iPhone 6 przeczy zdrowemu rozsądkowi. Tak przynajmniej twierdzi... Apple
Wczoraj Apple z wielkim hukiem wpadł w sidła, które 2 lata temu sam rozstawił na konkurencję.
10.09.2014 | aktual.: 10.09.2014 13:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pamiętacie reklamy Samsunga, w których Koreańczycy nabijali się z długich kolejek pod sklepami Apple'a? Spoty były zabawne, ale firma nie przewidziała, że wkrótce gigantyczne kolejki ustawiać się będą także po kolejnych przedstawicieli linii Galaxy S. Apple właśnie zaliczył bardzo podobną wpadkę. Z tą różnicą, że nie wyśmiewa kolejek czy innego niezależnego od siebie zjawiska, lecz swoje własne produkty.
O co chodzi? O reklamę, która została opublikowana krótko po premierze 4-calowego iPhone'a 5.
*Twój kciuk sięga odtąd dotąd. Ten większy wyświetlacz sięga odtąd dotąd. Teraz:
- to niesamowity zbieg okoliczności
- to zniewalający pokaz/wyświetlacz [gra słów - dop.red.] zdrowego rozsądku
Jestem całkiem pewien, że to kwestia zdrowego rozsądku.*
Ta reklama już w 2012 roku była wyśmiewana, bo przecież jeszcze 2 lata wcześniej idealne było 3,5 cala, a "4-calowych cegieł nikt nie zechce". Teraz przekaz jest jednak jeszcze bardziej oczywisty: 4,7- i 5,5-calowe ekrany nowych iPhone'ów przeczą zdrowemu rozsądkowi.
Ok, rozumiem, że firma jest przekonana, że jej produkt jest najlepszy, a 4 cale to ideał i w materiałach promocyjnych zasypuje nas argumentami, która mają nas do tego przekonać. Argumentami skądinąd całkiem sensownymi, bo nie da się ukryć, że jedną ręką łatwiej jest obsłużyć mniejszy ekran. Kwestią sporną pozostaje jedynie to, jakiego rozmiaru wyświetlacz w ogólnym rozrachunku jest mniejszym złem. Tylko czy pracownicy Apple'a naprawdę są tak zapatrzeni w siebie, że jeszcze 2 lata temu nawet nie dopuszczali do siebie myśli, że być może za 2, 5 albo 10 lat pokażą większy telefon i ich argumentacja obróci się przeciwko nim?
I żeby było jasne - nie krytykuję nowych iPhone'ów samych w sobie. Jestem zwolennikiem dużych ekranów, więc i 4,7- i 5,5-calowe iPhone'y odpowiadają mi zdecydowanie bardziej niż te 3,5- i 4-calowe. Zwracam jedynie uwagę na to, że Apple z firmy wyznaczającej nowe trendy (czasy pierwszego iPhone'a i iPada) stał się firmą, która musi podążać za trendami i wpadać przy okazji we własne pułapki. I błagam, nie wyskakujcie z tekstem "Apple nic nie musi", bo gdyby nie musiał, to nie zwiększałby niepotrzebnie kosztów produkcji iPhone'a wznosząc się tym samym na wyżyny hipokryzji.