3 technologie, które miały zrewolucjonizować nasze życie, a się nie przyjęły

Co jakiś czas na pojawia się technologia, na której widok myśli się "to musi być hit!". Po latach często okazuje się jednak, że wcale nie musiał.

LG P920 Optimus 3D
LG P920 Optimus 3D
Miron Nurski

Smartfony z ekranami 3D

Pierwsze komórki z ekranami 3D niewymagającymi zakładania specjalnych okularów pojawiły się na rynku ponad dekadę temu, ale bez wątpienia najgłośniejszymi premierami tego typu były modele LG Swift 3D i HTC Evo 3D? Oba trafiły na globalny rynek w 2011 roku, kiedy to wydawało się, że technologia ta jest już wystarczająco dojrzała, by wyznaczyć naturalny kierunek rozwoju smartfonów, bo przecież dodanie do filmów i gier głębi nie mogło się nie udać. Minęły jednak 4 lata i konia z rzędem temu, kto uda się teraz do sklepu i znajdzie choć jeden telefon z ekranem 3D.

HTC Evo 3D i LG Swift 3D
HTC Evo 3D i LG Swift 3D

HTC zrezygnowało z trójwymiarowego pomysłu tak samo szybko, jak na niego postawiło, a LG jeszcze przez kilka miesięcy próbowało swoich sił na wybranych rynkach (głównie azjatyckich) wypuszczając takie twory jak LG Optimus 3D Cube i Optimus 3D Max. Ostatecznie jednak również i Koreańczycy całkowicie odpuścili sobie zabawę w 3D, a dziś takie ekrany raz po raz goszczą co najwyżej na pokładach smartfonów i tabletów nikomu nieznanych chińskich producentów.

Dlaczego trójwymiarowe wyświetlacze się nie przyjęły? Przyczyn było wiele, a najważniejsze to niedobór treści, konieczność patrzenia na ekran pod ściśle określonym kątem i męczenie wzroku kończące się w niektórych przypadkach silnym bólem głowy.

Rozszerzona rzeczywistość

Pamiętacie jeszcze takie aplikacje jak Layar czy Wikitude? Ciężko nie pamiętać, bo ta pierwsza była swego czasu preinstalowana na wielu urządzeniach i wpychana konsumentom wręcz na siłę. Co istotne, nikt nie miał tego nikomu za złe, bo bo przecież spacerowanie po mieście z telefonem w ręku i wyświetlanie informacji o mijanych obiektach bezpośrednio na obrazie przechwytywanym z kamery to super sprawa, nie? No właśnie nie.

Obraz
© Fot. Layar

Z czasem obie wspomniane apki wyewoluowały w swoiste skanery wyświetlające informacje o fotografowanych produktach, dziełach sztuki czy też plakatach filmowych. Pierwotne założenia - choć działały na wyobraźnię - nie przyjęły się, bo nikt nie miał ochoty czytać notek z Wikipedii z telefonem skierowanym w stronę Wieży Eiffla i obracać się jak baletnica o 360 stopni w celu znalezienia pobliskiej kawiarni, gdy wszystkie informacje można w wygodny sposób wygooglać, a do celu dotrzeć dzięki czytelnej mapie. Kto wie, może rozszerzona rzeczywistość wróci do łask, gdy inteligentne okulary zdobędą popularność. O ile zdobędą...

Wideorozmowy

Tak, wiem, Skype i inne komunikatory do prowadzenia rozmów wideo trzymają się całkiem nieźle, więc ciężko nazwać tę technologię 100-procentowym niewypałem. Umieściłem jednak wideorozmowy w tym zestawieniu ze względu na skalę ich popularności.

Wideorozmowy
Wideorozmowy© Shutterstock

Możliwość zobaczenia znajdującego się w zupełnie innym miejscu rozmówcy przez dekady rozpalała wyobraźnię pisarzy i twórców filmów science fiction. Żyjący w 2015 roku bohaterowie "Powrotu do przyszłości II" traktowali wideorozmowę z szefem czy sąsiadem jako coś naturalnego. Dawniej wydawało się, że przed prowadzeniem wirtualnych rozmów twarzą w twarz powstrzymuje nas jedynie nierozwinięta technologia. Nawet jeszcze na początku XXI wieku ciężko było uwierzyć, że dni tradycyjnych połączeń głosowych nie są jeszcze policzone.

Dziś technologia nie stanowi już dla nas żadnej bariery i - owszem - mnóstwo ludzi prowadzi w ten sposób rozmowy z przebywającą za granicą rodziną, ale przypomnijcie sobie, kiedy ostatni raz widzieliście na mieście mężczyznę, który rozmawia z żoną gapiąc się w ekran smartfona? No właśnie.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)