Tak, Motorola razr wymaga ostrożności. Nie, producent nie powiedział tego, co mu się przypisuje

Tak, Motorola razr wymaga ostrożności. Nie, producent nie powiedział tego, co mu się przypisuje

Tak, Motorola razr wymaga ostrożności. Nie, producent nie powiedział tego, co mu się przypisuje
Miron Nurski
27.01.2020 13:27, aktualizacja: 27.01.2020 14:28

Po raz kolejny szczerość producenta smartfonów obraca się przeciwko niemu.

Branżę technologiczną ożywił spot, który Motorola opublikowała na YouTubie. Producent tłumaczy w nim, w jaki sposób należy się obchodzić się ze składaną Motorolą razr.

Oglądając ten spot po raz pierwszy zauważyłem jedynie zwyczajne, zdroworozsądkowe rady. Ot producent podkreśla, że przed schowaniem telefonu do kieszeni należy go złożyć, korzystanie z folii ochronnych jest niewskazane, a wilgoci należy się pozbyć suchą ściereczką.

Caring for razr

Motorola po prostu nie ukrywa, że mowa o nowej kategorii produktów, które z oczywistych względów wymagają nieco więcej troski niż zwyczajne smartfony pozbawione ruchomych elementów.

Na filmie pojawił się jednak zapis, który - z niezrozumiałych dla mnie powodów - wywołał spore kontrowersje.

Motorola razr: "guzki i grudki są normalne"

Dokładnie taka informacja pojawiła się na filmie. Czy jest to coś wstrząsającego? W mojej ocenie nie. Już tłumaczę.

Motorola zadała sobie wiele trudu podczas projektowania zawiasu, by po złożeniu dwie połówki razra idealnie na siebie nachodziły, nie pozostawiając żadnej szpary. Opatentowany mechanizm wygląda od środka tak:

Po złożeniu ekran chowa się pod zawiasem, a po rozłożeniu rozciąga w taki sposób, by nie pozostawić na froncie żadnych widocznych skaz.

Miałem już Motorolę razr w rękach i byłem pod ogromnym wrażeniem tego rozwiązania. "Największym zaskoczeniem było dla mnie to, że po rozłożeniu na ekranie nie widać żadnej fałdy. W ogóle, pod żadnym kątem. Jedynie pod palcem czuć bardzo delikatne wybrzuszenie na środku, ale nie przeszkadza to w najmniejszym stopniu" - pisałem w pierwszych wrażeniach.

I - według mojej interpretacji - właśnie o to chodziło Motoroli, gdy wspominała, że "guzki i grudki są normalne". W przypadku zginanych ekranów takie niedoskonałości to problem, który da się zminimalizować, ale niekoniecznie go usunąć. Firma najpewniej chce, by klient, który rozpakuje telefon, przejedzie palcem po ekranie i wyczuje delikatne nierówności, nie czuł obawy, że z jego egzemplarzem coś jest nie tak.

Zauważcie, że Motorola NIGDZIE nie stwierdza, że problem będzie się pogłębiał

Dlaczego o tym piszę? Bo w Google News wyskoczył mi taki tekst Spider's Webu:

Obraz

Przeczytałem nagłówek, przeczytałem tekst i zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno widziałem ten sam film. Obejrzałem go raz jeszcze i nie odnotowałem, by producent przestrzegał, że "Motorola razr się zużyje". A już na pewno nigdzie nie ma mowy o tym, że nastąpi to szybko.

Ot firma uczciwie zauważa, że wybrzuszenia to cecha produktu. Przy czym niekoniecznie chodzi o wybrzuszenia, które powstaną w przyszłości, ale raczej te, które są obecne od nowości.

Nie zrozumcie mnie źle - oczywiście może być tak, że problem będzie się pogłębiał, a Motorola razr faktycznie "szybko się zużyje". Ale póki co są to jedynie domysły, a nie fakty. Uważam więc, że wkładanie producentowi do ust słów, których nie wypowiedział, jest nie w porządku.

Jak widać, szczerość nie zawsze opłaca

Motorola w przypływie szczerości wyłożyła karty na stół i stwierdziła jasno, że jej najnowszy smartfon nie jest pozbawiony skaz. Efekt? Przez sieć płynie news o domniemanej awaryjności sprzętu. Róbmy tak dalej, a potem dziwmy się, że "reklamy kłamią".

Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy producent telefonu obrywa za szczerość.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)