Motorola razr: pierwsze wrażenia

W Warszawie odbyła się polska premiera składanej Motoroli razr. Powrót legendy? Tylko częściowo, bo smartfon - choć zachwyca - ma też poważną wadę.

Motorola razr: pierwsze wrażenia
Miron Nurski

23.01.2020 | aktual.: 23.01.2020 21:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nowa Motorola razr trafi do sprzedaży w Polsce w lutym i będzie dostępna wyłącznie w sieci Orange. Partnerstwo to ma związek m.in. z tym, że razr nie ma slotu na tradycyjną kartę SIM, a jedynie wbudowany czip eSIM. Orange jest natomiast pierwszym operatorem, który wprowadził obsługę nowego standardu w naszym kraju.

Oficjalna cena nie została niestety ujawniona, ale nieoficjalnie mówi się, że będzie to ok. 7500 zł. Więc bardzo, bardzo dużo.

A jakie wrażenie składak robi na żywo?

Motorola razr zaskoczyła mnie stopniem dopracowania konstrukcji

Wcześniej testowałem już Samsunga Galaxy Fold, którego uwielbiam, ale który mimo wszystko bardziej przypomina prototyp niż produkt przeznaczony na rynek konsumencki. Dwie połówki nie składają się w nim równolegle, pozostawiając sporą szparę. W dodatku na rozłożonym ekranie wyraźnie widać fałdę w miejscu zgięcia.

Motorola razr jest od tego typu skaz całkowicie wolna. Zawias został zaprojektowany w taki sposób, że obie części telefonu idealnie na siebie zachodzą. A przy tym telefon nawet po złożeniu jest wyjątkowo smukły (14 mm), więc piekielnie wygodnie nosi się go w kieszeni.

Największym zaskoczeniem było jednak dla mnie to, że po rozłożeniu na ekranie nie widać żadnej fałdy. W ogóle, pod żadnym kątem. Jedynie pod palcem czuć bardzo delikatne wybrzuszenie na środku, ale nie przeszkadza to w najmniejszym stopniu.

Obraz

Dopracowany zawias sprawia, że rozkładanie i składanie razra jest bardzo satysfakcjonujące. Przy odrobinie wprawy można to robić jedną ręką. To wszystko w połączeniu z wysokiej jakości materiałami sprawia, że składak Motoroli pod względem konstrukcyjnym jest smartfonem premium pełną gębą. To skądinąd imponujące, biorąc pod uwagę, że mówimy o urządzeniu nowego typu i pierwszym tego typu produkcie tej marki.

Obraz

W całej konstrukcji nie podoba mi się jedynie wybrzuszenie w dolnej części, które skrywa moduły łączności i czytnik linii papilarnych. Podczas sięgania dołu ekranu dość mocno ono przeszkadza.

Obraz

Utrzymuję opinię, że Motorola razr to dobra idea, którą zrealizowano zbyt wcześnie

Motorola razr ma spory, bo 6,2-calowy ekran, a jednak pozostaje smartfonem wyjątkowo mobilnym i kompaktowym. To oczywiście atut trudny do przecenienia. Ale.

Gdyby nie składany ekran, telefon o takiej (przeciętnej) specyfikacji jak razr kosztowałby raczej nie więcej niż 1200-1500 zł. A kosztować ma ponad 7000 zł. To - lekko licząc - grubo ponad 5000 zł dopłaty za to, że zwyczajny smartfon zajmuje w kieszeni o połowę mniej miejsca.

W chwili, gdy składane telefony są jeszcze piekielnie drogie w produkcji, bardziej przekonują mnie takie konstrukcje jak Galaxy Fold, w przypadku których wartość dodana jest większa. Samsung stworzył tablet, który w innych okolicznościach nie zmieściłby się w kieszeni. Motorola ma natomiast w ofercie masę telefonów wielkości rozłożonego razra, które w kieszeni się mieszczą. Jasne, zajmują w niej więcej miejsca, ale dzięki temu w drugiej kieszeni zostaje kilka tysięcy złotych.

Samsung Galaxy Note10+ i Motorola razr
Samsung Galaxy Note10+ i Motorola razr

Nie mam wątpliwości, że Motorola zapoczątkowała trend, który ostatecznie się przyjmie. Za kilka lat obecność składanego ekranu będzie się zapewne wiązała z koniecznością dopłaty 500-1000 zł względem nieskładanych konstrukcji i wówczas będzie miało to sens. Chętnie używałbym tego typu smartfonu na co dzień.

Motorola razr jest bardzo fajnym telefonem, ale czuję, że dopiero Motorola razr 3 będzie smartfonem, który warto kupić.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Komentarze (19)