji, że złą wycenę miały już modele Galaxy S8 i S8+, bo 500 zł różnicy za nieco większy ekran i nieco bardziej pojemną baterię to przesada.
Nie ma to jednak większego znaczenia. Nie ma znaczenia też, że dwa lata temu sądziłem, iż górną granicą powinno być 2999 zł. Nie jest ważne w końcu to, co o cenach smartfonów będą sądził w przyszłości. Przynajmniej dopóki, dopóty wśród użytkowników będzie znajdować się grupa osób, która bez problemu zapłaci żądaną przez producenta kwotę.
To trochę tak, jak z transferami piłkarzy. Nie ma znaczenia na ile umiejętności danego gracza wyceniają eksperci. Jego wartość oddaje to, ile dany klub jest w stanie zapłacić za jego usługi. I Neymar, który przeszedł niedawno za rekordowe 222 mln euro do PSG, nie jest to wcale wyjątkiem. Włodarze paryskiego klubu ocenili, że tak piłkarskie umiejętności, jak wartość marketingowa Brazylijczyka, warte są tych pieniędzy.
Osoby odpowiadające za strategię Samsunga, które przez lata uczyły się rynku mobilnego, doskonale wiedzą na jaką kwotę mogą wycenić dane urządzenie, aby jego wprowadzenie przyniosło oczekiwane zyski. Założenie jest proste - na urządzeniu należy zarobić tyle samo lub więcej niż gdyby wprowadzone było za mniejsze pieniądze i trafiło do większej grupy odbiorców.
I nie. Nie kupujemy wcale z głową
Zadanie to nie jest proste. Absolutnymi ekspertami są tu analitycy Apple'a, ale ci z Samsunga z roku na rok radzą sobie coraz lepiej. Nie inaczej będzie teraz - 4299 zł na starcie sprzedaży na Galaxy Note'a 8 wyłoży bardzo duża liczba użytkowników. "Głównie fani nowinek technologicznych i trendsetterzy", stwierdzicie.
Jasne, bo o to właśnie chodzi. Samsung przez lata budował swoją markę, dzięki czemu zajmuje obecnie taką, a nie inną pozycję na rynku. Niektórym może wydawać się, że trzeba upaść na głowę, aby wydać ponad 4000 zł na samsunga, a inni uznają go za produkt premium, który muszą dostać w swoje ręce.
Fan kraftowego piwa nie spojrzy na te dostarczane przez duże koncerny, a zwykły piwosz nie będzie widział sensu w płaceniu za butelkę, za którą ma trzy dobre lagery. Ba, amator masła pewnie nie posmaruje kromki najpodlejszego chleba tym produktem, który wybiorę, a sam nie czytam nawet nazw "tych lepszych" tłuszczy.
Każdy kupuje to co uważa za dobre i w takiej cenie, jaką uważa za odpowiednią. Są i niezdecydowani, ale tych - wracając do Galaxy Note'a - przekonać mają dodatki przedsprzedażowe. Bardziej liczący się z pieniędzmi fani marki poczekają do czasu, gdy produkt potanieje. Tak, Samsung z pewnością już oszacował, jak duża będzie to grupa.
Odpowiadając na pytanie ze wstępu napiszę, że nowość Samsunga, a także każdy inny smartfon, jest wart dokładnie tyle na ile jest wyceniony, jeżeli znajdą się na niego kupcy. Czy wydałbym na niego te pieniądze? Z pewnością nie. Nie sądzę, aby rozsądnym było wydawanie takiej kwotę na jakikolwiek telefon, ale to już temat na osobny wpis...